Resort zdrowia pracuje nad ograniczeniem liczby cesarskich cięć w Polsce. Z jednej strony ten fakt nie powinien nikogo dziwić, bo w Polsce ok. jedna trzecia porodów kończy się właśnie przez cesarskie cięcie. Z drugiej, warto postawić pytanie, czy aby ograniczanie wykonywania „cesarek” nie doprowadzi do sytuacji niepożądanych, a nawet tragicznych.
Często słyszymy, że kobiety mają wykonywane „cesarki” na życzenie. Nie dotyczy to jednak zwykłej rodzącej, która trafia na porodówkę. Tajemnicą poliszynela jest to, że cesarki na życzenie wykonywane są w prywatnych lecznicach lub ustalane dużo wcześniej przed porodem w zaciszu prywatnych gabinetów lekarzy, którzy pracują też na oddziałach położniczych.
To jedna strona medalu, oczywiście oprócz tych na „życzenie” są też, i to raczej większa część tych zabiegów, cesarskie cięcia, które trzeba wykonać, z powodów medycznych i tu decyzja o tym czy ciąć, czy nie ciąć oczywiście należy do lekarza. A czasami bywa to trudna decyzja. Z jednej strony lekarz może zbyt pochopnie podjąć decyzję o cesarskim cięciu, a drugiej jeśli takiej decyzji nie podejmie lub podejmie ją zbyt późno, może narazić matkę i dziecko na duże problemy zdrowotne a nawet śmierć.
Lekarz pod presją
Czy rzeczywiście robimy ruch w dobrą stronę? W Polsce od jakiegoś czasu spada śmiertelność okołoporodowa, co oznacza, że coraz mniej noworodków umiera przy porodzie lub zaraz po nim. Jednocześnie co jakiś czas przed sądami toczą się procesy o to, że nie wykonano cesarskiego cięcia lub wykonano jest zbyt późno, w wyniku czego noworodek urodził się poważnie uszkodzony, zmarł lub zmarła rodząca.
Zdaniem dr Grzegorza Południewskiego, warszawskiego ginekologa, lekarze ginekolodzy - położnicy poddawani są z jednej strony presji prawnej a z drugiej strony presji pacjentek.
– To nie jest tak, że pacjentki myślą o swoim bezpieczeństwie, chcą zakończyć ciążę poprzez cesarskie cięcie, ponieważ myślą o bezpieczeństwie dziecka. Natomiast lekarze podejmują decyzję o cięciu, nawet w sytuacjach, gdzie jego zasadność jest wątpliwa, z powodów asekuracyjnych. Moim zdaniem jednym z podstawowych błędów w rozumowaniu jest wymuszanie niechęci do cesarskich cięć – uważa dr Południewski.
Lekarz twierdzi, że zwyczajnie nie ma stworzonej dobrej alternatywy. – Może wyglądałoby to inaczej, gdyby kobieta rodząca mogła liczyć na dobrą opiekę, znieczulenie zewnątrzoponowe. Wtedy z przekonaniem decydowałaby się na poród naturalny. Tymczasem pacjentki coraz częściej tracą zaufanie do lekarzy a znowu lekarze kierują się lękiem i mamy coraz więcej cesarskich cięć.
Bezpieczniej jest ciąć
Często specjaliści wskazują, że cesarskie cięcie to jednak operacja, która nie jest obojętna zarówno dla matki jak i dla dziecka. Jednak zdaniem dr Południewskiego, kiedy pojawia się zagrożenie dla dziecka i nagle podejmuje się decyzję o zakończeniu porodu przez cesarskie cięcie, to ewentualne niekorzystne dla dziecka skutki zabiegu są niczym w stosunku do tego co stałoby się gdyby tego cięcia nie wykonano.
– Co jest tak naprawdę ważne, czy to że wykonamy 5 niepotrzebnych cesarskich cięć, czy może to, że jeśli cięcia nie wykonamy raz, mimo wątpliwości, urodzi się uszkodzone dziecko? – pyta nasz rozmówca.
Nie mówi się o tym głośno, ale coraz częściej powodem, dla którego kobiety chcą rodzić przez cesarskie cięcie, jest kwestia życia seksualnego po urodzeniu dziecka. Zdaniem ginekologa, nie jest to wcale fanaberia, bo życie seksualne to dla każdego z nas ważna sprawa. Natomiast po porodzie naturalnym zdarzają się powikłania, które potrafią tę sferę życia kobiety zamienić w koszmar lub zwyczajnie odprawić w niebyt.
Dr Południewski przyznaje, że „cesarka” jest ograniczeniem płodności kobiety, ponieważ po jej wykonaniu, raczej nie urodzi ona więcej niż dwójki dzieci. Jednak w obecnych czasach większość rodzin decyduje się na jedno - dwoje dzieci, więc u większości kobiet nie burzy planów życiowych. Oczywiście te, które chcą mieć więcej dzieci, powinny się decydować na cesarskie cięcie jedynie ze ścisłych wskazań medycznych.
Będzie ważna kobieta, czy statystyki?
Lekarz dodaje, że tak naprawdę to cesarskie cięcie jest najtańszym sposobem rozwiązania ciąży, omija choćby wszelkie kulturowe problemy związane z porodem. A jeśli chodzi o powikłania, to trzeba pamiętać, że poród naturalny też nie jest od nich wolny. Przypomina też, że raczej nie ma w sądach pozwów z powodu wykonanego cesarskiego cięcia, za to spraw dotyczących niewykonania tego zabiegu jest wiele.
Tak więc, czy zniechęcając lekarzy i kobiety w ciąży do cesarskich cięć, nie wylejemy przypadkiem dziecka z kąpielą? Każda kobieta, która zgłasza się na porodówkę chce mieć pewność, że jeśli będzie taka potrzeba, to lekarz nie zawaha wykonać cesarskiego cięcia, nawet jeśli statystyka dotycząca tych zabiegów w jego szpitalu nie będzie zgodna z obowiązującym trendem w ginekologii.
Napisz do autorki: anna.kaczmarek@natemat.pl
Reklama.
Dr Grzegorz Południewski
Lekarz ginekolog - położnik
Ludzie zmienili swój stosunek do posiadania dzieci. Mają jedno lub dwójkę i chcą by te dzieci były doskonałe. Dlatego matki chcą rodzić przez cesarskie cięcie, chcą zadbać by dziecko urodziło się zdrowe. Może komunikacja pacjent - lekarz nie zawsze jest prawidłowa i lekarze nie mają tej świadomości i być może dlatego chcą zniechęcić kobiety do cesarskich cięć.