Jeździłem już nowym hitem od Skody. Oto jak wypadł pierwszy test jej zasięgu

Łukasz Grzegorczyk
10 grudnia 2024, 06:08 • 1 minuta czytania
Wydaje się, że nie tak dawno Skoda chwaliła się swoim elektrycznym Enyaqiem, który jednak przez cztery lata zdążył się już "opatrzeć". Teraz Czesi wjechali z kolejną propozycją auta na prąd. Jak jeździ Skoda Elroq? Sprawdziliśmy jego najmocniejszą wersję.
Nowa Skoda Elroq Fot. naTemat

Skoda Elroq w najlepszym stylu nawiązuje do filozofii marki, bo kiedy zobaczyłem ją po raz pierwszy, wydała mi się poprawna, a jednocześnie stylowa. Z tym kojarzą mi się nowe Skody – może nie ma w nich żadnej stylistycznej rewolucji, ale trudno powiedzieć, że Czesi nie nadążają. Te samochody po prostu mogą się podobać.


Kiedy zaczęliśmy szukać porównań, zestawiliśmy Elroqa ze Skodą Karoq. Ta druga jest jednak mniejsza, bo najnowszy model ma prawie 4,5 metra długości (4488 mm). Szerokość to dokładnie 1884 mm, a wysokość – 1625 mm. Pomijając wymiary, wizualnie dość łatwo skojarzyć te dwa auta.

O Karoqu napisałem kiedyś, że tę Skodę doceni każdy... grzeczny tatuś. I jednak niesprawiedliwe byłoby zdanie, że Elroq w tym sensie jest taki sam. Nic z tego, nowa Skoda ma dużo bardziej zadziorny design. W oczy rzuca się na przykład błyszcząca czarna maskownica, zamiast tradycyjnej osłony chłodnicy.

W ogóle producent podkreśla, że Elroq to pierwszy model, który powstał w ramach nowego języka projektowania Modern Solid. Co by to nie znaczyło, ten SUV będzie wyróżniał się w całej gamie.

Teraz musimy wrócić do wspomnianego już Enyaqa, który dla Skody w momencie jego premiery był asem w rękawie. Nowy koncept, skok na półkę z elektrycznymi autami i zasięg, który mógł być kuszący nawet dla kierowców marudzących na elektryki. Problemem były rozmiary Enyaqa – to propozycja dla tych, którzy szukają czegoś większego. No i wysoka cena.

Elroq jest efektem bardziej przyziemnego myślenia i nie brakuje w nim też znanych już rozwiązań. Kiedy wsiadłem za kierownicę, poczułem się trochę jak właśnie... w Enyaqu. Dosłownie, to praktycznie ten sam projekt. Czy to źle? Żadna rewolucja nie była potrzebna. Nowość znalazłem na kierownicy, gdzie pojawił się napis "SKODA", zamiast klasycznego znaczka.

I co ważne, jakość wykończenia jest na bardzo przyzwoitym poziomie. Nie zabrakło materiałów eko, a w wielu miejscach, gdzie chciałem doszukać się plastiku, było miękko. To wnętrze jest tak minimalistyczne, że nawet nie dokładałbym już klasycznego panelu z pokrętłami do klimatyzacji. Jej obsługę przeniesiono na dotykowy ekran, co w tym przypadku nawet się sprawdza.

Skoda Elroq nie rozczarowała mnie, jeśli chodzi o ilość miejsca. W dwóch rzędach siedzeń jest przestronnie, co było przewidywalne, ale nie takie oczywiste. Zwróćcie uwagę na lekko opadającą linię dachu.

Świetne wrażenie sprawia też bagażnik. Co prawda nie zrobiliśmy testu upychania walizek, ale 470 litrów daje niezłe możliwości. Jest też sporo praktycznych schowków i specjalna przegroda na kabel do ładowania. Bardzo przemyślane rozwiązanie.

Jak wypadła pierwsza jazda Skodą Elroq? Do testu zgarnąłem najmocniejszą wersję 85, która ma akumulator o pojemności 82 kWh i silnik o mocy 286 KM. Do setki przyspiesza w 6,6 s. Z broszurki wynika, że jej zasięg to ok. 580 km według WLTP.

Elroq zachęca, żeby przemieszczać się dynamicznie. Błyskawicznie reaguje na pedał gazu, a jednocześnie prowadzi się niezwykle... lekko. A przecież ten konkretny model waży ponad dwie tony.

Podczas testów na Majorce szybko wyłapałem trzy główne cechy Elroqa. Po pierwsze, wnętrze jest wyciszone naprawdę dobrze. Jeździliśmy przy bardzo silnym wietrze, ale do środka wpadał jedynie cichy szum. Po drugie, ta Skoda jest niezwykle zwrotna. Stosunkowo duże i ciężkie auto sprytnie zwijało się na ciasnych zakrętach i podczas zawracania między ciasną zabudową.

No i jeszcze jedna rzecz, oczywiście zużycie energii. Poniżej zdjęcie z mojego krótszego przejazdu.

15,2 kWh/100 km to wynik, który udało mi się wykręcić podczas przejażdżki w normalnym stylu. Licząc w ten sposób, Elroq powinien spokojnie przejechać ponad 500 km na jednym ładowaniu.

Widziałem, że niektórzy mieli zużycie przekraczające 18 kWh, ale wszystko zależy oczywiście od stylu jazdy i wybranej trasy. Przy takiej liczbie zasięg spadłby już poniżej 500 km.

Dodajmy, że wersja 80 to tylko jedna z propozycji Skody. Poniżej zestawienie tego, co znajdzie się w ofercie.

Na razie na polskim rynku będą dostępne tylko opcje 50 i 85. Elroq 60 ma się pojawić w ofercie na początku 2025 r. Mówimy tu o trzech propozycjach z napędem na tył, ale ma być też wersja 4x4 85x.

Skoda Elroq – cennik w Polsce

Bazową konfigurację tego samochodu można kupić za 149 900 zł. "Sześćdziesiątka" jest droższa w podstawie o 10 tys. zł. Z kolei opcja 85 kosztuje od 193 200 zł.

Przejechałem nową Skodą łącznie jakieś 150 km, jednak zostałem z wrażeniem, że ten samochód może być uniwersalny i da się szybko go polubić. Czy najdroższa i jednocześnie najmocniejsza wersja to jedyny słuszny wybór? Niekoniecznie. Elroq 50 może okazać się wystarczający, jeśli ktoś prowadzi typowo miejski tryb życia.

Z kolei 85-tce można dać tutaj status długodystansowca. Zastanawiam się tylko, jak klienci w Polsce zareagują na cennik, bo przecież łatwo będzie złamać też granicę 200 tys. zł, kiedy dołożymy płatne dodatki. Jedno jest pewne – Czesi zaproponowali auto, które może namieszać na rynku. Myślę, że Elroqa wiele osób będzie też rozważać jako opcję na drugie auto w rodzinie.

Więcej relacji zza kierownicy innych ciekawych aut znajdziesz na moich profilach Szerokim Łukiem na Facebooku, Instagramie oraz TikToku.