Ojciec podejrzany o wykorzystanie 4-letniej córki. Mamy komentarz prokuratury

Anna Dryjańska
06 września 2024, 17:47 • 1 minuta czytania
Bulwersująca sprawa w województwie lubelskim. 37-letni mieszkaniec powiatu hrubieszowskiego jest podejrzany o wykorzystanie seksualne swojej 4-letniej córki. Mężczyzna został aresztowany na trzy miesiące.
Osoba w kajdankach (zdjęcie poglądowe). fot. Adam Burakowski/East News

Do 15 lat więzienia grozi 37-letniemu ojcu, który jest podejrzany o wykorzystanie seksualne swojej 4-letniej córki.

Zarzuty prokuratury rejonowej w Hrubieszowie

W prokuraturze rejonowej w Hrubieszowie mężczyzna usłyszał zarzut doprowadzenia małoletniej poniżej 15 lat do poddania się innej czynności seksualnej, czyli z art. 200 par. 1 kk. Jednak na tym zarzuty dla 37-latka się nie kończą. Mężczyźnie postawiono także zarzut kazirodztwa i spowodowania obrażeń ciała, które trwają nie dłużej niż 7 dni. Ojciec 4-latki nie przyznaje się do winy. Złożył krótkie wyjaśnienia, których treści organy ścigania nie ujawniają dla dobra pokrzywdzonej dziewczynki i jej najbliższych.


Redakcja naTemat rozmawiała z prokuratorem Rafałem Kawalcem, rzecznikiem prasowym prokuratury okręgowej w Zamościu. Prokurator przyznaje, że śledczy rzadko stykają się ze sprawami, gdy osobą pokrzywdzoną w wyniku przestępczości seksualnej jest tak małe dziecko. – To wyjątkowa sytuacja – mówi naTemat.

Prok. Kawalec: Zawiadomienie wyszło z rodziny

W jakich okolicznościach doszło do zgłoszenia przestępstwa? – Zawiadomienie wyszło z rodziny. Zostało złożone w bliskim odstępie czasowym od momentu zdarzenia – dodaje prok. Rafał Kawalec.

Nasz rozmówca przyznaje, że zarówno prokuratorzy, jak i sąd, który zdecydował o aresztowaniu mężczyzny na trzy miesiące, nie uwierzyli w jego tłumaczenia.

– Podejrzany nie przyznał się do winy. Złożył krótkie, mało szczegółowe wyjaśnienia. Jednak zgromadzony materiał dowodowy jest na tyle mocny i uprawdopodabniający przebieg wydarzeń, że wyjaśnienia nie były konieczne – mówi rzecznik prasowy prokuratury okręgowej w Zamościu.

Poza tym – jak przypomina rozmówca naTemat – podejrzany w swojej obronie może mówić cokolwiek mu ślina na język przyniesie. – Może mówić nawet nieprawdę, dlatego pierwszorzędne znaczenie ma materiał dowodowy – podsumowuje prok. Rafał Kawalec.

Czytaj także: https://natemat.pl/568193,zbrodnia-w-glogowie-nowe-fakty