Ta pamiątka z wakacji będzie początkiem problemów. Nigdy tego nie rób

Klaudia Zawistowska
15 października 2024, 06:45 • 1 minuta czytania
Podróżując, chcemy z wakacji wracać ze wspomnieniami, ale i różnymi pamiątkami. Jedni kupują magnesy i dekoracje do domu, inni robią tysiące zdjęć, a trzeci w plecakach i walizkach przywożą kamienie, muszle i wszystko to, co uda im się znaleźć na plaży. I to właśnie oni muszą się później tłumaczyć celnikom.
Nielegalna pamiątka w bagażu turysty na Lotnisku Chopina Fot. Bartosz KRUPA/East News

Sezon na egzotyczne wakacje Polaków właśnie się rozpoczyna. Jak poinformowało niedawno Travelplanet, szczególnie obleganymi kierunkami w tym roku obok Egiptu i Dubaju mogą być m.in. Tajlandia i Dominikana. Jednak turysta, którego zatrzymano na Lotnisku Chopina, z nielegalną pamiątką wrócił z Seszeli.


Seszele rajem na ziemi. Polski turysta chciał mieć ich fragment na zawsze przy sobie

Seszele to bez wątpienia jedno z najpiękniejszych miejsc na ziemi. Zachwyca bujną tropikalną roślinnością, ale przede wszystkim niesamowitymi plażami. Biały piasek kontrastuje tam z lazurową wodą, dzięki czemu tworzy prawdziwie rajski klimat.

Nic więc dziwnego, że wyprawa do tego miejsca kusi. Wyspy należące do Seszeli otaczają rafy koralowe, dzięki czemu jest to raj dla nurków.

To właśnie fragmenty koralowców z tego cudownego miejsca w ramach pamiątki postanowił przywieźć polski turysta. "Podróżny przywiózł z wakacji 10 fragmentów rafy koralowej, w tym szkielet organecznika muzycznego, ośmiopromiennego koralowca o czerwonym zabarwieniu" – poinformowała Izba Administracji Skarbowej w Warszawie. Takie fragmenty można znaleźć na plaży, ale ich przywożenie do Polski jest zabronione.

Miały być kolorowe kamyki z wakacji, będzie surowy mandat

Jak przypomina warszawska instytucja, koralowce znajdują się na liście CITES i są chronione tzw. konwencją waszyngtońską. Pod tym hasłem kryje się międzynarodowa umowa pomiędzy rządami, której celem jest ochrona roślin i zwierząt zagrożonych wyginięciem. Właśnie dlatego do Polski nie można przywozić np. niektórych rodzajów muszli, ale i kosmetyków czy leków, których nawet niewielka część pochodzi od gatunku zagrożonego.

Konsekwencje niezastosowania się do tych przepisów są bardzo poważne. Osoba, która przywozi z wakacji takie pamiątki, może zostać ukarana wysoką grzywną. To jednak nie koniec. Jeżeli sprawa trafi do sądu, wówczas wakacyjnemu przemytnikowi grozi od trzech miesięcy do nawet pięciu lat pozbawienia wolności.

Dlatego, zanim następnym razem zabierzesz muszelkę z plaży, spróbuj upewnić się, czy nie należy ona do gatunku chronionego. Nie daj sobie też wcisnąć przedmiotów produkowanych ze skór, czy kości słoniowej. Nawet jeżeli sprzedawca twierdzi, że możesz to legalnie przewieźć przez granicę, może kłamać. A ostatecznie kłopoty na lotnisku będziesz mieć ty, a nie on.