Niemieckie media już wiedzą. Tak oceniają szansę na wsparcie Polski przez USA

"Polska zbroi się na dużą skalę. Jeżeli Stany Zjednoczone będą dążyć do kapitulacji Ukrainy, Polska rozejrzy się za innymi partnerami w dziedzinie bezpieczeństwa" – pisze warszawska korespondentka "Tageszeitung" (TAZ) Gabriele Lesser.
Czy Polacy znów będą osamotnieni?
"Po raz pierwszy od wstąpienia do NATO w 1999 roku, wielu Polaków obawia się, że w przypadku rosyjskiego ataku będą osamotnieni. Stany Zjednoczone Donalda Trumpa nie wydają się siłą, na którą można liczyć. A inne kraje NATO broniłyby kraju nad Wisłą raczej bez przekonania, tak jak teraz bronią Ukrainy" – czytamy w weekendowym wydaniu niemieckiej gazety.
Lesser podkreśliła, że Polska po odzyskaniu w 1989 roku swojej wolności i suwerenności, całą swoją politykę bezpieczeństwa oraz zakupy broni całkowicie ukierunkowała na Amerykę. Niemiecka dziennikarka wyjaśniła, że polskie doświadczenia historyczne w relacjach z krajami europejskimi były złe. Polska była ciągle napadana, a w końcu XVIII wieku wskutek rozbiorów dokonanych przez carską Rosję, Prusy i imperium Habsburgów, zniknęła z mapy Europy. Dopiero po 123 latach odzyskała suwerenność – dzięki wsparciu Ameryki. USA były pierwszym krajem, który w 1919 roku oficjalnie uznał Polskę – zaznaczyła Lesser.
W 1939 roku sojusznicy zawiedli
We wrześniu 1939 roku – kontynuuje autorka – Polska znów stała się obiektem napaści ze strony Niemiec i Związku Sowieckiego. Napadnięty kraj oczekiwał wsparcia ze strony sojuszników: Wielkiej Brytanii i Francji, jednak europejscy alianci nie byli przygotowani do wojny. W 1945 roku Stalin zatrzymał swój łup wojenny z czasów Paktu Ribbentrop-Mołotow. Polska, której żołnierze walczyli we wszystkich armiach przeciwko Hitlerowi, nie została zaproszona na konferencje w Jałcie i Poczdamie.
Lesser podkreśliła, że Polska musiała zapłacić wysoką cenę – straciła około połowy swojego przedwojennego terytorium na rzecz ZSRR. "Zamiast wolności spadły na nią represje, cenzura, socjalistyczna gospodarka planowa i jednopartyjny system posłusznych Moskwie komunistów, którego nie można było się pozbyć za pomocą wyborów. Na prawie 50 lat Polska zniknęła za żelazną kurtyną" – czytamy w "TAZ".
Oburzenie na sposób potraktowania Zełenskiego
Dla wielu Polaków II wojna światowa zakończyła się dopiero w 1989 roku, gdy odbyły się pierwsze częściowo demokratyczne wybory lub dopiero w 1993 roku, gdy ostatni rosyjscy żołnierze wyjechali z Polski. Jak podkreśliła dziennikarka "TAZ", dla nikogo nie jest zaskoczeniem, że większość Polaków z wielkim oburzeniem zareagowała na transmitowane na żywo upokorzenie Wołodymyra Zełenskiego przez Donalda Trumpa i J.D. Vance'a podczas spotkania w Białym Domu.
Lesser zwróciła uwagę na ostrą reakcję Lecha Wałęsy, który w liście otwartym do Trumpa skrytykował brutalne potraktowanie Zełenskiego. Wałęsa zmobilizował wielu byłych dysydentów i politycznych więźniów do podpisania listu – dodaje autorka.
Podczas gdy lewicowo-liberalny rząd Donalda Tuska próbuje ratować to, co jeszcze można uratować, i zapewnia, jak ważny jest nadal sojusz między USA a Polską w NATO, to po cichu sprawdza, które systemy broni amerykańskiej w przypadku kryzysu będą działać bez stałego wsparcia z USA – pisze Lesser.
Jak dodaje, może dojść do anulowania zamówień na sprzęt wojskowy w USA i zastąpienia go dostawami z Europy. Polska wyda w tym roku niemal 5 proc. PKB na modernizację armii – podkreśliła.
Otwarcie nowego frontu?
Lesser przypomniała, że Polska ma wspólną granicę z Ukrainą, Białorusią i rosyjską eksklawą Królewcem. Od początku wojny Rosji przeciwko Ukrainie, na terytorium Polski spadło kilka rakiet. Jedna z nich zabiła dwie osoby w Polsce Wschodniej, a inna przeleciała przez pół Polski, aż do Bydgoszczy.
Odnosząc się do polemiki na platformie X pomiędzy polskim ministrem spraw zagranicznych Radosławem Sikorskim a Elonem Muskiem i Marco Rubio, "Tageszeitung" pisze o "otwarciu nowego frontu". Na zakończenie Lesser przytoczyła stanowisko premiera Donalda Tuska: "Prawdziwe przywództwo oznacza szacunek wobec partnerów i sojuszników. Także wobec mniejszych i słabszych. Nigdy arogancję. Drodzy przyjaciele, pomyślcie o tym".
Bezkompromisowy Sikorski
O publicznym sporze Sikorskiego z Muskiem i Rubio pisze także w swoim portalu niemiecka stacja telewizyjna MDR. "Musk wszedł w publiczny spór z Sikorskim i musiał się wycofać" – czytamy w MDR.
Przybliżając czytelnikom postać Sikorskiego, autor podkreślił bezkompromisowość polskiego polityka. Jego zdaniem słowny pojedynek z Muskiem i Rubio nie zaszkodzi Sikorskiemu, który jest mężem wpływowej Amerykanki (Anne Applebaum), a jeden z jego synów służy w armii amerykańskiej.
Zdaniem MDR Sikorski zbudował w Ameryce szeroką sieć kontaktów. Polemika z Muskiem jest jedynie epizodem w jego politycznej karierze charakteryzującej się "buntem, intelektem i nieustępliwością".
Opracowanie: Jacek Lepiarz