Ciężarna 15-latka rozpłynęła się w powietrzu. "Może wymagać natychmiastowej pomocy"

redakcja naTemat.pl
17 sierpnia 2024, 08:10 • 1 minuta czytania
Natalia Król wyszła z domu w Mińsku Mazowieckim i rozpłynęła się w powietrzu. 15-latka od kilku dni nie nawiązała kontaktu z rodziną ani bliskimi. W komunikatach dotyczących poszukiwań czytamy, że dziewczyna może wymagać natychmiastowej pomocy medycznej. To nie koniec. Zaginiona jest w 7-8 miesiącu ciąży.
Mińsk Mazowiecki. Poszukiwania Natalii Król. 15-latka jest w ciąży. Fot. materiały policyjne

Zaginęła Natalii Król. 15-latka ostatni raz była widziana w Mińsku Mazowieckim w niedzielę 11 sierpnia. Nastolatka wyszła z domu, by pójść do sklepu przy ulicy Kościuszki.


Niestety do domu już nie wróciła. Od tego momentu nie nawiązała kontaktu ani z rodziną, ani z bliskimi. Telefon dziewczyny jest nieaktywny.

15-latka w ciąży rozpłynęła się w powietrzu. "Może wymagać natychmiastowej pomocy"

Służby prowadzące poszukiwania informują, że sprawa jest niezwykle poważna, bowiem 15-latka jest w około 7-8 tygodniu ciąży. "Dziewczyna może wymagać natychmiastowej pomocy medycznej" – czytamy na stronie Zaginieni Śladem Nadziei.

Jak donosi "Fakt", dziewczyna może przebywać w towarzystwie swojego 19-letniego kolegi. Tabloid również podkreślił, że jej życie może być zagrożone. Specjalny komunikat w tej sprawie wydała także Komenda Powiatowa Policji w Mińsku Mazowieckim.

Śledczy podali rysopis zaginionej. "Wzrost 165 cm, średnia budowa ciała, wiek 15 lat. Włosy długie, proste koloru czarnego. Znakiem szczególnym jest owalne znamię pod lewą piersią oraz czarny duży pieprzyk. Nastolatka w chwili wyjścia z domu ubrana była w ciemnozielony koronkowy top, szare leginsy, buty sportowe koloru białego" – czytamy.

Każda osoba, która posiada jakiekolwiek informacje dotyczące aktualnego miejsca pobytu Natalii Król, powinna natychmiast zgłosić się do funkcjonariuszy policji w Mińsku Mazowieckim pod numerem telefonu 7 724 99 00 lub numerem alarmowym 112.

Jak pisaliśmy w naTemat, cały czas także trwają poszukiwania Izabeli Parzyszek. 9 sierpnia ślad po 35-latce urwał się na autostradzie A4, gdy jechała odebrać swojego ojca ze szpitala. Od tego momentu cały czas nie wiadomo, co mogło stać się z kobietą.

Mąż Parzyszek w rozmowie z naTemat wyjaśnił, że wciąż nie udało się znaleźć żadnej poszlaki, która rzucałaby jasne światło, na to, co mogło się stać z zaginioną.

– Na razie nie trafiono na nic, co mogłoby pomóc. Jest też bardzo trudno w kwestii świadków. Być może jest jedno nagranie, które do czegoś mogłoby się przydać, te materiały posiada policja – powiedział.

– Tak naprawdę wszystko, co mamy, to wiemy, jak była ubrana tego dnia. I to tyle, co udało nam się ustalić – dodał.