Ministerstwo Zdrowia zapowiedziało, że każda, nawet nieubezpieczona osoba będzie mogła mieć dostęp do bezpłatnych testów sprawdzających, czy jest zarażona wirusem SARS-CoV-2. Jak wygląda w praktyce wykonywanie testów na koronawirusa? Gdzie je wykonać? Lista placówek, w których można przeprowadzić badania.
Dostęp do darmowych badań, które określą, czy mamy koronawirusa, ma przysługiwać każdemu, bez względu na to, czy jest się ubezpieczonym – ogłosił oficjalnie resort zdrowia.
Wcześniej pojawiły się informacje, że niektóre placówki oferują takie badania odpłatnie (za 500 zł). Taki komunikat widniał na stronie internetowej Wojewódzkiego Szpitala Zakaźnego w Warszawie.
⦁ BEZPŁATNIE – mają do nich wszystkie osoby, w przypadku których zachodzi podejrzenie zarażeniem wirusem SARS-CoV-2, czyli:
– mają objawy wskazujące na możliwość zarażenia koronawirusem (m.in. gorączkę, kaszel, problemy z oddychaniem, osłabienie, ból mięśni) lub w przypadku których badania RTG klatki piersiowej wskazują na możliwość wystąpienia zapalenia płuc (wirusowego, z obustronnymi naciekami),
– powróciły z krajów, w których istnieje ryzyko zarażenia koronawirusem,
– kontaktowały się z osobami, które mogły być zarażone wirusem SARS-CoV-2,
– przebywały na terenie placówek, w których przebywają osoby zarażone koronawirusem.
⦁ ODPŁATNIE – teoretycznie powinni mieć do nich dostęp wszyscy pozostali, którzy nie wykazują objawów zarażenia, nie kontaktowali się z osobami, które mogły zarazić ich koronawirusem itd., ale na własne żądanie wyrażają chęć sprawdzenia, czy na pewno nie zostali zarażeni w inny sposób. Okazuje się jednak, że w praktyce wygląda to inaczej.
Testy na koronawirusa obecnie NIE SĄ DOSTĘPNE dla każdego zainteresowanego. Wykonuje się je tylko w uzasadnionych przypadkach na zalecenie lekarza.
Jak tłumaczy w rozmowie z trójmiejskim oddziałem "Gazety Wyborczej" Anna Obuchowska, zastępca dyrektora Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Gdańsku:
Bezpłatne badania na koronawirusa – gdzie je wykonać?
Laboratoria, w których można sprawdzić, czy jesteśmy zarażeni koronawirusem znajdują się w Polsce w takich miastach jak:
⦁ Warszawa (w NIZP-PZH oraz w Wojewódzkim Szpitalu Zakaźnym),
⦁ Olsztyn (w laboratorium diagnostyki molekularnej przy Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Olsztynie),
⦁ Wrocław (w laboratorium analitycznym Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej przy ul. M. Curie-Skłodowskiej).
Główny Inspektorat Sanitarny zapowiedział, że wkrótce zostaną uruchomione kolejne laboratoria na terenie:
⦁ Gdańska (w laboratorium Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epiedmiologicznej w Gdańsku),
⦁ Gorzowa Wielkopolskiego,
⦁ Poznania,
⦁ Katowic,
⦁ Rzeszowa,
⦁ Kielc,
⦁ Lublina,
⦁ Łodzi,
⦁ Rzeszowa.
Na czym polegają testy na koronawirusa?
W Polsce na wynik badania sprawdzającego, czy w materiale biologicznym wykazuje się obecność koronawirusa czeka się około 5 godzin. We Włoszech na rezultaty podobnych testów można oczekiwać już po 3 godzinach. Skąd te różnice?
Analiza trójstopniowa, czyli metoda, która jest w tym celu wykorzystywana m.in. przez Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego-Państwowy Zakład Higieny, dzieli się na trzy etapy. Dopiero po zakończeniu każdego z nich można stwierdzić, czy wirus SARS-CoV-2 jest obecny w badanej próbce materiału. Na tej podstawie stwierdza się, czy ktoś jest zarażony koronawirusem.
Badania na koronawirusa – jak wyglądają w praktyce?
Próbki wymazów pobierane są z:
⦁ dolnych dróg oddechowych (czyli tzw. bronchoaspirat oraz popłuczyny pęcherzykowo-oskrzelowe) – w ich przypadku zachodzi mniejsze prawdopodobieństwo fałszywie ujemnego wyniku;
⦁ nosogardła (lub z tzw. aspiratów nosogardła) – trudniej w nim wykryć obecność koronawirusa ze względu na bogatą florę bakteryjną).
Materiałem do badań w tym zakresie może też być plwocina nieindukowana.
Wedle zapewnień władz laboratoria przeprowadzające testy na koronawirusa pracują całą dobę. Sprzęt pozwala na to, by przebadać od 40 do około 50 próbek na dobę.
Jak donosi RMF FM, jedna z lubelskich firm zgłosiła już do udziału w procedurze rejestracyjnej tzw. szybkie testy na koronawirusa, dzięki którym można potwierdzić obecność koronawirusa po upływie zaledwie... 10 minut. Na czym to polega?
Badania, które wymyślili Polacy, są tzw. testami immunochromatograficznymi i służą do wykrywania obecności przeciwciał IgG i IgM przeciwko koronawirusowi (nazywanemu obecnie SARS-CoV-2 a wcześniej 2019-nCoV).
Są w stanie tak szybko określić, czy w badanym materiale można potwierdzić obecność koronawirusa, ponieważ wykrywają przeciwciała w 2 grupach immunoglobuliny i wskazują, czy dochodzi do odpowiedzi immunologicznej. Dzięki temu można określić, czy ktoś jest zarażony koronawirusem, czy nie.
Każda osoba, nawet nieubezpieczona, w przypadku podejrzenia zakażenia koronawirusem będzie nieodpłatnie diagnozowana.
Nie można zgłosić się do stacji sanitarno-epidemiologicznej z prośbą o wykonanie badania w kierunku koronawirusa. Decyzję w tej sprawie podejmuje lekarz. Gdy zadecyduje, że badania są uzasadnione, wedle procedury kontaktuje się z odpowiednim powiatowym inspektorem sanitarnym.