Musk podpadł amerykańskiej i... polskiej armii. "Te myśliwce służą im do zaliczania panienek"
Zdaniem Elona Muska producenci F-35 to "idioci", bo wciąż budują załogowe samoloty odrzutowe. A powinni – jego zdaniem – skupić się na dronach. Krytykując F-35 napisał na Twitterze, że to "gówniany projekt".
Komentarze Muska pojawiają się w momencie, gdy miliarder przygotowuje się do roli doradcy Trumpa w kwestii efektywności budżetowej.
Pamiętajmy o tym, że F-35 kupuje też Polska. To jeden z najważniejszych kontraktów zbrojeniowych w historii kraju. Według MON każdy z samolotów wraz z silnikiem kosztuje 87,3 mln dol.
Władysław Kosiniak-Kamysz w programie "Gość Wydarzeń" w Polsat News zapewnił, że Polska nie wycofa się z zakupu F-35.
– Większość państw, które poważnie myślą o obronie, zamawiają F-35 – podkreślił. Zwrócił uwagę na znaczenie "systemu naczyń połączonych", w którym F-35 odgrywają kluczową rolę.
Co pisze Musk?
Miliarder opublikował na Twitterze film pokazujący działanie skoordynowanego roju dronów. "Tymczasem niektórzy idioci nadal budują załogowe myśliwce, takie jak F-35" – dopisał, a do swojego tweeta dodał emoji "kosza na śmieci".
Kiedy inny użytkownik X bronił możliwości F-35, Musk odpowiedział, że cenny odrzutowiec to "gówniany projekt".
W innym tweecie Musk napisał: "Załogowe myśliwce to nieefektywny sposób na zwiększenie zasięgu pocisków lub bomb zrzucanych. Wielokrotnego użytku dron może to zrobić bez całego narzutu związanego z pilotem". "Stealth nic nie znaczy", a zestrzelenie myśliwców jest "śmiesznie łatwe" – dodał.
Wbił też szpilę pilotom, twierdząc, że nowoczesne myśliwce służą im przede wszystkim do "zaliczania panienek".
Wojsko puka się w głowę
Jego słowa wywołały spore zdziwienie w kręgach wojskowych. Eksperci przypominają, że Musk może mieć rację co do kosztów. Bo program F-35 jest niezwykle drogi, przez cały okres trwania ma pochłonąć około 2 bilionów dolarów. Cały projekt zaliczał też wielokrotne opóźnienia i przekroczenia budżetu.
Tyle że żadna z tych spraw nie była związana z tzw. czynnikiem ludzkim. Mówiąc prosto: fakt, że F-35 jest pilotowany przez człowieka, nie ma tu nic do rzeczy. Na łamach amerykańskiego Business Insidera mówił o tym Mauro Gilli, starszy badacz technologii wojskowych w Centrum Studiów nad Bezpieczeństwem szwajcarskiego uniwersytetu ETH w Zurychu.
"Głównym źródłem kosztów i problemów była elektronika, a w szczególności oprogramowanie" – przypomniał Gilli. I wyjaśnił, że gdyby F-35 nie był pilotowany przez człowieka, byłby... droższy.
"Dron działający w przestrzeni powietrznej wroga nie będzie sterowany zdalnie. Będzie musiał mieć bardzo wysoki poziom autonomii" – tłumaczył. A to wymaga jeszcze bardziej kosztownej i złożonej elektroniki i oprogramowania niż samolot pilotowany.
Wyjaśnił, że Musk sugeruje nieprawdę, bo drony tej klasy wcale nie byłyby tańsze. I wcale nie byłyby trudniejsze do strącenia przez systemy obrony powietrznej.
Po co Musk pisze te dziwne rzeczy?
Starcie Muska z F-35 może być zapowiedzią walk, jakie DOGE (Departament Efektywności Rządowej) będzie prowadzić, aby ciąć wydatki rządowe. Nie jest jasne, czy Musk zamierza wykorzystać swoje nowe stanowisko, aby wpłynąć na jakiekolwiek plany lub koszty F-35, najdroższego jak dotąd programu myśliwskiego Pentagonu.
"Pentagon niedawno nie przeszedł siódmego z rzędu audytu, co sugeruje, że kierownictwo agencji nie ma pojęcia, jak wydawany jest jej roczny budżet w wysokości ponad 800 miliardów dolarów" – pisał niedawno we wspólnym felietonie z Vivekiem Ramaswamym, który ma wspólnie z nim kierować nowym Departamentem Efektywności Rządowej Trumpa.
Musk i Ramaswamy napisali, że intencją ich departamentu jest wyeliminowanie "ogromnej skali marnotrawstwa, oszustw i nadużyć, którym niemal wszyscy podatnicy chcą położyć kres".
A w przypadku F-35, koszty są gigantyczne. Rachunki za opracowany przez Lockheed Martin samolot stealth osiągnęły około 485 miliardów dolarów. To koszty już po tegorocznym wzroście o 10 proc., z powodu, jak stwierdził Pentagon, konieczności ulepszenia chłodzenia silnika.
Armii USA i jej sojusznikom dostarczono już około 1000 samolotów. Docelowo ma ich powstać ok. 3000. Szacuje się, że okres eksploatacji samolotu potrwa do 2088 roku.