Zadziwiająca plotka ws. Beaty Klimek obiegła sieć. Rodzina stanowczo dementuje
Po Beacie Klimek zaginął jakikolwiek ślad. Kobieta dwa miesiące temu wyszła z domu, żeby odprowadzić dzieci na szkolny autobus. Później miała jechać do pracy. Tam jednak nigdy się nie pojawiła. Prokuratura milczy w tej sprawie, a w sieci pojawiają się coraz bardziej szokujące teorie spiskowe.
Konflikt w rodzinie Beaty Klimek. Rodzina dementuje doniesienia
Media społecznościowe pełne są domorosłych detektywów, którzy co raz wysnuwają kolejne niepoparte dowodami teorie dotyczące zaginięcia Beaty Klimek. Właśnie takie "fake newsy" są najbardziej dołujące dla rodziny, która oddziela prawdę od fałszu i próbuje zrobić wszystko, aby odnaleźć matkę trójki dzieci.
Obce osoby w sieci nie mają jednak żadnych skrupułów i opowiadają niesprawdzone teorie. Jedna z bardziej szokujących została niedawno przedstawiona na YouTube. Blogerka Agnieszka Wojciechowicz w nagraniu opowiedziała, że teściowie zaginionej mieli w tajemnicy przed rodziną i mieszkańcami, a także bez udziału księdza czy grabarza pochować w rodzinnym grobie swoją babcię. Powodem takiego działania miał być rodzinny konflikt.
– W swoim materiale pani Aleksandra Wojciechowicz mówi kompletną nieprawdę i bardzo mnie to boli, aczkolwiek chyba już nie zmienimy tego, że "fake newsy" będą wypływać. Sama zwróciłam się do autorki o niepowielanie niesprawdzonych informacji, jednak nie przyniosło to żadnego efektu – powiedziała w rozmowie z "Faktem" Olga Klimek, siostrzenica zaginionej Beaty.
Ostatecznie autorka kontrowersyjnego nagrania przeprosiła bliskich zaginionej – Ja, chcąc być tu osobą postronną i wiedząc, że mogłam tutaj urazić rodzinę i może była to jakaś nie do końca sprawdzona informacja od ich strony, no bardzo przepraszam. Przepraszam również za to, że ta informacja to był "hit". Może rzeczywiście to źle zabrzmiało, więc za to też przepraszam – powiedziała w jednym z materiałów.
Czytaj także: https://natemat.pl/578489,zaginiecie-beaty-klimekBeata Klimek była w trakcie rozwodu. Nie czuła się bezpiecznie
Mimo upływu blisko dwóch miesięcy w sprawie zaginięcia 47-letniej Beaty Klimek nadal jest więcej pytań niż odpowiedzi. Wiadomo, że kobieta od roku była w trakcie rozwodu z mężem Janem.
47-latka na pewno nie czuła się bezpiecznie. Nad drzwiami wejściowymi do mieszkania miała zamontowaną kamerę. Jednak nagrania z niej nie były pomocne w sprawie. Ostatnią rzeczą, którą zarejestrowały, był moment odprowadzenia dzieci do szkoły. Później ktoś odłączył sprzęt od zasilania.