Tego o Św. Mikołaju się nie mówi. Ludzi zaskakuje informacja o tym, czyj to patron
Świętego Mikołaja zawdzięczamy Coca-Coli?
Wiele osób nie ma pojęcia, że reklama Coca-Coli z 1931 roku odegrała kluczową rolę w ukształtowaniu współczesnego, powszechnie rozpoznawalnego wizerunku św. Mikołaja. Stworzona przez ilustratora Haddona Sundbloma, kampania ta przedstawiała Mikołaja jako pogodnego, pulchnego starszego mężczyznę w czerwonym stroju, z bujną białą brodą. To co dziś jest oczywiste, przed kampanią nie było ujednolicone.
W tradycji europejskiej przedstawiano go jako poważniejszą, bardziej ascetyczną postać biskupa w liturgicznych szatach. W Ameryce, za sprawą kultury popularnej XIX wieku, Mikołaj zyskiwał już bardziej radosny wygląd (m.in. w wierszu „A Visit from St. Nicholas” z 1823 roku).
Jednak to reklamy Coca-Coli nadały mu ostatecznie wesoły i ciepły charakter, łącząc go na stałe z czerwono-białym kolorystycznym schematem – barwami zgodnymi z marką napoju. Ale cofnijmy się w czasie jeszcze dalej – do zupełnie innego napoju.
Święty z brodą – patron gorzelników
Mikołaj z Miry jest uznawany za patrona gorzelników i piwowarów. Jego opieka nad tymi zawodami może wydawać się zaskakująca, jednak w średniowieczu produkcja alkoholu była ściśle związana z klasztorami i działalnością charytatywną.
Mnisi zajmowali się warzeniem piwa i destylacją alkoholi, a święty Mikołaj, znany ze swojej hojności i troski o potrzebujących, stał się naturalnym patronem tych profesji. Co ciekawe, jedna z najbardziej znanych legend o świętym Mikołaju opowiada o jego pomocy trzem ubogim siostrom, które nie mogły wyjść za mąż z powodu braku posagu.
Mikołaj, chcąc pomóc, potajemnie podrzucił im trzy mieszki złota, ratując je przed nędzą i umożliwiając zamążpójście. Dzięki temu stał się patronem panien na wydaniu, a jego wstawiennictwa szukały kobiety pragnące znaleźć odpowiedniego męża. Święty Mikołaj jest również patronem wielu innych grup zawodowych i społecznych, takich jak marynarze, kupcy, piekarze, dzieci, uczniowie, a nawet więźniowie. Jego kult jest obecny w wielu krajach, m.in. w Grecji, Rosji, Albanii, a także w licznych miastach, takich jak Bydgoszcz czy Elbląg. A skoro piszemy o Polsce...
Polski Mikołaj to dziadek Mróz?
W Polsce kult świętego Mikołaja ma długą tradycję. W Krakowie już w XVIII wieku istniał zwyczaj obdarowywania dzieci prezentami w dniu jego wspomnienia, 6 grudnia. Początkowo prezenty były podkładane pod poduszkę w wigilię świętego, później zaczęto organizować wizyty „żywego” Mikołaja, ubranego w szaty biskupie, z pastorałem w ręku.
Ale czy polski Mikołaj to dziadek Mróz? Określenie „Dziadek Mróz” wywodzi się z tradycji wschodniosłowiańskich i nie jest bezpośrednio związane z postacią św. Mikołaja. Dziadek Mróz (ros. Дед Мороз) to postać występująca w folklorze rosyjskim, ukraińskim i białoruskim. W Polsce „Dziadek Mróz” pojawił się w okresie PRL jako element kultury importowanej ze Związku Radzieckiego. Władze starały się ograniczać religijne aspekty Bożego Narodzenia, promując świecką postać Dziadka Mroza podczas obchodów noworocznych w szkołach czy zakładach pracy. Jednak Dziadek Mróz nigdy nie zdobył w Polsce takiej popularności jak św. Mikołaj, będący częścią katolickiej tradycji.