Wybuch na Lotnisku Chopina. Strażacy wkroczyli do akcji i mieli "niespodziankę"

Klaudia Zawistowska
03 października 2024, 14:30 • 1 minuta czytania
W nocy ze środy na czwartek na Lotnisku Chopina nie można było narzekać na nudę. Strażacy musieli tam interweniować po tym, jak wybuchła walizka jednego z podróżnych. Cała sytuacja dla wielu osób mogła być dużym zaskoczeniem.
Wybuch na Lotnisku Chopina Fot. Wojciech Olkusnik/East News

O incydencie, do którego doszło na największym z polskich portów informuje reporter RMF MAXX Przemysław Mzyk. Jak się okazało, eksplozja na Lotnisku Chopina tylko na chwilę wstrzymała możliwość odprawy. Niczyje życie nie było zagrożone, choć sytuacja w pierwszej chwili wydawała się bardzo niebezpieczna.


Wybuch pojemnika w bagażu podróżnego na Lotnisku Chopina

Niektóre przedmioty nie bez przyczyny nie mogą być transportowane w bagażu rejestrowanym. Na pewno nie można przewozić tam dużych aerozoli, które mogłyby eksplodować z powodu zmiany ciśnienia. Kolejnym przedmiotem zakazanym są wszelkie baterie, które w razie zapalenia mogłyby nawet doprowadzić do pożaru i awaryjnego lądowania.

Ostatnia noc pokazała, że niebezpieczne mogą być także pojemniki z próbkami, które przewożą naukowcy. To właśnie jeden z takich zbiorników eksplodował w bagażu podróżnego na Lotnisku Chopina.

– Na terenie sortowni doszło do wybuchu bagażu, w którym znajdował się pojemnik z jakimś materiałem. Przybyli na miejsce ratownicy stwierdzili, że rozszczelnił się pojemnik, w którym znajdowały się próbki badawcze zawierające materiał biologiczny przewożony przez pasażera. Suchy lód spowodował eksplozję – poinformował Bartosz Maciąg z warszawskiej straży pożarnej.

Czytaj także: https://natemat.pl/569720,ryanair-zadrwil-z-cwanych-pasazerow-poszlo-o-bagaz-podreczny

Kryzys na Lotnisku Chopina zażegnany. Sytuacja wróciła do normy

Dobra wiadomość po nocnym incydencie jest taka, że podczas wybuchu nikt nie ucierpiał. Nie doszło też do uszkodzenia próbek, co na pewno jest istotne dla osoby, która je przewoziła.

Szczęśliwi mogą być także pasażerowie. Zdarzenie nie wpłynęło w znaczący sposób na pracę lotniska. Nie było konieczności ewakuacji terminala, a loty odbywały się normalnie. Konieczne było jedynie wstrzymanie odpraw, ale i to nie trwało długo.

– Z uwagi na standardowe w takiej sytuacji procedury bezpieczeństwa konieczne było czasowe wstrzymanie odpraw pasażerskich. I o to nasi pasażerowie wczoraj pytali, ale ta sytuacja wróciła do normy już po kilkudziesięciu minutach – powiedziała w rozmowie z RMF MAXX rzeczniczka stołecznego portu Anna Dermont-Szymaniak.

Przedstawicielka stołecznego portu zaapelowała także do turystów, aby podchodzili poważnie do kwestii przewozu niebezpiecznych przedmiotów. Pracownicy lotniska nie bez powodu pytają każdego podróżnego o to, czy w ich bagażu nie znajdują się przedmioty z listy niedozwolonych.

– Apelujemy do pasażerów o bardzo uważne zapoznawanie się z zasadami przewozu towarów w bagażu rejestrowanym, aby na przyszłość unikać tego typu sytuacji – podkreśliła Anna Dermont-Szymaniak.