Czym Tusk zagotował PiS-owców? Te słowa przegnały ich z sali obrad Sejmu

Konrad Bagiński
16 października 2024, 12:09 • 1 minuta czytania
Trudno było się spodziewać, że orędzie prezydenta w Sejmie pozostanie bez reakcji strony rządzącej. Na mównicę wyszedł premier Tusk, by dać odpór słowom Andrzeja Dudy. Udało mu się przy tym potwornie zirytować przedstawicieli partii Kaczyńskiego, którzy wznosząc okrzyki wyszli z sejmowej sali.
Tusk zagotował prawą stronę sejmowej sali. Posłowie PiS opuścili obrady Fot. Pawel Wodzynski/East News

– Polki i Polacy 15 października w wielkim narodowym zrywie odsunęli złą władzę, uwolnili Polskę od kłamstwa, korupcji i od nieudolności – powiedział premier Donald Tusk w środę w Sejmie.


Premier zabrał głos chwilę po zakończeniu orędzia prezydenta Dudy. Ten zabrał głos w związku z rocznicą wyborów parlamentarnych z 15 października 2023 r. Duda ganił, groził i pokrzykiwał, pochwalił jedynie ministrów i posłów PSL. W zgodnej ocenie komentatorów była to bardzo czytelna próba przeciągnięcia tego ugrupowania na stronę PiS.

Słowom Dudy postanowił dać odpór Donald Tusk.

– Żadne zaklęcia mówców politycznych, żadne orędzia, żadne partyjne deklaracje nie zmienią tego fundamentalnego faktu: to Polki i Polacy 15 października w wielkim narodowym zrywie, który na szczęście polega dzisiaj na demokratycznych wyborach, odsunęli złą władzę, uwolnili Polskę od kłamstwa, korupcji i od nieudolności – mówił Tusk.

W pewnym momencie wbił szpilę prezydentowi Dudzie.

– Nawet pan prezydent postanowił wygłosić orędzie, w końcu chyba w ten sposób podkreślając wagę tego, co stało się rok temu – powiedział Tusk.

– 15 października Polacy powiedzieli jednoznacznie, że mają dość rządów partii, która także pana prezydenta usadowiła tam w Pałacu Prezydenckim – dodał.

Strasznie to rozsierdziło posłanki i posłów PiS, którzy wznosząc okrzyki "kłamca, kłamca" zaczęli opuszczać salę obrad.

Tusk powiedział, że Polacy "z całą pewnością przyjmą także tę manifestację z satysfakcją".

Chcieli, żebyście odeszli, więc odejdźcie – mówił do pokazujących mu plecy posłów PiS.

Szpila w Dudę, szpila w Kaczyńskiego

– Prezydent powiedział, że praworządność ma w sercu. Nie będę spekulował, gdzie ma praworządność i konstytucję, ale na pewno nie w sercu. I to udowodnił na początku swojej kadencji i także dziś w swoim wystąpieniu – mówił Tusk.

Ale nie były to najostrzejsze słowa skierowane do prezydenta. Ten mówił w orędziu, że zawieszenie prawa do azylu uderzy m.in. w białoruskich opozycjonistów.

– Nie było ani jednego przypadku, aby opozycjonista białoruski próbował nielegalnie przekroczyć granicę polsko-białoruską w grupach organizowanych przez Łukaszenkę. Proszę się nie gniewać panie prezydencie, ale nic głupszego nie można było powiedzieć – rzucił Donald Tusk.

Nawiązał też do opuszczenia sali sejmowej przez posłów PiS. Stwierdził, że "ci, którzy wyszli, to są specjaliści od odwracania kota ogonem, szczególnie jeden z całą pewnością".

– Zwróciłbym się bezpośrednio do prezesa Kaczyńskiego, gdyby nie stchórzył i nie uciekł z sali dzisiaj – dodał chwilę później.

Dziennikarzom udało się potem dopytać prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego o powód opuszczenia sali przez jego posłów i posłanki. Stwierdził, że doszło tam "do bezczelnego łamania konstytucji".

– Artykuł 140 konstytucji mówi wyraźnie, że po orędziu prezydenta nie ma debaty, w tej chwili premier (...) łamie tę zasadę, łamie zasadę konstytucyjną – powiedział prezes PiS.

– Wychodzimy nie dlatego, że nie chcemy słuchać tych bzdur, które (premier) opowiada, bo ma prawo mówić, co chce, tylko dlatego, że jest to po prostu kolejny przykład łamania konstytucji, bezczelnego łamania konstytucji – dodał Kaczyński.

Czytaj także: https://natemat.pl/573421,wysluchalam-oredzia-prezydenta-andrzeja-dudy-to-mial-do-powiedzenia-najwazniejszy-czlowiek-w-kraju