Eliza Michalik
Eliza Michalik Fot. Tadeusz Wypych/REPORTER

Nieważne, co robi PiS, ważne, jak ludzie sobie to wytłumaczą. Tak odpowiadam wszystkim, którzy od lat powtarzają, że "to" już na pewno wykończy PiS.

REKLAMA

"Tym", co miało wykończyć PiS, a nie wykończyło, były kolejno: likwidacja sądów, prześladowanie sędziów, propaganda TVP, pałowanie kobiet, trupy i covid, wybory kopertowe, 100 tysięcy innych afer, trzymanie z Orbanem, trzymanie z Putinem, Czarnek, arogancja, chamstwo, Kowalski, Ziobro, chciwość, wyprowadzanie Polski z UE, Macierewicz, głupota Glapińskiego, brak węgla, raty kredytów, wojna, a ostatnio - pustki w sklepach, inflacja i koszmarna drożyzna.

Cóż, żadna z tych rzeczy nie wykończy PiS. Ponieważ, nieważne co robi PiS, ważne, jak ludzie sobie to wytłumaczą.

A tłumaczą sobie na jego korzyść, bo ludzie w ogóle tłumaczą sobie różne rzeczy na sposoby, które nie mają wiele wspólnego z rzeczywistością, natomiast wiele z tym, jakimi są ludźmi: jak wykształconymi i wychowanymi, z jakich pochodzą rodzin, czy są oczytani i rozsądni, mądrzy życiowo, doświadczeni, cyniczni czy o dobrych sercach, uczciwi czy nie, zdrowi czy chorzy, wierzący w Boga… itd, itp.

Kiedy zdasz sobie, drogi czytelniku z tego sprawę, nie możesz nie uświadomić sobie, że przekonać kogoś perswazją, a choćby i krzykiem do swoich racji jest niemal niepodobieństwem. Tu trzeba sposobu i podstępu, a w tym PiS od lat jest niepokonany.

To z niezrozumienia tego prostego faktu biorą się te wszystkie zdumione okrzyki, które kiedyś mnie rozczulały, a teraz niecierpliwią: "Jak można po tym wszystkim popierać PiS????", "Jak można dać sobą rządzić kurduplowi bez prawa jazdy i rodziny, który przez całe życie mieszkał z matką???".

Pomijając niestosowność wyśmiewania się ze wzrostu, zwracam wszystkim zdumionym uwagę, że można, bo - choć przeciwnikom PiS wydaje się to nieprawdopodobne - wyborcy PiS nie uważają wcale, że wszystkie złe rzeczy, które dzieją się w Polsce, to wina PiS!

Tuska, Merkel, Sorosa, Billa Gatesa, Komorowskiego, Moniki Olejnik, kosmitów, spisku masonów, który rządzi światem, Żydów, feministek, dziennikarzy lub gejów - owszem, tak! Ale nie PiS!

Partia Kaczyńskiego, która technologicznie i w kluczowej dla dzisiejszej polityki umiejętności posługiwania się socjal mediami, wyprzedziła opozycję o lata świetlne, zrozumiała bowiem już dawno, że ten, komu wierzą, nie ma się w polityce o co martwić.

Prawda obiektywna w świadomości społecznej nie istnieje, istnieją tylko subiektywne przekonania i opinie na jej temat. I to one wygrywają i przegrywają wybory.

Zgodnie z amerykańskim hasłem, którego skuteczność wielokrotnie udowodniono, fake it, till you make it (udawaj, aż ci się uda) PiS od lat zgrywa niewiniątko. Powszechna niewiedza i niezdolność do łączenia przyczyn ze skutkami, zestresowanie polskiego społeczeństwa i jego strach przed biedą i wojną sprawia, że ten, kto głośniej krzyczy i straszy, wygrywa wojnę o Polskę. (Oczywiście, jeśli kiedyś nie wygra, nie będzie się wzdragać przed fałszowanie wyborów, co niemal jawnie zapowiada już Kaczyński, ale to zupełnie inna historia).

O tym, że żadna dyktatura nie lubi kłopotliwych szczegółów - pisał już dawno Tuwim, demaskując endeków. Trawestując: jak powiesz Kowalskiej spod piątki, że Żydzi to samo zło, Kowalska uwierzy. Ale jak jej powiesz, że konkretny Icek Szalenbaum spod dwójki, jej sąsiad, którego ona zna i lubi, przerabia dzieci na mące, to najpierw cię wyśmieje, a potem da w pysk.

To dlatego kłamcy i populiści unikają jak ognia szczegółów. I dlatego robią wszystko, żeby pozbyć się prawdziwych dziennikarzy - bo ich pracą jest właśnie sprawdzanie szczegółów.

Jeśli rządy PiS wam nie odpowiadają, to wiedzcie, że są efektem także waszych własnych emocji i temu, że przez lata pozwoliliście im przejąć nad sobą kontrolę, polegając na opowieściach, które wzbudzały w was nadzieję, grozę, trwogę i lęk - bez weryfikowania faktów. I że ciągle liczyliście, wbrew rozsądkowi na to, że prawda obroni się sama. Cóż - tak się nie stało.