"Uciekajcie, on was zabije". Tak córka Jaworka ostrzegała krewnych

Konrad Bagiński
05 września 2024, 09:38 • 1 minuta czytania
Po śmierci Jacka Jaworka wychodzą na jaw kolejne, wstrząsające fakty. Córka Jaworka miała ostrzegać swoją ciotkę przed porywczością ojca. Wszyscy wiedzieli, że ma broń i jest zdolny do popełnienia zbrodni. Nie ukrywał tego sam Jaworek.
Rodzina i sąsiedzi Jacka Jaworka bali się go Fot. STORM / East News; Polska Policja

– Wiem, że kiedyś oglądał w domu film, w którym ktoś się zastrzelił. Powiedział wówczas, że jakby on coś takiego zrobił, to tak, że nikt go nigdy nie znajdzie – przypomina sobie szwagier Jacka Jaworka.


Mężczyzna był jednym z bohaterów programu "Uwaga" w TVN. Reporterzy dotarli do członków rodziny Jaworka i sąsiadów ciotki, która go ukrywała, zanim odebrał sobie życie.

Przypomnijmy: w nocy z 9 na 10 lipca 2021 roku w Borowcach niedaleko Częstochowy ktoś zamordował trzyosobową rodzinę (małżeństwo z siedemnastoletnim synem). Młodszemu (13 lat) synowi rodziny udało się uciec i schronić u rodziny.

Śledczy szybko doszli do wniosku, że zabójcą może być Jacek Jaworek. Był bratem zamordowanego 44-latka. Jaworek ukrywał się przez ponad 3 lata. Jego zwłoki znaleziono 19 lipca 2024 roku, raptem kilka kilometrów od miejsca zabójstwa.

Reporterzy "Uwagi" skupili się na pani Iwonie (siostrze zamordowanej Justyny Jaworek) i Ireneuszu (mężu Iwony). Jak mówią, przed Jackiem Jaworkiem ostrzegała jego własna córka.

– Wiem, że kiedyś oglądał w domu film, w którym ktoś się zastrzelił. Powiedział wówczas, że jakby on coś takiego zrobił, to tak, że nikt go nigdy nie znajdzie – tak jej słowa relacjonował pan Ireneusz. Dodał, że Jaworek zapowiadał, że w takim przypadku "rodzina czułaby jego oddech na plecach".

To właśnie córka miała najbardziej bać się Jacka Jaworka. Była chyba najbardziej świadoma tego, do czego może się posunąć jej ojciec. – Pisała do Justyny: "Uciekajcie, bo on was zabije" – opowiadała siostra zamordowanej.

Jaworek ukrywał się u ciotki

– Z prasy się dowiedziałam, że jedyna ciocia, którą znamy ze spotkań na cmentarzu, że to ona go ukrywała. (...) To było szokujące – mówiła "Uwadze" pani Iwona. Dodała, że ta ciotka przychodziła na grób ofiar Jacka Jaworka i zawsze rozmawiała z ich synem, który jako jedyny uszedł cało z pogromu...

Pan Ireneusz dodał, że byli przekonani, iż Jaworka w okolicy nie ma.

– Myśleliśmy, że najbliższa rodzina została sprawdzona. Bo jak to? Ciocia, chrzestna, mieszkanka Dąbrowy? Czemu nikt tam nie zajrzał? Zadałam takie pytanie prokuraturze, oficjalnie. Zapytałam, czy któraś z tych cioć była przesłuchana. I wiem, że nie – mówiła dziennikarzom siostra zamordowanej kobiety.

"Przyczyną zgonu były obrażenia głowy"

Przypomnijmy. Zbrodnia, która wstrząsnęła Polską, miała miejsce w Borowcach w nocy z 9 na 10 lipca 2021 roku. Zginął 44-letni Janusz, jego żona Justyna i ich syn Jakub. O potrójne zabójstwo od początku podejrzewany był brat zamordowanego – 52-letni wówczas Jacek Jaworek, który od tamtej pory był nieuchwytny.

Aż do 19 lipca 2024 roku, gdy odnaleziono zwłoki Jacka Jaworka. Wiele dni trwało ustalenie, czy to na pewno jego ciało. Oficjalne potwierdzenie przyszło dopiero 25 lipca. Jako podejrzany o zabójstwo Jacek Jaworek poszukiwany był listem gończym, europejskim nakazem aresztowania i czerwoną notą Interpolu.

Czytaj także: https://natemat.pl/564680,jacek-jaworek-nie-zyje-teorie