"Leżał przykryty kołdrą, już nie żył, był zimny". Kulisy zabójstwa 14-latka w Białym Dunajcu

redakcja naTemat
21 sierpnia 2024, 18:21 • 1 minuta czytania
Ojciec przyjechał razem z trojgiem dzieci do pensjonatu w Białym Dunajcu. W środę nad ranem służby odnalazły w jego pokoju zwłoki najstarszego z nich. W rozmowie z jedną z telewizji o tym mężczyźnie wypowiedział się właściciel obiektu.
Ciało 14-latka w Białym Dunajcu. Nowe informacje o podejrzanym. Fot. Michal Zebrowski/East News

Najpierw informacje o dramatycznym zdarzeniu przekazali dziennikarze Onetu. Jak podano, w miniony wtorek do pensjonatu w Białym Dunajcu przyjechał ojciec razem ze swoimi trzema synami w wieku 3-4, 7-8 i 14 lat.


Serwis, powołując się na świadków zdarzenia, wskazuje, że od momentu przyjazdu najmłodsze dziecko cały czas biegało po pensjonacie i krzyczało. Nie reagowało pomimo wielokrotnego zwracania mu uwagi.

Zabójstwo w Białym Dunajcu. W pensjonacie znaleziono zwłoki 14-latka

Zachowanie dziecka miało regularnie się powtarzać. Podobne krzyki odnotowano także w środę. Właściciele pensjonatu zadzwonili na policję i zespół ratownictwa medycznego, ponieważ nie mogli porozumieć się z ojcem chłopca.

Służby niedługo później stawiły się na miejscu zdarzenia. Po wejściu do pokoju odnaleziono zwłoki najstarszego syna.

W środę niedługo po godzinie 9 policja wydała komunikat, w którym poinformowała o zatrzymaniu ojca zmarłego chłopca.

"Dzisiaj około godziny 7.30 tatrzańscy policjanci otrzymali zgłoszenie o zgonie 14-latka w jednym z pensjonatów na terenie gminy Biały Dunajec. W związku z tym zdarzeniem policjanci zatrzymali dorosłego mężczyznę – krewnego zmarłego. Na miejscu zdarzenia trwają obecnie czynności mające za zadanie ustalenie wszelkich okoliczności i przyczyn tego tragicznego zdarzenia realizowane pod nadzorem prokuratury" – przekazał asp. szt. Roman Wieczorek z zakopiańskiej policji. Zatrzymana osoba i zmarły nastolatek pochodzą z województwa mazowieckiego.

Właściciel pensjonatu zabrał głos

Więcej o tym zatrzymanym powiedział w rozmowie z Polsat News właściciel pensjonatu.

– Córka mówiła, że ten mężczyzna był obojętny i trudno było się z nim dogadać. Załamał się po śmierci żony – powiedział pan Józef, właściciel pensjonatu.

Polsat News podaje też, powołując się na słowa mężczyzny, że matka chłopców miała umrzeć na raka.

Jak czytamy, córka właściciela miała opowiedzieć ojcu, że w środę rano 45-latek zszedł na śniadanie, lecz bez najstarszego z synów. Po pytaniu, gdzie kolejny podopieczny, mężczyzna "kiwał ramionami, że nie wie, gdzie jest".

To ona znalazła w pokoju zwłoki 14-latka. – Leżał przykryty kołdrą, już nie żył, był zimny – usłyszał Polsat News. Pan Józef powiedział też, że pozostałe dwoje dzieci znajduje się obecnie pod opieką psychologów.

Przypomnijmy, że z Kodeksu karnego wynika, że "kto zabija człowieka, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 10 albo karze dożywotniego pozbawienia wolności".