"Panowie, są pewne zasady w WC!" 8 zachowań ludzi, które sprawiają, że krew mnie zalewa
Ostatnio podczas jednego ze spotkań w redakcji zaczęliśmy sobie rozmawiać o najbardziej wkurzających zachowaniach innych ludzi. Okazało się, że jesteśmy w wielu kwestiach wyjątkowo zgodni. Wyszło nam też, że temat budzi spore emocje. Takiej okazji do zapytania was o zdanie nie mogliśmy więc przepuścić.
Zastrzegam, że to mój autorski ranking. A skoro tak, to co dopisalibyście do poniższego zestawienia?
Wielu ludzi zapomniało o istnieniu schodów
Pracowałem już w wielu firmach, część z nich miała siedziby w sporych biurowcach. I widziałem setki ludzi, którzy na przykład czekali na windę, by zjechać na parter z pierwszego czy drugiego piętra. I żeby była jasność: rozumiem, że ktoś może mieć problemy ze sprawnością, albo po prostu być piekielnie zmęczony. Ale nie, windą z 1 czy 2 piętra zjeżdżali ludzie w pełni sprawni i niezbyt przemęczeni. I niemający ze sobą 20–kilowej torby.
Tak po prostu sobie zjeżdżali, pomimo faktu, że tuż obok była klatka schodowa, którą na dół można się było dostać w dosłownie kilkanaście sekund. Każdy kurs windy zżera energię, kosztuje pieniądze, emituje ciepło i CO2. W skali roku robią się z tego tony zanieczyszczeń i gigawaty zmarnowanej energii.
Tak, sam zrobiłem w życiu wiele rzeczy idiotycznych. Kiedyś podjechałem samochodem pod skrzynkę pocztową, bo nie chciało mi się wysiadać. Ale nie jestem z tego dumny, to było głupie. Jednak czy tak głupie, jak zjeżdżanie windą o jedno, czy dwa piętra, podczas gdy obok znajdują się całkiem wygodne schody?
Pisuary w publicznych toaletach. Panowie, tu mamy ZASADY
Osobną kategorię w męskim piekle zajmują toaletowi przyjaciele. Ten akapit konsultowałem z kilkoma kolegami. Otóż większość mężczyzn wie, że zachowaniem w męskiej publicznej toalecie rządzą dość skomplikowane, choć nie spisane na bawolej skórze zasady.
Najważniejszą jest to, że nigdy, pod żadnym pozorem nie podchodzisz do pisuaru, obok którego ktoś już sika. Zawsze trzeba zachować jeden pisuar odstępu. Odstępstwa od tej normy są również ściśle zakodowane w większości męskich mózgów. Zasada nie obowiązuje na przykład na stadionach podczas przerw w meczach.
W większości innych przypadków trzeba kierować się zasadą zachowania odpowiedniego odstępu. I nigdy przenigdy nie wolno nawiązywać kontaktu wzrokowego z osobą siusiającą obok. Ale czasem trafi się jakiś psychopata, który zajmie miejsce tuż obok ciebie. Wyobraź sobie: rząd 10 wolnych pisuarów, zajmujesz oczywiście nr 2 (bo tak właśnie trzeba) a po chwili ktoś zajmuje pisuar nr 3. Koszmar.
Ludzie głupieją w kolejce do samolotu
To może akurat nie złość, ale zdziwienie. No bo wszędzie, we wszelkich możliwych poradnikach i przewodnikach można przeczytać: nie pchaj się do samolotu. A to zawsze wygląda tak samo. Przed bramką czekają ludzie, rozpoczyna się boarding i nagle większość ludzi od razu leci do bramki, zbijając się w bezładną kolejkę. I stoją.
Odprawa idzie w swoim tempie, tu się coś przytka, tam przyspieszy. A ludzie stoją, od razu uformowani w wielką kolejkę.
Pierwsi muszą być w autobusie, pierwsi na pokładzie. Ludzie, dlaczego? Miejsca nie zabraknie. Nie zajmiecie lepszych miejsc. Po prostu więcej czasu będziecie najpierw stać w kolejce, potem w tym fotelu, czekając, aż ostatni pasażerowie wejdą na pokład.
I to samo w drugą stronę. Ledwo koła dotkną pasa, słychać szczęk klamerek od pasów bezpieczeństwa. A jak żelazny ptak stanie, od razu podnoszą się główki. I wielu ludzi tkwi potem w takiej dziwnej, półstojącej pozycji, czekając, aż się drzwi otworzą. Nawet były premier ostatnio zaskoczył takim zachowaniem.
A to na ogół może trochę potrwać. No i samo wychodzenie też trwa, nie ma się co pchać. Na dłuższych lotach i tak spotkamy się przy karuzeli z bagażem, nie ma co lecieć na złamanie karku. Owszem, fajnie jest wchodzić i wychodzić sprawnie.
Nie chcę słuchać o tym, że Bożenka zdradziła Marcina
Niżej od tego upadli tylko ludzie głośno słuchający muzyki na przenośnych głośniczkach. Ale ileż ja się razy dziwiłem osobom, które w sklepie czy zbiorkomie rozmawiają z kimś z włączonym trybem głośnomówiącym. Ileż ja przepisów kulinarnych poznałem, ile głęboko skrywanych rodzinnych sekretów ("tylko pamiętaj, nikomu nie mów"), ile służbowych tajemnic.
Dobrze, ze windy nie jeżdżą na boki. Wiele osób by sobie z tym nie poradziło
Niedaleko domu mam spore centrum handlowe, do którego czasem zajeżdżam. Parkuję, idę na ogół do windy na poziomie –2. Niżej się nie da, bo niżej nic nie ma. Przyjeżdża winda z ludźmi w środku. Odsuwam się i czekam, aż wysiądą. A ci nic. Czekają. "A nie, jedziemy na górę" – ktoś mówi. Człowieku, właśnie zjechałeś z góry.
No tak, zwykła winda rozwala wielu ludziom całą behawiorystykę. A to naprawdę nie jest trudne. Chcesz jechać na górę, wciskasz przycisk ze strzałką w górę. Chcesz jechać w dół, wciskasz przycisk ze strzałką w dół. I jak winda staje, to wyświetla nad drzwiami kierunek, w którym jedzie. Góra albo dół. Tyle trzeba wiedzieć.
Toeretycznie na poziom –2 zjeżdżają ludzie, którzy chcą się dostać na parking. W praktyce trafiają tam ludzie, którzy chcieli dojechać z parteru na piętro +2. I ja naprawdę rozumiem, że ktoś może się pomylić. Ale ta winda prawie zawsze przyjeżdża z kilkoma osobami w środku! Rozumiem też, że ktoś może po prostu lubić jeździć windą. Ale są gdzieś granice nieogarnięcia…
Ach ci flirciarze. Wszędzie szukają okazji
Jest pewna grupa ludzi (w większości mężczyzn, ale są wśród nich i kobiety), która nie może oprzeć się nieustannemu podrywaniu. Ich ofiarą padają kelnerki, kasjerki, stewardessy, konduktorki, które mają "takie piękne oczy, że można w nich utonąć" albo które "mają tak wspaniałe figury, że aż by chcieli, by ich żony takie miały".
No i siedzisz sobie w restauracji a ktoś ze stolika obok zasuwa takim tekstem do kelnerki… Ręce opadają. Gościu, ona słyszała to (niestety!) milion razy. Uśmiechnie się, bo jest miła, ale pomyśli "kolejny matoł". I dobrze, jeśli na jednym "komplemenciku" się skończy, ale są i tacy, którzy od razu chcą zapraszać "na kawkę" i żenić.
Dla awanturników powinien być osobny krąg w piekle
Druga grupa, chyba jeszcze gorsza, to ludzie niemili dla szeroko pojętej "obsługi". Naprawdę krew mnie zalewa, gdy widzę albo słyszę, że ktoś po prostu wyżywa się na pracownikach sklepów, stacji benzynowych, barów i jadłodajni. To zachowanie wprost okropne, nie wiem, co trzeba mieć w głowie, by znęcać się nad sprzedawcą.
W kłótnie wdają się ludzie w każdym wieku, Szacunku dla innych nie mają i młodzi, i starsi. To jest moim zdaniem coś okropnego, tym bardziej że większość kłótni w sklepach wynika z błahych powodów i nie jest nim na ogół nieuprzejmość obsługi. Ktoś czegoś nie wie, nie chce spełnić wykraczającego poza zakres obowiązków albo wydumanego życzenia klienta.
Dla takich osób powinno być osobne miejsce w piekle, gdzie smołą polewaliby ich ci, których poobrażali. Do niektórych ustawiałaby się kolejka jak do samolotu.
Było dobrze, póki nie zeszliśmy na politykę
Pewnie nieraz mieliście tak, że spokojnie sobie gadaliście z kimś nowo poznanym. A ten nagle wypala, że taki, a nie inny polityk to ma rację, i że ta Zajączkowska to pozamiatała w PE.
Człowieku, miałem nadzieję, że jesteś kimś normalnym. I w sumie to mogę nawet szanować kogoś, że przyznaje się do tego, że się nie zna na polityce, ale po kiego grzyba od razu wyskakiwać z tym na kogo się głosowało.
Ja o tym mówię tylko żonie. Poglądy mam, jakie mam, nie zamierzam nikomu ich wciskać. Ale rozmowa z kimś, kto z błyskiem w oczach opowiada o dokonaniach Patryka Jakiego może być trudna. No a dziennikarze to kłamią, bo im Soros płaci. Czekaj, popatrzę tylko czy przelew za ten miesiąc już wpłynął...
Mam teraz dla was zadanie: co do tej listy byście dopisali? Jakie zachowania uważacie za niefajne, niemiłe i uciążliwe?