Najstraszniejszy potwór z nowego "Obcego" nie był wcale komputerowy. To on go zagrał
Fabuła "Obcego: Romulusa" przedstawia losy Rain Carradine (Cailee Spaeny z "Civil War"), która razem z przyszywanym bratem, syntkiem Andym (David Jonsson z "Branży"), zamieszkuje górniczą kolonię Jackson's Star. Dziewczyna jest pewna, że wyrobiła swoją normę i może wreszcie osiedlić się na planecie, której nie spowijają zabójcze opary. Niestety wyzyskująca pracowników korporacja Weyland-Yutani przymusowo przedłuża jej pracę o kolejne pięć lat.
Rain wraz z przyjaciółmi, którzy podobnie jak ona są zmęczeni wyniszczającą i ciągnącą się bez końca pracą, postanawia wykraść z opuszczonej stacji badawczej komory do kriostazy (hibernacji). Dzięki nim można przeżyć podróż na Yvagę. Jak to w kosmicznym horrorze bywa, coś musi pójść nie tak.
Przerażająca scena w filmie "Obcy: Romulus". Tego potwora zagrał rumuński koszykarz
(UWAGA, SPOILERY!) Gdy fani "Obcego" usłyszeli podczas seansu "Romulusa", iż jedna z bohaterek jest w ciąży, wiedzieli, że to nie może skończyć się dobrze. Ciężarna Kay, w którą wcieliła się Isabela Merced ("The Last of Us"), zostaje ranna w wyniku starcia z ksenomorfem. Po powrocie na statek dziewczyna wstrzykuje sobie czarną maź, organiczną substancję mutagenną, której drastyczne efekty mogliśmy zobaczyć m.in. w "Prometeuszu" Ridleya Scotta.
Po podaniu sobie zastrzyku brzuch Kay w ciągu minuty rośnie do rozmiaru odpowiadającego 9. miesiącowi ciąży. Bohaterka rodzi, a z jej sutków zaczyna sączyć się lepka ciecz. Noworodek, który z początku wygląda jak zwykłe ludzkie dziecko, również rośnie jak na drożdżach. Dopiero w kolejnej scenie zamienia się w gigantyczną i chudą hybrydę człowieka i ksenomorfa, ale z twarzą inżyniera (stwórcy ludzkości) z "Prometeusza".
Moment pojawienia się istoty okazał się najstraszniejszą sceną w całym filmie. Fede Álvarez już wcześniej zapowiadał, że w "Obcym: Romulusie" nie zobaczymy zbyt wiele CGI, a efekty komputerowe – tam, gdzie mogą – zostaną zastąpione przez efekty praktyczne (m.in. dopracowane co do detalu kostiumy).
Do roli zmutowanego dziecka Kay postanowiono wybrać mierzącego 220 cm rumuńskiego koszykarza, Roberta Bobroczkyia. Daniel Macarin, który odpowiadał za efekty wizualne w "Romulusie", zdradził w rozmowie z "Variety", że sposób poruszania się sportowca był wyjątkowy ze względu na jego brak doświadczenia aktorskiego. – Gdy pierwszy raz zobaczyłem go w kostiumie, to było przerażające – stwierdził.
– Nie chcieliśmy, by widzowie czuli empatię względem dziecka. Nadal chcieliśmy, żeby się trochę bali – podkreślił Macarin. – To hołd dla stylu projektowania lat 80. Nawet modele i efekty praktyczne musiały wyglądać tak, jak robiono je lata temu – skwitował kierownik animacji, Ludovic Chailloleau.