Eksperci rozmawiają o problemie nikotyny. W którym kierunku pójdzie Ministerstwo Zdrowia?

redakcja naTemat.pl
21 października 2024, 17:39 • 1 minuta czytania
Może dojść do zniesienia zezwoleń i wprowadzenia zakazów dla wielu produktów nikotynowych, stanowiących alternatywę dla palenia papierosów. Na celowniku Ministerstwa Zdrowia są podgrzewane wyroby tytoniowe, elektroniczne papierosy i saszetki nikotynowe. Eksperci wytykają rządowi nieścisłości.
Eksperci dają Ministerstwu Zdrowia argumenty wobec planowanych zakazów. Fot. Rob Engelaar/HOLLANDSE HOOGTE/East News

– W ostatnich latach w Polsce pojawiły się nowe zagrożenia dla zdrowia publicznego, które utrudniają realizację skutecznej polityki antynikotynowej. Są to podgrzewane wyroby tytoniowe oraz elektroniczne papierosy – mówił sekretarz stanu w Ministerstwie Zdrowia Wojciech Konieczny. Tym samym minister otworzył burzliwą debatę na temat zasadności, możliwości i sposobów wprowadzenia ograniczeń w dostępie do wyrobów tytoniowych.


Co planuje Ministerstwo Zdrowia?

Według informacji, przedstawionych podczas posiedzenia sejmowej komisji zdrowia we środę 16 października, aktualnie resort finalizuje prace nad implementacją do prawa krajowego. Chodzi o przepisy dyrektywy delegowanej z dnia 19 czerwca 2022 roku zmieniającej dyrektywę Parlamentu Europejskiego i Rady Unii Europejskiej w odniesieniu do zniesienia niektórych zezwoleń w przypadku podgrzewanych wyrobów tytoniowych.

Wspomniane regulacje wprowadzają zakaz stosowania aromatów charakterystycznych, w tym aromatu mentolowego w podgrzewanych wyrobach tytoniowych.

Ministerstwo Zdrowia chce również wprowadzenia zakazu sprzedaży wyrobów elektronicznych z płynami beznikotynowymi osobom poniżej osiemnastego roku życia, ograniczenie miejsc, gdzie możliwe będzie ich używanie. Zakaz obejmie też automaty i sprzedaż przez internet. Nie będzie możliwa reklama ani promocja takich produktów.

Gotowy jest też projekt eliminacji z rynku wszelkich papierosów aromatyzowanych bez względu na to, w jakiej formie są – mówił Konieczny. Zgodnie z zapowiedziami Ministerstwa Zdrowia, szykowane są również projekty likwidacji produktów takich, jak saszetki z nikotynąWojciech Koniecznysekretarz stanu w Ministerstwie Zdrowia

Eksperci wytykają nieścisłości

Ze strony społecznej głos zabrał m.in. lekarz, epidemiolog, ekspert ds. zdrowia publicznego, profesor Witold Zatoński.

Nasza rozmowa musi być oparta o fakty. Konwencjonalne papierosy to zupełny inny produkt, niż urządzenia do podawania nikotyny i nie można ich mieszać. Po pierwsze dlatego, że mają zupełnie inne działanie i porównanie szkodliwości papierosów konwencjonalnych, które są rakotwórcze, kardiotoksyczne, pneumotoksyczne z nikotyną, która uszkadza mózg, szczególnie młodych ludzi, ale ma zupełnie inne działanie. I musicie państwo przyjąć do wiadomości, że czym innym są konwencjonalne papierosy, czym innym papierosy elektroniczne. Wprowadzenie papierosów tradycyjnych doprowadziło do epidemii nowotworów, z którą nie możemy sobie poradzić. Nikotyna a dym tytoniowy to zupełnie inna sprawa – podkreślał ekspert

Apeluje, aby zająć się przede wszystkim ograniczeniem palenia papierosów tradycyjnych i oddzielić je od e-papierosów. Zaznaczył, że nie warto kłócić się między partiami politycznymi w kwestii ograniczania dostępu do tradycyjnych papierosów.

– Chciałbym zaalarmować państwa i powiedzieć, że jestem ze swoim sześćdziesięcioletnim doświadczeniem do państwa dyspozycji, bo mamy w Polsce recesję zdrowotną i musimy sobie z nią poradzić – dodał.

– Żeby w ogóle rozpatrywać temat szkodliwości produktów nikotynowych, musimy sobie określić wielkość zjawisk dotyczących ekspozycję na czynniki ryzyka. W dorosłej populacji polski papierosy pali codziennie około 7 milionów Polaków. Natomiast urządzeń do podawania nikotyny używa codziennie około 700 tysięcy Polaków – mówiła Kinga Janik-Koncewicz z Uniwersytetu Kaliskiego zwracając uwagę na konieczność znaczącego wzmocnienia kontroli sprzedaży produktów nikotynowych dzieciom i młodzieży.

Politycy byli zgodni z ekspertami, że należy podjąć zdecydowane kroki w kwestii ograniczenia dostępu młodych ludzi do wszelkiego rodzaju wyrobów nikotynowych. Liczne grono specjalistów stało jednak w opozycji do argumentów podawanych przez Ministerstwo Zdrowia w kwestii porównania szkodliwości obu produktów i racjonalności celów przyjętych przez administrację państwową.

Kiedy myślę o polityce zdrowia publicznego, obawiam się, że nieco żeśmy odeszli od tego, czym ta polityka zdrowotna jesKrzysztof PrzewoźniakUniwersytet Kaliski, Uniwersytet Południowo Kalifornijski.

– Pierwsza sprawa to jest docenienie badań naukowych. Mam nadzieję, że zgromadzone na tej sali grono ekspertów będzie wykorzystywane do projektowania nowych wniosków w zakresie zdrowia publicznego. Te wnioski są jasne. One wynikają z wielu badań i wielu publikacji. Druga sprawa, niezwykle ważna. Jest nam potrzebna długoterminowa, na lata obliczona strategia oparta o najlepsze wzorce. Takim wzorcem jest na przykład Norwegia – zaznaczał Krzysztof Przewoźniak.

Ekspert podkreślił także, że właśnie na podstawie tych wzorców potrzebna jest swego rodzaju rewolucja w zdrowiu publicznym.

– Polityka powinna być ukierunkowana na ochronę zdrowia i zdrowie publiczne. Jeśli mówimy o środkach czy podwyższaniu cen na e-papierosy na wyroby tytoniowe, to bardzo bym chciał, żeby z tych podatków przynajmniej część tych pieniędzy szło na ochronę zdrowia, na zdrowie publiczne – na ten strategiczny program ochrony zdrowia przed następstwami używania tytoniu, a nie na zapychanie dziur w budżecie państwa – powiedział.

O cel zmian proponowanych przez Ministerstwo Zdrowia pyta profesor Halina Car z Uczelni Łazarskiego.

– Moje zasadnicze pytanie jest takie – jaki cel będziemy realizować. Cel Polski wolnej od dymu? Jeśli tak, musimy się przyjrzeć, co my możemy w tej kwestii zrobić, żeby wprowadzać te programy, które w innych krajach są skuteczne. Wiadomo, że Szwecja jest doskonałym przykładem. Bo pamiętajmy, że nikotyna na początku była lekiem. Mądrzy ludzie z niego zrezygnowali ze względu na to, że działania niepożądane były zbyt istotne, ale my też wiemy, że to działanie jest zależne od dawki. Uzależnienie od nikotyny jest czymś innym, niż wdychanie dymu tytoniowego – jest chorobą i ludziom uzależnionym trzeba pomóc – podkreślała ekspertka. Zaznacza, że rolą państwa powinno być zapewnienie miejsc i środków do leczenia nałogu nikotynowego, a tego w Polsce wciąż nie ma.

Bazujmy na dowodach

W podobnym tonie wypowiadał się były wiceminister zdrowia, Krzysztof Łanda.

– W dokumentach Komisji Europejskiej bardzo wyraźnie są naświetlone 2 cele polityki antynikotynowej. Pierwszy z nich dotyczy osób palących zwykłe papierosy, żeby nie chorowały one na choroby odtytoniowe. Chcemy, żeby przechodzili oni na mniej szkodliwe formy przyjmowania nikotyny lub rzucali palenie. Drugi cel to ochrona ludzi młodych przed inicjacją palenia nikotyny – mówił. Minister przypomniał o opracowanym pod jego nadzorem Przeglądzie Systematycznym.

Przegląd jest badaniem mającym najwyższy poziom wiarygodności i jako evidence based medicine (medycyna oparta na dowodach, EBM), może być merytoryczną podstawą działań w zakresie ochrony zdrowia społecznego. W zawartych w nim informacjach znalazły się także te mówiące, że w przypadku części alternatyw dla papierosów tradycyjnych, część substancji szkodliwych została zredukowana o blisko 100 procent.

Krzysztof Łanda zaapelował, aby polski rząd przyjrzał się wzorcom zachodnim w kwestii walki z inicjacją nikotynową wśród młodych ludzi.

Kontrowersyjna kwestia akcyzy

Na wstępie dyskusji, głos zabrał poseł Janusz Cieszyński (PiS), przypominając, że znacząco opóźniają się zapowiadane projekty ograniczenia dostępu Polaków – szczególnie młodych – do nikotyny.

– Mamy do czynienia z szeregiem bardzo dziwnych wydarzeń wokół aktów prawnych związanych z tytoniem i wyrobami około tytoniowymi zawierającymi nikotynę. W tajemniczych okolicznościach okazuje się, że z ustawy o podatku akcyzowym wypada akcyza na podgrzewacze – mówił Cieszyński.

– To wszystko w sytuacji, w której dyrektorem departamentu akcyzy w Ministerstwie finansów jest pani, która była lobbystką jednej z firm tytoniowych. I to są fakty – podkreślał.

Od momentu, kiedy przyszliśmy do ministerstwa zdrowia, zajmujemy się problemem tytoniu, nikotyny, alkoholu. Problemami, które przez 8 lat traktowane były po macoszemu. Także obecny status quo nie wynika z naszych działań – ripostował Wojciech Konieczny.

Czytaj także: https://natemat.pl/zdrowie/564758,akcyzy-na-wyroby-tytoniowe-eksperci-zglaszaja-swoje-watpliwosci