"Zabrał tajemnicę ze sobą. To był dobry ksiądz". Śmierć proboszcza z Pisza wywołała szok

Katarzyna Zuchowicz
16 sierpnia 2024, 05:59 • 1 minuta czytania
– Dla mnie to dramat. To był mój bardzo dobry przyjaciel. Co mam powiedzieć? To jest tragedia. To jest szok. W głowie mi się to nie mieści – mówi duchowny, który znał księdza Tadeusza od 30 lat. Razem byli w seminarium. Widzieli się jeszcze w środę, ks. Tadeusz był w dobrym nastroju. A w poniedziałek na plebanii znaleziono jego ciało. Miało rany kłute na klatce piersiowej. W internecie natychmiast zaczęły krążyć różne teorie. Trzy bada prokuratura. A Polskę obiegła wiadomość o tajemniczej śmierci księdza. – Misterium – mówi w pewnym momencie jeden z duchownych.

Ciało księdza znaleziono rano 12 sierpnia. Podobno o godz. 7.00 proboszcz miał odprawić poranną mszę św., ale do tego nie doszło. Podobno miał zadzwonić wcześniej, że nie bardzo się czuje, żeby zastąpił go inny z duchownych. Podobno ktoś był u niego o 7 rano i jeszcze żył.


Ale to tylko "podobno".

– Wszyscy jesteśmy w amoku. Nic nie wiemy. Nic nie możemy z tego zrozumieć. Dla nas jest nie do przyjęcia, że ktoś mógł mu wyrządzić krzywdę. A tym bardziej on sam. Nigdy nie mówił o jakichkolwiek problemach – reaguje jeden z mieszkańców Pisza.

Tak naprawdę nikt nie wie, co wydarzyło się na terenie plebanii pw. Matki Miłosierdzia Ostrobramskiej w Piszu. Oprócz tego, że ciało księdza odnalazł członek jego najbliższej rodziny. A sekcja zwłok, która odbyła się dzień później, wykazała, że zgon był wynikiem rany zadanej ostrym narzędziem w klatkę piersiową.

Prokuratura: Weryfikujemy każdy scenariusz

Prokuratura przekazała, że to te obrażenia spowodowały zgon, ale nie wiadomo, w jakich okolicznościach powstały.

– Pod uwagę brane są trzy wersje wydarzeń. Samobójstwo, zabójstwo oraz nieumyślne spowodowanie śmierci – mówi prokurator Daniel Brodowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Olsztynie.

Zaznacza, że rzadko dochodzi do tego typu samobójstw, ale dochodzi.

– Gdybyśmy założyli, że był to zamach samobójczy, to metoda jest dosyć rzadko stosowana, ale występuje. Biegły niczego nie wykluczył. Przedstawił nam możliwe scenariusze, w których mogło do tego dojść. I one też są obecnie weryfikowane w toku dalszych czynności – informuje w rozmowie z naTemat.

Na ten moment nic więcej nie wiadomo.

Prokurator podkreśla: – Jest szereg niejasności, które chcemy rozwiązać i mam nadzieję, że nam się to uda. Każdą wersję krok po kroku sprawdzamy. Weryfikujemy, czy dany scenariusz w danym miejscu mógł zaistnieć, chociaż hipotetycznie.

"To był super ksiądz. Strasznie życzliwy"

Przełomu nie ma, ale miasto, i nie tylko, wciąż żyje śmiercią księdza.

– On był w bardzo dobrym nastroju. Zawsze był w bardzo dobrym nastroju. Nie jestem psychologiem, ale można myśleć, że jeśli ktoś targa się na swoje życie, to robi to z powodu jakichś problemów. Nie robi tego ot tak. A on był zawsze uśmiechnięty, wesoły. Zawsze dyspozycyjny. Strasznie życzliwy. Zawsze, gdy potrzebna była pomoc, nigdy nie powiedział nie. Nigdy – reaguje duchowny, który znał go od lat.

Na profilu parafii ludzie piszą:

"Jeden z najlepszych księży, jakiego na swojej drodze spotkałam", "Kapłan z powołania", "Wyjątkowy człowiek, taki kapłan to skarb", "Kazania z serca i zawsze z przesłaniem", "To był człowiek ze wspaniałym sercem", "Potrafił bardzo umiejętnie trafić do człowieka, byłam szczęściarą, że stanął na mojej drodze".

Jest ich dużo. Wszystkie w podobnym duchu.

Pytam w Piszu. Słyszę to samo. I albo na takich rozmówców trafiam, albo tak naprawdę było. Ludzie mówią:

– Uczynny, bardzo pomocny w każdej chwili. To był super ksiądz.

– Bardzo życzliwy. W tej parafii dużo się działo, od strony duszpasterskiej był dosyć prężny. To był dobry ksiądz.

– Ludzie modlą się za niego. Bardzo dobry człowiek. Słuchający. Można było z nim porozmawiać. W dzisiejszym świecie jest trudno, a z nim było można. Bardzo dobrze go wspominam.

"Tajemnicę zabrał ze sobą. I tyle"

Był u nich trzy lata. Jako proboszcz parafii dziekańskiej był opiekunem duchowym Stowarzyszenia Rodzin Katolickich im. św. M. M. Kolbego. Był też przyjacielem Katolickiego Zespołu Szkół Katolickich w Piszu.

"Z wiarą przenikniętą smutkiem i nadzieją Życia Wiecznego przekazuję informację o niespodziewanej śmierci śp. Ks. Tadeusza Krzywińskiego, proboszcza parafii pw. Matki Miłosierdzia Ostrobramskiej w Piszu. Informacje o pogrzebie zostaną przekazane w późniejszym czasie" – przekazał kanclerz kurii w Ełku ks. Marcin Maczan.

Co tam się mogło wydarzyć? Co się mogło stać? Która z wersji jest najbardziej prawdopodobna?

– Nie wiem. Ile ludzi, tyle teorii i plotek. Tajemnicę zabrał ze sobą. I tyle. Nikt tego nie wie. A najgorsze są domysły i plotki. Ktoś coś powie, inny zaraz coś dołoży. Po co to? Niech lepiej się za niego pomodlą, a nie szukają sensacji – mówi inny z mieszkańców.

Ale zaraz dodaje: – Ja nie wierzę w to, co się stało. Że człowiek mógłby sobie coś takiego sam sobie zrobić. I znając księdza Tadeusza ciężko mi w to uwierzyć. Ale nie oskarżam i nie osądzam nikogo. Bo nie wiem, co tam się stało.

Ale śmierć księdza w niejasnych okolicznościach zawsze budzi ciekawość. Informacje szybko obiegły ogólnopolskie portale, wywołują lawinę komentarzy w internecie.

"Nikomu nie przedstawiono zarzutów"

Pytam w prokuraturze, czy coś więcej wiadomo o okolicznościach znalezienia ciała księdza, oprócz tego, że było to na plebanii.

– Na razie tylko to. To również jest przedmiotem prowadzonych ustaleń, ponieważ nie są one w pełni jasne – odpowiada prok. Brodowski.

To miejsce zamieszkania pokrzywdzonego. Duży budynek, o którym jeden z mieszkańców mówi: – To moloch. Tam idzie się zgubić w tych korytarzach.

Oprócz proboszcza mieszkały tam jeszcze inne osoby związane z parafią. Świadków jest jednak niewielu.

– Czynności trwają. Również w dniu dzisiejszym (14 sierpnia) są kontynuowane, także na miejscu. Powołano szereg biegłych, czekamy na spływ opinii. To zarówno mechanoskopia, biologia, chemia, wszystko, co się da – mówi prokurator.

Śledztwo jest prowadzone w sprawie. Nikomu nie przedstawiono zarzutów. – Jest to zdarzenie, co do którego przebiegu nie mamy w tej chwili jasności. I staramy się to zweryfikować – podkreśla.

Czytaj także: https://natemat.pl/558077,zerkow-nie-zyje-31-letni-wikariusz-zginal-od-strzalu-na-plebanii