nt_logo

Biden w orędziu nie przebierał w słowach. Ostrzega przed "polem śmierci"

Alan Wysocki

15 lipca 2024, 07:21 · 3 minuty czytania
Joe Biden w swoim orędziu skomentował zamach na Donalda Trumpa. Prezydent USA złożył kondolencje rodzinom ofiar i rannych w wyniku zdarzenia, a następnie ostrzegł przed zmianą amerykańskiej polityki w "pole śmierci". – Dezinformacja szaleje, zagraniczni aktorzy podsycają płomienie naszych podziałów – powiedział.


Biden w orędziu nie przebierał w słowach. Ostrzega przed "polem śmierci"

Alan Wysocki
15 lipca 2024, 07:21 • 1 minuta czytania
Joe Biden w swoim orędziu skomentował zamach na Donalda Trumpa. Prezydent USA złożył kondolencje rodzinom ofiar i rannych w wyniku zdarzenia, a następnie ostrzegł przed zmianą amerykańskiej polityki w "pole śmierci". – Dezinformacja szaleje, zagraniczni aktorzy podsycają płomienie naszych podziałów – powiedział.
Zamach na Donalda Trumpa. Joe Biden wydał orędzie. Fot. Manuel Balce Ceneta / Associated Press / East News

Joe Biden wydał orędzie z Gabinetu Owalnego po zamachu na Donalda Trumpa. – Polityczna retoryka w tym kraju stała się bardzo rozgrzana. Czas, by ją ochłodzić. Wszyscy mamy obowiązek to zrobić – zaczął.


Zamach na Donalda Trumpa. Joe Biden wygłosił orędzie. Ostrzega przed "polem śmierci"

I dodał: – Tu w Ameryce wszyscy muszą być traktowani z godnością, szacunkiem, a nienawiść nie może mieć bezpiecznego schronienia. Tu w Ameryce musimy wyjść z naszych silosów. Słuchamy tylko tych, z którymi się zgadzamy.

Biden zwrócił też uwagę na prowadzone w Ameryce działania dezinformacyjne. – Dezinformacja szaleje, zagraniczni aktorzy podsycają płomienie naszych podziałów, by kształtować rezultaty zgodne z ich interesami, nie naszymi – stwierdził.

Prezydent USA podkreślił, że stawka nadchodzących wyborów jest niezwykle wysoka. Nie zmienia to jednak faktu, że "polityka nigdy nie może być polem bitwy, czy nie daj Boże polem śmierci".

– Wierzę, że polityka powinna być areną pokojowej debaty, dążenia do sprawiedliwości, podejmowania decyzji opartych na deklaracji niepodległości i naszej konstytucji. Opowiadamy się za Ameryką nie ekstremizmu i wściekłości, ale przyzwoitości i dobra – ocenił.

– Wszyscy stoimy teraz w obliczu próby, gdy zbliżają się wybory. A im wyższa stawka, tym gorętsze są emocje. Nakłada to na każdego z nas dodatkowy ciężar, że bez względu na to, jak silne są nasze przekonania, nigdy nie wolno nam zejść na drogę przemocy – podsumował.

Od momentu zamachu Biden niezwykle zwiększył swoją aktywność w mediach. Najpierw wydał oświadczenie, w którym potępił zamach. Niedługo później publikował wpisy związane z postulatami ograniczenia dostępu do broni.

Tuż przed wydaniem orędzia zaś napisał: "Nieporozumienia są nieuniknione w amerykańskiej demokracji. To część ludzkiej natury. Ale polityka nigdy nie może być dosłownym polem bitwy ani – nie daj Boże – polem śmierci".

Donald Trump wygra wybory prezydenckie? "Pamięć nie zawsze jest aż tak trwała"

W sieci trwa dyskusja o tym, czy zamach na Trumpa zapewnił mu zwycięstwo w wyborach prezydenckich.

– Gdyby wybory były za tydzień czy za dwa tygodnie, jego zwycięstwo było właściwie przesądzone. Ale cztery miesiące to długi czas. Ludzka pamięć nie zawsze jest aż tak trwała – powiedział w rozmowie z naTemat amerykanista, prof. Zbigniew Lewicki.

Według eksperta zdarzenie jednak z pewnością przysporzyło politykowi Partii Republikańskiej dodatkowych wyborców.

– Wydaje mi się, że przynajmniej część wyborców zagłosuje na niego, choć przedtem nie miało takiego zamiaru. Mimo tego nic nie jest przesądzające i nie stwierdziłbym, że wskutek tych wydarzeń jego zwycięstwo w listopadzie jest już pewne, chociaż oczywiście był i pozostaje faworytem – dodał.

Jeżeli zespół przegrywa 0:3, to czy może wygrać? Może i to się zdarza, ale dochodzi do tego raz na bardzo wiele meczów. Dlatego szanse Bidena oceniłbym na 2 proc., a szanse Trumpa na pozostałe 98 proc.Prof. Zbigniew LewickiAmerykanista

Trump już po kilku chwilach od oddania do niego strzałów zdał sobie sprawę, że może przekuć sytuację w poprawę notowań wyborczych. W rozmowie z naTemat były antyterrorysta, Jerzy Dziewulski zwrócił uwagę na jego zachowanie.

– Trump wykorzystał tę sytuację. On zdawał sobie sprawę, że jak się podniesie, to pokaże społeczeństwu, że jest niezniszczalny. On podniósł rękę w geście zwycięstwa. I to jeszcze na tle flagi USA. To było wbrew wszelkim zasadom. Pokazał swoją wielkość – powiedział.

I dodał: – On wiedział, że jak się podniesie, to może oberwać kolejną kulkę. Ale wiedział, że to było warte ryzyka, bez względu na to, czy doszłoby do drugiego strzału, czy nie.

Duda i Tusk reagują na zamach na Trumpa. Polska prawica już szuka winnego

Specjalne oświadczenia po zamachu na byłego prezydenta USA wydali także polscy przywódcy.

"Zamach na Prezydenta Donalda Trumpa to wstrząsający moment nie tylko dla Ameryki, ale dla całego wolnego i demokratycznego świata. Panie Prezydencie, wraz z Pana Najbliższymi i wszystkimi ludźmi dobrej woli dziękuję Bogu za ocalenie Pana życia. Życzę szybkiego powrotu do zdrowia z nadzieją, że odniesione obrażenia nie są dotkliwe i szybko odzyska Pan pełnię sił" – napisał Andrzej Duda.

Zareagował również Donald Tusk. "Życzę prezydentowi Donaldowi Trumpowi szybkiego i pełnego powrotu do zdrowia. Przemoc nigdy nie jest odpowiedzią na różnice polityczne w demokracji. Jestem pewien, że jest to jedna rzecz, co do której wszyscy możemy się zgodzić bez cienia wątpliwości" – przekazał.

Prawica nad Wisłą rozpoczęła z kolei polowanie na winnego zamachu na Trumpa. I znalazła go. To... Donald Tusk i liberalne media.