W Polsce każdego dnia 16 osób dowiaduje się, że jest chorych na raka pęcherza moczowego. Połowa z nich umiera w ciągu 5 lat od diagnozy. Tak źle, jeśli popatrzymy na Europę, jest tylko w Polsce. Wszystkiemu winne późne rozpoznawanie choroby i brak finansowania nowoczesnych metod diagnostyki i leczenia.
Pierwsze objawy raka pęcherza to bezbolesny krwiomocz oraz częste oddawanie moczu i uczucie niepełnego opróżnienia pęcherza. Chorzy zwykle przy takich dolegliwościach udają się do lekarza podstawowej opieki zdrowotnej. Ten powinien skierować ich niezwłocznie do urologa. Jednak zdarza się, że chorzy są najpierw, oczywiście nieskutecznie, leczeni na zapalenie pęcherza, zanim lekarz zdecyduje się wypisać skierowanie.
Idź do urologa
Zdarza się również, że chorzy mimo tak niepokojącego objawu jak krwiomocz, nie idą do lekarza. Ponieważ objawy mijają, chory uznaje, że już jest wszystko w porządku i zapomina o sprawie. To prosta droga do tragedii. Specjaliści alarmują, że wielu chorych z rakiem pęcherza trafia do nich zbyt późno z zaawansowaną chorobą. Ich jakość życia drastycznie się wtedy obniża, leczenie jest przewlekłe i wyjątkowo trudne.
Rak pęcherza jest 4. najczęściej występującym nowotworem u polskich mężczyzn a 14. u kobiet. Groźba zachorowania na ten nowotwór jest wyraźnie wyższa, bo niemal trzykrotnie, u palaczy tytoniu. Grupą podwyższonego ryzyka są też osoby narażone na kontakt z silnymi substancjami chemicznymi, np. pracownicy przemysłu tekstylnego, metalowego czy naftowego. Osoby te powinny szczególnie dbać o profilaktykę, czyli: niepalenie tytoniu, utrzymanie optymalnej wagi, aktywność fizyczną oraz właściwą dietę.
– Rak pęcherza moczowego zabija w Polsce częściej niż w innych krajach europejskich, a w następnych latach liczba zachorowań będzie rosła. Wiąże się to ze starzeniem społeczeństwa. Rak pęcherza moczowego atakuje głównie osoby po 50. roku życia. Ważne, żeby każdy pacjent, który przychodzi do lekarza z bezbolesnym krwiomoczem był poddany diagnostyce urologicznej a nie leczony tylko przeciwzapalnie przez lekarza podstawowej opieki zdrowotnej. Wczesne wykrycie choroby może uratować pęcherz i życie – tłumaczył prof. Piotr Chłosta, prezes Polskiego Towarzystwa Urologicznego podczas spotkania prasowego „Cała prawda o raku pęcherza moczowego”.
W kolejce po leczenie
Niestety smutne polskie statystyki przeżywalności chorych z rakiem pęcherza moczowego to nie tylko wina zbyt późnego zgłaszania się pacjenta do lekarza.
Powiedzmy, że chory z bezbolesnym krwiomoczem zgłasza się do lekarza podstawowej opieki zdrowotnej i lekarz postępuje modelowo - kieruje go do urologa. Pacjent zapisuje się do tego specjalisty i… czeka kilka miesięcy na wizytę. Więc już mamy opóźnienie. Chory przychodzi na wyznaczoną wizytę, urolog podejrzewa, że to może być rak pęcherza moczowego. Pacjentowi trzeba wykonać badanie - cystoskopię - w trakcie którego pobiera się wycinki tkanek do badania histopatologicznego, dzięki któremu można dowiedzieć się czy rzeczywiście mamy do czynienia ze zmianami nowotworowymi w pęcherzu.
Oczywiście na badanie trzeba poczekać. I to nie koniec problemu. W Polsce wykonywana jest klasyczna cystoskopia w świetle białym. Niestety nie pozwala ona lekarzowi na zauważenie małych, ale bardzo groźnych zmian rakowych w pęcherzu. Lekarz pobiera więc z pęcherza wycinki na chybił trafił. Zmiany te można uwidocznić podając odpowiedni preparat fotouczulający, który w niebieskim świetle pozwala zauważyć nawet najmniejsze zmiany i pobrać z nich wycinki, a później usunąć zmiany zanim będą na tyle duże, że trzeba będzie usunąć pęcherz lub nic już nie będzie można dla chorego zrobić. Niestety metoda z niebieskim światłem nie jest w Polsce refundowana (to nie nowość, znana jest od 20 lat).
Niestety to jeszcze nie wszystkie problemy. Jeśli chory miał już wykonaną cystoskopię i lekarz stwierdził, że jest nowotwór ale to zmiana łagodna, musi mieć wykonywane badanie kontrolne co 3 miesiące, żeby zareagować odpowiednio szybko gdyby zmiana zaczęła być złośliwa. Niestety tu znowu są limity i kolejki. Wielu chorych nie może mieć zrobionego badania w prawidłowych odstępach czasowych.
Urolodzy załamują ręce Urolodzy są sfrustrowani. Polska urologia stoi na wysokim, światowym poziomie - oczywiście jeśli chodzi o lekarzy, ich wiedzę ale nie o możliwości diagnostyczne czy dostępne metody leczenia.
Krwiomocz przejdzie, ale rak nie zniknie
Jednak mimo wszystkich problemów organizacyjnych, specjaliści podkreślają, że najważniejsze jest by Polacy nie lekceważyli dolegliwości pęcherza moczowego.
Szymon Chrostowski, prezes Fundacji „Wygrajmy Zdrowie” na początku studiów dowiedział się, że choruje na raka pęcherza moczowego. Był nietypowym chorym, bo bardzo młodym, co z kolei spowodowało, że prawidłową diagnozę postawiono mu późno. Dzisiaj apeluje: – Nie dajmy się zbyć u lekarza podstawowej opieki zdrowotne. Nie myślmy też, że skoro krwiomocz przeszedł sam, to jesteśmy zdrowi. U mnie też przeszedł…
Napisz do autora: anna.kaczmarek@natemat.pl
Reklama.
Prof. Marek Sosnowski
Konsultant krajowy w dziedzinie urologii
Jestem czwarty rok konsultantem krajowym. Już z trzecim ministrem zdrowia próbujemy rozmawiać o nowoczesnych metodach diagnostyki i leczenia i jak na razie na niewiele to się zdało. Limity na badania, limity na leczenie, brak nowoczesnych metod diagnostyki i leczenia - to wszystko powoduje, że podczas gdy umieralność na ten nowotwór w Europie spada, to w Polsce dalej umiera 3,5 tys. osób rocznie z powodu raka pęcherza moczowego.