Zamordował trójkę małych dzieci. Wściekły tłum zdemolował Southport, porażające nagrania

Klaudia Zawistowska
31 lipca 2024, 10:48 • 1 minuta czytania
Wściekły tłum wyszedł na ulice Southport we wtorek 30 lipca po tym, jak w poniedziałek 17-latek dokonał tam brutalnego ataku na dzieci w szkole tańca. Sytuacja wymknęła się spod kontroli, a protest zamienił się w regularną walkę i starcia z policją.
Protesty w Southport po ataku na dzieci wymknęły się spod kontroli Fot. Richard McCarthy/Press Association/East News

W wyniku poniedziałkowego ataku w Southport zginęły trzy dziewczynki w wieku 6, 7 i 9 lat. Ośmioro innych dzieci zostało rannych w wyniku ataku nożownika. Dwie są w stanie krytycznym. Poważne obrażenia odniosła również dwójka dorosłych. Do ataku doszło podczas zajęć tanecznych inspirowanych twórczością Taylor Swift.


Czara goryczy się przelała. Miasteczko w Anglii dosłownie zapłonęło

Trzecia z dziewczynek zmarła we wtorek 30 lipca na skutek obrażeń, które odniosła podczas poniedziałkowego ataku. W rękach policji znajduje się już 17-latek, który jest podejrzany o popełnienie tej zbrodni.

To jednak nie uspokoiło nastrojów w mieście. Wręcz przeciwnie, sytuacja w Southport z każdą chwilą była coraz bardziej napięta. Zamieszki zaczęły się od obrzucenia miejscowego meczetu cegłami, butelkami i fajerwerkami. Za eskalacją konfliktu prawdopodobnie stoją osoby związane ze skrajnie prawicową English Defence League.

Protest bardzo szybko wymknął się spod jakiejkolwiek kontroli. Na ulicach zapłonęły śmietniki, które następnie przepchnięto w kierunku policjantów. W ogniu stanęły również radiowozy. W wyniku starcia z agresywnym tłumem rannych miało zostać ponad 50 policjantów, 27 z nich trafiło do szpitala. Funkcjonariusze mają złamania, otarcia, a także podejrzenie wstrząśnienia mózgu.

"Całkowicie potępiam działania tych bezmyślnych i brutalnych bandytów – zostaną oni pociągnięci do odpowiedzialności za swoje czyny" – zapowiedział Przewodniczący Merseyside Police Federation Chris McGlade.

Rodzice dzieci rannych w poniedziałkowym ataku apelują o pokój na ulicach Southport

"Policjanci nie są robotami. Jesteśmy matkami i ojcami. Synami i córkami. Mężami, żonami i partnerami. Powinniśmy wracać do domu pod koniec naszych zmian. Nie do szpitala" – kontynuował McGlade.

W sieci pojawiły się już zdjęcia i nagrania pokazujące, w jakim stanie jest miasto po wieczornych zamieszkach. Do oczyszczenia ich ze śmieci i cegieł wykorzystuje się spychacze.

O spokój na ulicach miasta apelują policjanci, ale i rodzice dzieci, które zostały ranne podczas ataku. "Policja wykazała się bohaterstwem przez ostatnie 24 godziny i oni i my tego nie potrzebujemy" – apelowała Jenni Stancombe, matka 7-letniej Elsie Dot Stancombe, która zmarła w poniedziałek. "To jedyna rzecz, którą napiszę, ale proszę, powstrzymajcie przemoc w Southport dziś wieczorem" – apelowała.

"To, czego byliśmy świadkami, na zawsze pozostanie w naszej pamięci. Ci sami policjanci, którzy zarabiają mniej niż kierownik McDonald's, wrócili do domu, przytulili własne dzieci i wstali rano, aby zrobić to wszystko ponownie, są teraz atakowani na ulicach. Bez względu na poglądy polityczne, to nie oni są problemem. Proszę, dla dobra biednych ofiar i ich rodzin, zatrzymajcie przemoc" – pisał natomiast ojciec dziewczynki, która brała udział w zajęciach.

"Bardzo martwi mnie wysoki poziom przestępczości z użyciem noża i jestem absolutnie zdeterminowany, żeby mój rząd się z tym uporał, ale dzisiaj nie jest czas na politykę, dzisiaj jest czas, żeby skupić się całkowicie na rodzinach i szerszej społeczności" – skomentował w rozmowie ze Sky News premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer, który pojawił się na miejscu tragedii.