Tragiczny wypadek w Wołominie. Nie żyje ksiądz Grzegorz Smyk

Karolina Kurek
13 października 2024, 12:37 • 1 minuta czytania
Do tragicznego wydarzenia doszło w miejscowości Wołomin w województwie mazowieckim. W piątek 11 października miejscowy duchowny, ksiądz Grzegorz Smyk, został najechany przez samochód i niestety zmarł. To kolejny fatalny wypadek drogowy, który miał miejsce w ostatnim czasie w Polsce.
Tragiczny wypadek w Wołominie. Nie żyje ksiądz Grzegorz Smyk. Fot. Arkadiusz Ziółek/East News/Zrzut ekranu/orione.pl

Tragiczny wypadek w Wołominie. Ksiądz nie żyje

W miejscowości Wołomin, w województwie mazowieckim, doszło do tragicznego wypadku. W piątek 11 października w okolicy lokalnego szpitala kierowca autobusu potrącił przechodzącego przez ulicę księdza.


Duchownemu natychmiast udzielono pierwszej pomocy, jednak reanimacja nie przyniosła skutku. 65-letni ksiądz został przetransportowany do szpitala. Wkrótce podano, że duchowny zmarł. Informację o śmierci księdza Grzegorza Smyka przekazał zakon Orionistów.

Dalsza część tekstu pod Rozmową Dnia na temat bezpieczeństwa ruchu drogowego.

" [...] nieszczęśliwy wypadek przerwał wczorajszego wieczoru nić jego życia, które było już nieco nadwątlone przez udar, który go dotknął go kilka lat wcześniej" – brzmi treść oświadczenia.

Duchowni wyrazili wdzięczność za posługę zmarłego oraz zaznaczyli, że zmagał się on z problemami zdrowotnymi będącymi konsekwencją udaru sprzed kilku lat.

"Dziękujemy ks. Grzegorzowi za jego pracę i zaangażowanie w ciągu całego jego życia. Polecamy go miłosierdziu Bożemu" – dodano.

Ksiądz Grzegorz Smyk złożył śluby w 1985 roku, a posługę rozpoczął rok później. Do parafii w Wołominie trafił zaledwie dwa miesiące przed śmiercią.

Śmiertelne wypadki drogowe w Polsce

To kolejny tragiczny wypadek drogowy, w którym doszło do najechania pieszego. Jak informowaliśmy na naTemat.pl w środę, 9 października, w Warszawie kierowca czarnego SUV-a przekroczył dozwoloną prędkość i potrącił 48-letniego mężczyznę przechodzącego przez jezdnię.

Zdarzenie miało miejsce przy rondzie Tybetu na Woli. Sprawca nie pomógł poszkodowanemu i uciekł z miejsca wypadku, jednak funkcjonariusze policji ujęli go w ciągu kilku godzin. Dysponowali także nagraniem przekazanym przez kierowcę innego pojazdu.

Po zatrzymaniu okazało się, że mężczyzna był już znany policji. Cztery lata wcześniej spowodował inny wypadek przy moście Grota-Roweckiego w Warszawie, gdzie autobus linii 186 spadł z wiaduktu. W tym wypadku obrażenia odniosło 22 pasażerów, a 70-letnia kobieta zmarła. Kierowca był wówczas pod wpływem amfetaminy.

Innym tragicznym wydarzeniem było potrącenie 12-letniego chłopca na rowerze. Chłopiec jechał zgodnie z przepisami, sygnalizując zamiar skrętu, kiedy najechał go 68-letni mężczyzna kierujący samochodem marki Mitsubishi. Do zdarzenia doszło we wtorek, 8 października.

Dziecko próbowało uniknąć zderzenia, co można zobaczyć na nagraniu zamieszczonym w sieci.

"Wczoraj około godziny 16:35 otrzymaliśmy informację o zdarzeniu drogowym na skrzyżowaniu ulic Słowackiego i Szpitalnej w Kraśniku. Wstępne ustalenia policjantów pracujących na miejscu wskazują na to, że kierujący pojazdem Mitsubishi. 68-latek nie zastosował się do obowiązującego oznakowania i nie ustąpił pierwszeństwa wykonującemu manewr skrętu 12-letniemu rowerzyście. Wskutek tego doszło do zderzenia. Obaj uczestnicy to mieszkańcy Kraśnika" – przekazali funkcjonariusze.

Chłopiec w wyniku wypadku trafił do szpitala.

Czytaj także: https://natemat.pl/573034,tragiczny-wypadek-na-pomorzu-dwie-osoby-splonely-w-aucie