To tylko film? Już tak nie powiesz, bo te przerażające dystopie stają się rzeczywistością
1. "1984" (1984) – inwigilacja społeczeństwa
"1984", brytyjska adaptacja powieści George'a Orwella w reżyserii Michaela Radforda (z... 1984 roku), pokazuje fikcyjne, totalitarne państwo Oceania pod nieustanną kontrolą Wielkiego Brata. Kamery na każdym kroku, podsłuchiwanie rozmów, nowomowa i wyłapywanie każdego, kto myśli inaczej to w tym świecie chleb powszedni. I chociaż Orwell opisał to wszystko w latach 40. XX wieku, dziś trudno nie dostrzec pewnych podobieństw.
Technologia monitorująca wciąż się rozwija – smartfony, aplikacje śledzące, rozpoznawanie twarzy i inwigilacja online to rzeczywistość, z którą stykamy się na co dzień. Choć często zapewnia się nas o bezpieczeństwie naszych danych (masowe wycieki danych niestety się jednak zdarzają), to filmy takie jak "1984" przypominają, że granica między ochroną a kontrolą może być cienka.
Zresztą to już się dzieje. Świetnie pokazał to dokument Netfliksa "Dylemat społeczny" z 2020 roku, który ujawnił, jak platformy społecznościowe manipulują użytkownikami, ich zachowaniami i psychiką za pomocą zaawansowanych algorytmów. Pokazał mroczną stronę social mediów, które mają nas w garści, a czy nie przed tym przestrzegało "1984"?
2. "Ona" (2013) – samotność i związki z technologią
Film "Ona" w reżyserii Spike'a Jonze’a pokazuje świat, w którym główny bohater, samotny mężczyzna, zakochuje się w zaawansowanej sztucznej inteligencji. Ta osobliwa relacja, która początkowo może wydawać się abstrakcyjna, obecnie wydaje się zaskakująco bliska. Zwłaszcza w świecie, w którym samotność jest już prawdziwą epidemią.
Rozwój sztucznej inteligencji, chatbotów i wirtualnych asystentów, jak ChatGPT, Gemini czy Alexa, sprawia, że technologia staje się częścią naszego życia, nie tylko funkcjonalnie, ale i emocjonalnie. Ale czy nasze relacje z technologią faktycznie mogą przerodzić się w coś głębszego?
"Ona" udowadnia, że tak, bo w końcu wszyscy potrzebujemy bliskości, a jej namiastką staje się dla niektórych właśnie technologia. A to może być tragiczne w skutkach, co pokazało niedawne samobójstwo 14-latka, który zakochał się w bocie.
3. "Idiokracja" (2008) – upadek intelektualny społeczeństwa
Mike Judge w filmie "Idiokracja" z 2006 roku opisał przyszłość, w której świat opanowuje lenistwo, ignorancja i spłycenie kultury. Dzięki zaawansowanym technologiom ludzie spędzają więcej czasu na rozrywce, przez co nie pamiętają już podstawowych szkolnych faktów.
Megakorporacje i marki posiadają władzę nad światem, a reklamy i lokowanie produktów znajdują się dosłownie na każdym możliwym centymetrze przestrzeni. Obywatele są opłacani za bycie chodzącymi billboardami i tatuują na swoich ciałach reklamy produktów.
Choć film ten jest pełną absurdu komedią, jego przesłanie wydaje się bardziej realistyczne, niż mogłoby się wydawać. W końcu współczesny świat jest wypełniony powierzchownymi treściami w mediach społecznościowych, nieustannym dążeniem do rozrywki (telewizję opanowały głupiutkie reality shows) i komercjalizacją niemal każdego aspektu życia. Nie mówiąc już o reklamujących wszystko influencerach i spersonalizowanych reklamach w social mediach.
A to przypomina ostrzeżenie z "Idiokracji". Bo właściwie gdzie kończy się zdrowa rozrywka, a zaczyna groźny upadek intelektualny? I czy coraz bardziej zaawansowane technologiczne udogodnienia nie pozbawiają nas możliwości uczenia się praktycznych umiejętności? Słowem: nie robią z nas bezradnych leni?
4. "Łowca androidów" (1982) – zmiany klimatyczne i dominacja korporacji
"Blade Runner", czyli "Łowca androidów", kultowy film Ridleya Scotta, pokazuje przyszłość, w której świat stał się silnie zanieczyszczony, a niebo stale zasnute smogiem. A to niestety wizja coraz bardziej aktualna, gdyż zmiany klimatyczne oraz skażenie środowiska to dzisiaj realne problemy (nie mówiąc o zasnutych smogiem współczesnych miastach).
Obecne prognozy naukowców wskazują, że bez zmian możemy wkrótce doświadczyć postępującej degradacji środowiska i wyczerpywania zasobów. Czyli może nas czekać postapokaliptyczna wizja jak z sequela "Łowcy androidów", czyli "Blade Runnera 2049" Denisa Villeneuve, w których środowisko naturalne już praktycznie całkiem upadło.
W filmie Scotta świat zdominowany jest również przez megakorporacje, które kontrolują życie społeczne i polityczne – co również można zauważyć w dzisiejszej gospodarce opartej na globalnych gigantach technologicznych, mających ogromny wpływ na życie ludzi na całym świecie.
5. "WALL·E" (2008) – zniszczona Ziemi pełna śmieci
W animowanym filmie Pixara z 2008 roku Ziemia została niemal doszczętnie zniszczona przez konsumpcyjny styl życia i nadmiar opadów. Planeta stała się gigantycznym wysypiskiem, a tytułowy zardzewiały robot WALL·E zajmuje się sprzątaniem śmieci i jest jedynym sprawnym urządzeniem w tym postapokaliptycznym świecie. Z kolei ludzie żyją na stacji kosmicznej, gdzie całe ich życie kontrolowane jest przez technologię, a oni sami stają się coraz mniej samodzielni i zdolni do kontaktu z przyrodą.
Dewastacja środowiska i problemy wynikające z nadmiernej konsumpcji już teraz są dla nas alarmujące. Oscarowa animacja uświadamia więc, jak istotne są działania ekologiczne i potrzeba świadomego podejścia do zasobów Ziemi. Porusza także tematy konsumpcjonizmu, korporacyjnej chciwości i ludzkiej bierności.
Mimo mrocznej wizji przyszłości film Andrew Stantona pozostaje jednak optymistyczny. Pokazuje bowiem, że nigdy nie jest za późno na zmiany i na uzdrowienie planety krok po kroku, co jest ważnym przesłaniem w dobie postępującego kryzysu klimatycznego.
6. "Truman Show" (1998) – życie pod ciągłą obserwacją
"Truman Show" z 1998 roku opowiada historię mężczyzny, którego życie jest transmitowane 24/7, choć on sam o tym nie wie. Film Petera Weira wyprzedził swoje czasy i przewidział rzeczywistość, w której prywatność staje się luksusem, a życie prywatne – rozrywką dla mas.
Współcześnie, z wszechobecną obecnością kamer i nieustannym udostępnianiem prywatnych chwil w mediach społecznościowych, "Truman Show" przypomina o cienkiej granicy między prywatnością a życiem publicznym oraz o tym, jak media mogą manipulować prawdą i tworzyć własne narracje. Nie mówiąc również o tym, że "Truman Show" wyprzedził modę na reality shows i programy, w których celebryci pokazują przed kamerami swoją rzeczywistość.
7. "Terminator 2: Dzień sądu" (1991) – lęk przed sztuczną inteligencją
W słynnym "Terminatorze 2: Dzień sądu" w reżyserii Jamesa Camerona, Skynet – zaawansowany system sztucznej inteligencji – buntuje się przeciwko swoim twórcom, doprowadzając do wojny z ludzkością. To oczywiście nie jest rzeczywistością. Jednak "Terminator 2" porusza istotną kwestię: co się stanie, gdy sztuczna inteligencja przekroczy granice wyznaczone przez człowieka?
Współczesne postępy w rozwoju AI oraz debaty nad etyką sztucznej inteligencji przypominają ostrzeżenie, jakie niosą filmy z serii "Terminator". Jeśli AI zyska zdolność samodzielnego działania, może stać się potężnym narzędziem, a jednocześnie zagrożeniem dla świata, jeśli wymknie się spod kontroli (a przynajmniej tego obawiają się ludzie). Film Camerona podkreśla więc konieczność regulacji działań AI, co dziś jest bardzo aktualne.
8. "V jak Vendetta" (2005) – walka z autorytarną władzą
Film Jamesa McTeigue’a oparty na powieści graficznej Alana Moore’a (scenariusz napisały siostry Wachowskie), dzieje się w Londynie i przedstawia dystopię rządzoną przez totalitarny reżim, w którym władza manipuluje informacją i zastrasza obywateli, a rosnąca kontrola i ograniczenia swobód obywatelskich są rzeczywistością. Na tym tle pojawia się V, zamaskowany bojownik walczący o wolność, który chce doprowadzić do przewrotu społeczno-politycznego w kraju.
We współczesnym świecie obserwujemy liczne protesty na całym świecie przeciwko autorytarnym rządom i cenzurze, które niestety istnieją w wielu państwach. W społeczeństwach, gdzie wolność słowa i prawo do prywatności są zagrożone, "V jak Vendetta" przypomina o sile obywatelskiego oporu i potrzebie ochrony podstawowych wolności. V pokazuje, że ludzie naprawdę mają władzę, kiedy są gotowi zjednoczyć się i ją odzyskać.