Jeśli nie wypierzemy nowych ubrań, które zakupimy np. w popularnej sieciówce, narażamy się na kontakt z... norowirusami, gronkowcami, a nawet wirusem żółtaczki typu A. Na przeciętnym, papierowym banknocie wirus grypy jest w stanie przetrwać nawet 17 dni. Zwykła gąbeczka kuchenna jest siedliskiem 82 miliardów bakterii. Sprzęty, z których korzystamy na co dzień, mogą być źródłem wielu drobnoustrojów chorobotwórczych, które dla większości z nas nie są groźne, ale przy obniżonej odporności mogą przyczynić się do tego, że zachorujemy. Na co warto zwrócić uwagę?
Na jakich przedmiotach codziennego użytku jest najwięcej patogenów prowadzących do chorób? Sprawdzamy, jakie wirusy i bakterie znajdują się na najpopularniejszych sprzętach.
Telefon komórkowy
Według prof. Joanny Veran z brytyjskiego Manchester Metropolitan University, telefony komórkowe są idealną pożywką dla bakterii. Dlaczego? Przede wszystkim przez to, że urządzenie to emituje ciepło, a na dodatek używamy go bardzo często, przykładamy go blisko twarzy – ułatwiając osadzanie się na jego powierzchni wielu wydzielin z naszego ciała.
Samych bakterii na powierzchni często używanych przez nas telefonów jest aż 5 razy więcej niż na... deskach klozetowych. Naukowcy ostrzegają, że aparaty komórkowe są idealnym miejscem do bytowania nawet takich patogenów jak bakteria E.Coli (czyli pałeczka okrężnicy) wywołująca dotkliwe biegunki, silne zatrucia pokarmowe, czy zapalenie opon mózgowych.
Ślady, jakie zostawiamy na naszych telefonach, mogą powiedzieć o nas bardzo wiele. Badaczom z Włoch na podstawie analizy 500 próbek pobranych od 40 użytkowników telefonów komórkowych udało się ustalić nie tylko płeć, jaką mają konkretni uczestnicy badania, ale także wiele szczegółów dotyczących codziennych nawyków osób, które z nich korzystają (od ulubionego rodzaju kawy po ostrość potraw, które na co dzień spożywają).
Ubrania z sieciówek
Jeśli kupujemy nowe ciuchy, to koniecznie powinniśmy je wyprać przed pierwszym założeniem. Dlaczego nie warto tego bagatelizować?
Znany nowojorski mikrobiolog, autor bestsellera „Sekretne życie zarazków” (ang. „Secret Life of Germs”), dr Philip M. Tierno, przeprowadził serię badań dotyczących występowania drobnoustrojów chorobotwórczych na ubraniach sprzedawanych w popularnych sklepach odzieżowych. Okazało się, że na nowych ubraniach, oprócz wielu różnych wydzielin z ludzkiego ciała i toksycznych chemikaliów, można znaleźć:
⦁ norowirusy,
⦁ paciorkowce,
⦁ wirusy żółtaczki typu A,
⦁ gronkowce,
⦁ bakterie wąglika,
⦁ bakterie E.Coli.
Gąbka kuchenna
Niestety niepozorne gąbeczki powinny być regularnie wymieniane (przynajmniej raz w tygodniu), ponieważ są istnym siedliskiem drobnoustrojów chorobotwórczych, które uwielbiają rozwijać się w ciepłym i wilgotnym środowisku.
Niemieckim mikrobiologom z Uniwersytetu Furtwangen za pomocą metody sekwencjonowania DNA na zaledwie 16 cm sześciennych kuchennych gąbeczek udało się zidentyfikować 362 odmiany mikrobów (w tym aż...82 miliardy bakterii).
Za najbardziej niebezpieczne dla ludzkiego zdrowia uznano między innymi:
⦁ pałeczkę zapalenia płuc,
⦁ Escherichia coli (pałeczkę okrężnicy), która może powodować m.in. sepsę, zakażenia układu moczowego i przewodu pokarmowego.
Pilot do telewizora
Niestety pod względem ilości drobnoustrojów chorobotwórczych pilot, którym przeskakujemy kanały w TV, przegrywa nawet z... klamką do toalety.
Bez regularnego oczyszczania go np. za pomocą wacika nasączonego środkiem dezynfekującym lub zwykłym spirytusem trudno będzie nam się pozbyć z niego takich mikrobów jak na przykład bakterie E. coli i salmonelli, a także wiele gatunków paciorkowców oraz gronkowców, które najczęściej znajdują się na ich powierzchni (mogą prowadzić np. do anginy, infekcji skórnych lub płonicy).
Klawiatura komputerowa
Amerykańskim mikrobiologom udało się zidentyfikować na powierzchni klawiatur używanych w biurach m.in. gronkowca odpornego na metycylinę oraz innego mikroba (enterokoka). Oba są niezwykle odporne na działanie leków, a lekarzom coraz trudniej znaleźć sposób, by sobie z nimi poradzić. Najwięcej chorobotwórczych drobnoustrojów zdaniem ekspertów znajduje się na klawiaturach biurek należących do tzw. "open space", gdzie jest dostęp do wielu sprzętów i wielu stanowisk.
Najbardziej narażone na szkodliwe mikroby znajdujące się na ich powierzchni są osoby z obniżoną odpornością. Korzystając z tego typu sprzętu łatwo przenieść zarazki z dłoni, które używamy do obsługi klawiatury, do ust i na twarz, umożliwiając szybkie wniknięcie ich wewnątrz naszego organizmu.
Pieniądze, karty kredytowe i bankomaty
Na przeciętnym, papierowym banknocie wirus grypy jest w stanie przetrwać nawet około 17 dni. Na powierzchni klawiatury w bankomatach aż... 24 godziny. Niestety nawet na kartach kredytowych możemy znaleźć nie tylko różne gatunki gronkowców i paciorkowców, ale też między innymi bakterie E. coli oraz pałeczki Salmonella. To samo tyczy się między innymi kart miejskich lub ich odpowiedników.
Suszarki do rąk w publicznej toalecie
Według najnowszych wyników badań naukowców z Uniwersytetu w Leeds, urządzenia do suszenia rąk (a zwłaszcza te w szpitalach) mogą stanowić... zagrożenie mikrobiologiczne. Jak to możliwe?
Na łamach "Journal of Hospital Infection" badaczom udało się przedstawić wyniki badań, które wskazują na to, że zdecydowanie bardziej higieniczne jest używanie w toaletach papierowych ręczników niż elektronicznych suszarek do rąk, które pod wpływem silnego strumienia ciepłego powietrza rozprzestrzeniają aż 5 razy więcej zarazków. Okazuje się, że może mieć to szczególne znaczenie właśnie w szpitalach, gdzie przebywają chorzy. Obecne przepisy w większości placówek zezwalają jednak na obecność suszarek (wyjątek stanowią niektóre oddziały kliniczne).
Z kolei naukowcy z Uniwersytetu Londyńskiego udowodnili, że suszarki do rąk mogą sprawiać, że proces namnażania się bakterii wzrasta aż o... 250 proc.
Woda święcona
Zgodnie z wynikami badań Instytutu Higieny i Immunologii Stosowanej w Wiedniu aż w 86 proc. próbek wody święconej pochodzącej z wybranych kościołów na całym świecie zawiera bakterie E.Coli i enterokoki. Co więcej, na 1 mililitr wody święconej według badaczy przypada aż 62 mln bakterii.
Koszyki sklepowe
Mikrobiolodzy z Uniwersytetu Arizona zidentyfikowali na powierzchni wózków używanych przez klientów popularnych supermarketów między innymi:
⦁ bakterie kałowe (m.in. E.Coli),
⦁ bakterie Campylobacter (będące przyczyną m.in. ostrych nieżytów żołądkowo-jelitowych).
Do przedmiotów, na których znajduje się najwięcej drobnoustrojów chorobotwórczych można zaliczyć też:
⦁ szminki i tusze do rzęs (zwłaszcza testery dostępne w drogeriach),
⦁ damskie torebki (a właściwie ich wnętrze, w którym trzyma się telefony komórkowe, środki do makijażu, portfele i banknoty oraz wiele innych przedmiotów, na których mogą osadzać się mikroby),
⦁ zabawki dla psa, a także smycz, która łatwo może stać się siedliskiem drobnoustrojów chorobotwórczych.
⦁ włączniki do lamp, na których (tak jak na klamkach) również mogą pozostawać różne mikroby.
Z kolei na przyciskach w windzie, a także na klamkach drzwi i poręczach może być nawet o 40 proc. więcej mikrobów niż na… desce sedesowej.
Jak długo na powierzchniach przedmiotów może przetrwać koronawirus?
Wyniki badań opublikowanych na łamach “Journal of Hospital Infection” przez niemieckich naukowców wskazują, że poza żywymi organizmami wirus SARS-CoV-2 może przetrwać około 4-5 do nawet 9 dni. Co więcej, wcale nie musimy mieć kontaktu z innymi zakażonymi, wystarczy, że zetkniemy się z zainfekowaną powierzchnią, by móc zostać zakażonym koronawirusem.
Badacze uważają, że koronawirus powodujący covid-19 ma największe szanse na to, by przetrwać na takich przedmiotach jak:
⦁ drewno,
⦁ papier,
⦁ plastik,
⦁ aluminium.
Inne koronawirusy (tj. SARS lub MERS) są w stanie przetrwać poza żywym organizmem na powierzchniach przedmiotów od 2 godzin do 9 dni.