Zatrzymanie trzech duchownych w diecezji sosnowieckiej poruszyła społeczeństwo. Teraz do sprawy odniósł się biskup diecezji sosnowieckiej Artur Ważny, który publicznie wspomniał o... poufnych notatkach, które podobno są w rękach prokuratury. – To inicjatywa Kościoła rzymskokatolickiego i samego biskupa – ripostuje w rozmowie z naTemat.pl prok. Bartosz Kilian z PO w Sosnowcu.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Biskup Artur Ważny z diecezji sosnowieckiej był w środę 9 października gościem Tomasza Terlikowskiego na antenie RMF FM. W trakcie rozmowy poruszył kwestę zatrzymania trzech mężczyzn w jego diecezji. Zdradził też, że mogło do tego dojść po przeanalizowaniu przez prokuraturę notatek duchownego, który najpierw miał pozbawić życia diakona, a później dokonać samobójstwa.
Samowolka biskupa Ważnego. Wspomniał o tajnych notatkach
– To konsekwencja tego, co się wydarzyło ponad rok temu – śmierć diakona i samobójcza śmierć kapłana. On pozostawił w swoich notatkach różne informacje dotyczące wielu ludzi (...). Część z nich jest na pewno wiarygodna i dlatego prokuratura działa – powiedział na antenie RMF FM biskup Artur Ważny.
Na ile jednak można ufać materiałom, których autorem jest duchowny, który mógł dokonać zbrodni? – Wiemy, że był zdolny do zabicia człowieka, więc różne rzeczy mogą tam być – przyznał biskup.
O kwestię ewentualnych notatek duchownego serwis naTemat.pl zapytał w prokuraturze. Jak się dowiedzieliśmy, słowa biskupa nie były wcześniej ustalane z organami ścigania.
– Ten komunikat ze strony księdza biskupa nie był w żaden sposób z nami konsultowany, więc wszelkie tego typu wypowiedzi, to jest inicjatywa Kościoła rzymskokatolickiego i samego biskupa. My siłą rzeczy nie możemy w żaden sposób ustosunkować się do takich twierdzeń – skomentował prokurator Bartosz Kilian z Prokuratury Okręgowej w Sosnowcu.
Sosnowiecki śledczy dodał też, że "fakt trwającego śledztwa zmusza do daleko posuniętej ostrożności we wszelkich komunikatach".
Trzech mężczyzn z diecezji sosnowieckiej zatrzymanych. Dwóch to księża
Wśród zatrzymanych jest także były proboszcz oraz inny czynny duchowny. W ich przypadku zarzuty dotyczą w sumie 11 przestępstw seksualnych na szkodę dzieci. Wobec jednego z mężczyzn sąd podjął decyzje o tymczasowym aresztowaniu na okres trzech miesięcy. Drugi otrzymał zakaz pracy z dziećmi, a także dozór policyjny.
Diecezja sosnowiecka zajmuje się badaniem przestępstw. Lista może być długa
Podczas rozmowy na antenie RMF FM, biskup Ważny przypomniał także, że w czerwcu tego roku na terenie jego diecezji powołana została komisja, która ma zbadać przypadki nieprawidłowości i przemocy seksualnej na jej terenie.
– Myślę, że komisja, która składa się osób bardzo kompetentnych, umiejętnie zadających pytania, pokaże pewne rzeczy. Ludzie zobaczą, że to nie jest po to, żeby zniszczyć ludzi, tylko żeby zmienić pewne mechanizmy, procesy, system zarządzania – przekazał. Dodał też, że do publicznej wiadomości zostanie udostępniona możliwie jak największa część raportu. Niektóre jego elementy będą jednak utajnione.
Za całym zamieszaniem na plebanii miał stać ksiądz Tomasz Z. Duchowny usłyszał zarzuty. Był podejrzany o nieudzielenie pomocy i spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowie. Trzy kolejne zarzuty dotyczyły przestępstw opisanych w ustawie o przeciwdziałaniu narkomani, a także przestępstwem przeciwko wolności seksualnej. Ostatecznie sąd skazał go na 1,5 roku więzienia.
Narkotyków wśród księży w diecezji sosnowieckiej może nie brakować. Duchowni mieli odurzać się mefedronem, pigułkami gwałtu, a nawet rozpuszczalnikami do farb. Pierwszy z tych środków bywa nazywany "kokainą dla ubogich". Po zażyciu wszelakich środków odurzających, zaczynały się orgie.
Wszystko to w terminologii terapeutycznej bywa nazywane jako chemseks. – Wyobraźmy sobie, że ktoś na gejowskiej imprezie ma się rozebrać, uprawiać seks. [...] Dzięki środkom ma się większą ochotę na zbliżenie, nabiera się pewności siebie, odzywają się w człowieku pierwotne instynkty. Część narkotyków i dopalaczy daje możliwość uprawiania seksu bez gry wstępnej, z przypadkowymi ludźmi i w dodatku bardzo długo – wyjaśniał w rozmowie z "Faktem" Andrzej Gryżewski, psycholog kliniczny, seksuolog i psychoterapeuta.
– Stał się bardzo modny. Dotyczy to nie tylko środowisk gejowskich, ale także par heteroseksualnych, a nawet singli. Dochodzi do tego, że ludzie biorą narkotyki, żeby się masturbować. [...] Chemseks jest kolejnym uzależnieniem. Państwo polskie na razie nic z tym nie robi. Udaje, że nie ma problemu – dodawał ekspert.
Jednak skąd duchowni w diecezji sosnowieckiej brali narkotyki? Jak duża jest skala problemu i czy będziemy świadkami kolejnych zatrzymań? Tego najpewniej dowiemy się w kolejnych tygodniach i miesiącach. Istotny będzie raport diecezji, ale najwięcej informacji może przynieść trwające w prokuraturze śledztwo.
Nie potwierdzamy jakoby jakiekolwiek notatki funkcjonowały w obiegu. Materiał dowodowy nie może być w takim zakresie jakkolwiek przekazywany do wiadomości publicznej.