"Kiedy spotkają się trzy siódemki, kataklizm przyjdzie..." W Kłodzku odżyły przepowiednie o powodzi

Katarzyna Zuchowicz
16 września 2024, 14:22 • 1 minuta czytania
"Kiedy spotkają się trzy siódemki, kataklizm przyjdzie. Wówczas i wilk się wody w Kłodzku napije..." – tak miała brzmieć przepowiednia, która poruszyła Kłodzko po powodzi tysiąclecia. Miasto znalazło się pod wodą 7 lipca 1997 roku, a przepowiednia – albo raczej miejska legenda – zaczęła żyć swoim życiem. Teraz, gdy miasto ponownie zostało zalane, ludzie zaczęli do niej wracać. Ale przypominają też inną – o lwach i trzech dziewiątkach. O co chodzi?
W Kłodzku odżyły przepowiednie dotyczące powodzi PHOTO: MAREK BAZAK / EAST NEWS / ANDRZEJ IWANCZUK/REPORTER/east News

Wilk znajduje się na kamienicy przy ul. Grottgera 5 w Kłodzku. A dokładnie "wilk u wodopoju", bo tak jest przedstawiany. To płaskorzeźba na wysokości ok. czterech metrów nad wejściem. Sama kamienica – najstarsza na tej ulicy, prawdopodobnie pochodząca z końca XVII wieku, jedna z najbardziej znanych w mieście – nazywana jest kamienicą "pod wilkiem".


"W roku 1927 dla podkreślenia nazwy budynku, umieszczono w niszy nad portalem przy wejściu do kamienicy podobiznę wilka. Jej autorem był kłodzki rzeźbiarz Franz Wagner" – informuje UM Miasta Kłodzko.

I właśnie ten wilk stał się bohaterem przepowiedni, która po powodzi w 1997 roku obrosła wielką, miejską legendą. Wtedy woda dotarła do wilka. W tym roku nie. Ale i tak legenda jest tak żywa, że – gdy Kłodzko przeżywa kolejną tragedię – na lokalnych grupach wiele osób wraca wspomnieniami do niej.

"Woda [w 1997] sięgała aż po mordę wilka. Wyglądało to tak, jakby gasił pragnienie, pijąc wodę", "W 1997 roku poziom wody sięgał paszczy wilka na wysokości pierwszego piętra" – piszą.

Albo: "Słyszałam tę przepowiednię na długo przed powodzią od swojej babci", "Są jeszcze świadkowie tej historii, jak Filip Fedjuk ją przepowiedział".

Wśród tych wspomnień przewija się jednak jeszcze jeden wątek – o lwach i trzech dziewiątkach.

"Teraz opowieść ma dotyczyć lwów. 3 x 9= 27. Tyle lat temu była poprzednia powódź. Padać zaczęło 9 września, czyli w 9. miesiącu. I wchodzimy w numerologiczny rok dziewiątki. A lwy są na ratuszu. Byle się to nie sprawdziło" – ktoś analizuje na FB.

O co chodzi? Zacznijmy od wilka.

O co chodzi z przepowiednią o wilku

Słowa przepowiedni miał wygłosić przed laty lokalny, bardzo znany, nieżyjący już jasnowidz – Filip Fediuk ze Starego Waliszowa, zwany Filipkiem. Miały brzmieć:

"Kiedy spotkają się trzy siódemki, kataklizm przyjdzie. Wówczas i wilk się wody w Kłodzku napije".

I faktycznie, w nocy 7 lipca 1997 roku Kłodzko zostało zalane przez powódź tysiąclecia. A do wilka podeszła woda.

Filipek uznany więc został za proroka, który przewidział powódź. Nie żył już jednak od pięciu lat (zmarł w 1992 roku), gdy nagle ludzie zaczęli sobie przypominać jego słowa. Podobno wypowiedział je u fryzjera w 1975 roku. I podobno, o czym zaczęto mówić po latach, w rzeczywistości miały dotyczyć tylko siódemek i kataklizmu, a nie wilka.

Do wilka "przyznał się" zaś lokalny, również nieżyjący już, twórca teatralny z Kłodzka.

"Tak, to ja wymyśliłem historię z powodzią i wilkiem. Wykorzystaliśmy ją zresztą w przedstawieniu grywanym w Centrum Edukacji Kulturalnej pt. "Wilcza jama". Pamiętam nawet, jak do tego doszło. Wyszedłem wtedy w towarzystwie znajomych z nieistniejącego już pubu WBL i zobaczyłem tego wilka i zauważyłem, że poziom wody podczas powodzi zatrzymał się dokładnie na wysokości jego pyska" – zdradził Marian Półtoranos, jego słowa obiegły media.

Czy opowieść jest zmyślona? "Ona jest prawdziwa"

Ale "przepowiednia Filipka" zrobiła swoje. Jasnowidz był tu tak znany, że część ludzi wciąż jemu przypisuje te słowa. I twierdzi, że słyszała je dawno, jeszcze przed powodzią w 1997 roku.

Widać to po reakcjach na wpis jednego z przewodników sudeckich, który przypomniał teraz tę historię na grupie FB "Tajemniczy Dolny Śląsk". Stwierdził, że to miejska legenda i trudno mu zliczyć, ile razy opowiadał tę legendę turystom w takcie oprowadzania po Kłodzku.

"Według przypowieści lokalny jasnowidz Filipek Fediuk ze Starego Waliszowa miał przewidzieć, że kiedy spotkają się trzy 7, nastąpi kataklizm, a wilk w Kłodzku napije się wody z Nysy Kłodzkiej. Rzeczywiście 07.07.1997 r. woda w Kłodzku podeszła pod płaskorzeźbę wilka przy ul. Grottgera w Kłodzku. Opowieść ta skądinąd barwna została jednak całkowicie wymyślona już po powodzi" – napisał.

Wiele osób żywiołowo wzięło jasnowidza w obronę. Piszą:

"Opowieść jest prawdziwa. 27 lat temu wiedzieliśmy o niej, ale nikt w to nie wierzył".

"Opowieść tą słyszałem w latach 80-tych jako uczeń Technikum od mojego Wychowawcy, który znał Filipka".

"Raczej nie była zmyślona. Pan Filipek miał dar jasnowidzenia".

"Z tego, co pamiętam, to Filipek przepowiedział o wilku dużo wcześniej. O ile mnie pamięć nie zawodzi, było to u fryzjera".

"To nie jest legenda i opowieść. On tak mówił. Przepowiednia istotnie. Kto go zna, ten wie".

Ktoś dodał, że Filipek przewidział pacyfikację wsi przez Niemców w czasie II wojny światowej, co uchroniło wielu ludzi od zagłady. Albo, że przepowiedział karierę Przemysławowi Salecie. Ktoś inny wspominał: "Moja babcia opowiadała mi, jak jeździła do niego po porady. Był niezawodny. Był szanowanym mieszkańcem z ogromnymi wizjami".

– Mnie osobiście trudno to zweryfikować. Natomiast dla niektórych ta sprawa jest jasna. Niektórzy uważają, że to jest całkowicie wymyślone, a niektórzy, że nie. I twierdzą, że oni to słyszeli wcześniej – mówi naTemat przewodnik Grzegorz Sanik.

O co chodzi z lwem i trzema dziewiątkami?

Opowieść o wilku i siódemkach wpisała się już we współczesną historię Kłodzka. Zaczęła żyć swoim życiem. Krąży wśród mieszkańców, obiegła też Polskę.

Po 1997 roku pytano wręcz, czy Filipek to polski Nostradamus. A fama przepowiedni o kataklizmie rozeszła się tak bardzo, że... 9 września 2009 roku do Kłodzka mieli ściągnąć dziennikarze z całej Polski. Powód?

Podobno przepowiednia o kataklizmie miała część drugą, która miała mówić o tym, że "ostateczny koniec nadejdzie, gdy trzy dziewiątki staną obok siebie, wówczas i lew kłodzki pysk w wodzie umoczy".

Lew znajduje się w herbie Kłodzka, jego symbol znajduje się m.in. na ratuszu i trudno sobie wyobrazić powódź, żeby woda kiedykolwiek miała tam sięgnąć. Zresztą, nie tylko tam.

"Kłodzko ze swoich lwów słynie, dlatego znajdują się one w bardzo wielu miejscach. Płaskorzeźba jednego z nich znajduje się nad głównym wejściem do ratusza, dwa kolejne wskazują na rogach budynku aktualną godzinę, a kolejna rzeźba zdobi studnię miejską. Wszystkie one położone są kilkanaście metrów powyżej płaskorzeźby wilka" – tak serwis TwojaPogoda.pl analizował sytuację pogodową Kłodzka w 2019 roku i to czy przepowiednia może się spełnić.

Jak stwierdził, najwyżej zlokalizowany lew jest na budynku Twierdzy Kłodzkiej, czyli niemal 30 metrów powyżej płaskorzeźby wilka. "Nikt nawet nie chce myśleć, jak gigantyczna byłaby wówczas powódź, o ile jest to prawdziwa przepowiednia i czy w ogóle mowa jest w niej o powodzi" – skwitował.

Tak naprawdę słów o lwie nigdy nie potwierdzono. Na pewno 9 września 1999 roku nic się w Kłodzku nie wydarzyło. Podobnie nic nie działo się we wrześniu 2009 roku.

Ale teraz, gdy powódź nawiedziła Kłodzko, niektórzy przypomnieli sobie o lwach.

"Mam nadzieje, że przepowiednia Filipka się nie spełni i że lew nie napije się wody", "Czyżby właśnie spełniała się druga przepowiednia Filipka odnośnie powodzi w Kłodzku?", "Niestety Filipek nie zdradził, o którego lwa chodzi" – takie lokalne komentarze przewijały się od soboty.

Ale komentowano też, że "historię o lwie wyssano z palca po powodzi w 1997". Niektórzy zaś szybko zaczęli snuć numerologiczne analizy, że np. 27 lat po 1997 roku to 3 razy 9...

Czytaj także: https://natemat.pl/569801,jak-pomoc-powodzianom