Zenek Martyniuk znów podpadł. Fani nie tak wyobrażali sobie imprezę na PGE Narodowym

Karolina Kurek
30 września 2024, 15:59 • 1 minuta czytania
W minioną sobotę odbyła się kolejna edycja muzycznego wydarzenia "Roztańczony PGE Narodowy". Na scenie najbardziej znanego stadionu w Polsce pojawiły się gwiazdy polskiej muzyki, a samo wydarzenie miało być gratką dla fanów disco polo. Niestety, jakość imprezy pozostawiała wiele do życzenia. Szczególnie skrytykowany został m.in. Zenek Martyniuk.
Zenek Martyniuk po raz kolejny podpadł. Fani nie tak wyobrażali sobie tę imprezę Fot. Wojciech Olkuśnik/East News

Na PGE Narodowym w Warszawie odbyło się jedno z najbardziej wyczekiwanych wydarzeń muzycznych roku – "Roztańczony PGE Narodowy 2024". Na scenie zaprezentowali się nie tylko czołowi polscy artyści, ale również zagraniczne gwiazdy. Organizatorzy zadbali o to, by każdy znalazł coś dla siebie. Całe wydarzenie było transmitowane przez stację telewizyjną Polsat.


Na scenie zobaczyliśmy m.in. Dodę, Skolima, Vix.N, Just 5, Boys, Akcent, Pięknych i Młodych, Samanthę Fox, Wersow, Stachursky'ego, Mig, Sławomira oraz The Kolors.

Wydarzenie od tygodni przyciągało ogromną uwagę zarówno mediów, jak i fanów, ale po zakończeniu imprezy nie brakowało głosów rozczarowania. Mimo wielkich oczekiwań wiele osób wyraziło swoje niezadowolenie.

Zenek Martyniuk skrytykowany przez fanów

Okazało się, że jednym z głównych zarzutów wobec artystów było korzystanie z playbacku. Wielu fanów zauważyło, że ich ulubieni wykonawcy nie śpiewali na żywo, co wywołało falę krytyki. Szczególnie oberwało się królowi disco polo – Zenonowi Martyniukowi.

Internauci nie przebierali w słowach, zarzucając mu, że jego występ był pełen niedociągnięć technicznych. W sieci krążą komentarze, że Martyniuk śpiewał szybciej niż odtwarzany playback, i właśnie to dla wielu fanów było nie do przyjęcia.

Jednak nie tylko Martyniuk spotkał się z falą krytyki. Inni artyści również zostali ostro ocenieni przez internautów za korzystanie z playbacku.

"Samoistna porażka, większość piosenkarzy z playbacku, tylko Doda na żywo super, reszta koszmar"; "Tyle kasy wpompowaliście w koncerty na Narodowym, to chyba łaski nie powinno zrobić, że zaśpiewają tę chwilę, za takie pieniądze na żywo. Ale dramat"; "To był bardzo nieudany koncert. Szybkie występy, na dodatek niektórzy wykonawcy śpiewali po 3 piosenki naraz, do tego większość z playbacku, a Samanta Fox i Blanka to już totalna porażka. Jedynie Doda nie zawiodła"; "Tyle kasy za bilety i playback. Żenada i wstyd" – możemy przeczytać w komentarzach.

Kolejnym problemem, który nie umknął uwadze widzów, było słabe nagłośnienie. Niestety, nie jest to pierwszy raz, kiedy na PGE Narodowym pojawiają się zarzuty dotyczące jakości dźwięku podczas koncertów. Wielu uczestników było niezadowolonych, szczególnie w kontekście cen biletów, które zaczynały się od 116 zł, a najdroższe osiągały kwoty powyżej 700 zł.

Czytaj także: https://natemat.pl/571339,robbie-williams-w-warszawie-muzyk-zagral-koncert-na-urodzinach-biznesmena