Tak możesz zakazić się koronawirusem - nie testuj kosmetyków w drogerii
Monika Przybysz
11 marca 2020, 15:19·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 11 marca 2020, 15:19
To koniec z pomadkami, cieniami do powiek, pudrami czy tuszami do rzęs dostępnymi w najpopularniejszych drogeriach i perfumeriach w formie bezpłatnych egzemplarzy, z których każdy mógł skorzystać po czym odłożyć na półkę by… skorzystał następny potencjalny klient. Od lat alarmowaliśmy, że takie rozwiązanie to prosta droga do rozprzestrzeniania się infekcji - twierdzą lekarze. Do pozbycia się testerów skłoniło największe sieci dopiero zagrożenie ze strony koronawirusa.
Reklama.
– Zdecydowaliśmy o usunięciu z półek produktów do samodzielnego testowania przez klientów (otwieralnych testerów) - są one aplikowane tylko i wyłącznie przez konsultantki za pomocą szpatułki – deklaruje Ewa Sadowska z Douglas Polska.
Sieć zapewnia, że priorytetem jest każdorazowa dezynfekcja za pomocą profesjonalnych środków medycznych wszystkich akcesoriów służących do wykonywania usług np. makijażu.
Epidemiologiczne nieporozumienie w czasach koronawirusa
Lekarze o takiej decyzji mówią krótko: lepiej późno niż wcale. Od lat wiadomo, że testery w drogeriach to epidemiologiczne nieporozumienie. Dlaczego?
– Mogą w nich "zamieszkać” wirus opryszczki czy inne wirusy (choćby koronawirus) i bakterie chorobotwórcze uwielbiające środowisko brudnych rąk, nieumytych np. po wizycie w toalecie. Nie wiemy, kto korzystał z takiego testera przed nami, a niesterylne aplikatory, szczoteczki czy pędzelki to siedliska drobnoustrojów. Chorobę mamy zatem na wyciągnięcie ręki – wyjaśnia dr Agata Gajewska, członkini Polskiego Towarzystwa Medycyny Estetycznej i Anti-Aging.
Mieszkanie dla wirusów i bakterii
Chodzi m.in. o to, że z otwieralnych testerów pudrów czy podkładów mogła skorzystać nie tylko osoba chora z koronawirusem, ale też taka, która cierpi z powodu zmian trądzikowych na twarzy. Z kolei tusz do rzęs testować mogła pani np. ze stanem zapalnym w obrębie powiek. Rzęsy i brwi są naszą naturalną ochroną przed zanieczyszczeniami.
Wystarczy uzmysłowić sobie, co "osiada” na szczoteczce od tuszu, jeśli ta codziennie zbiera mnóstwo różnych drobnoustrojów. Podobnie z pomadką, którą usta malowało kilka, a nawet kilkanaście kobiet.
Złota zasada higieny w czasach koronawirusa
– We Francji już dawno zrezygnowano z podobnych praktyk. Jeśli chce się wypróbować np. puder to otrzymujemy zamkniętą próbkę, którą możemy wykorzystać w domu i sprawdzić – tłumaczy dr Gajewska.
Najwyższy czas by podobnie działo się w popularnych drogeriach w naszym kraju. Naczelną zasadą powinno być, że jedna osoba to jeden produkt do makijażu - dokładnie tak, jak z ręcznikiem czy szczoteczką do zębów. Tym bardziej teraz, kiedy zagrożeniem jest zakażenie koronawirusem.
Na bieżąco śledzimy sytuację związaną z koronowirusem i stosujemy się do zaleceń wydawanych przez właściwe organy. Naszym priorytetem jest bezpieczeństwo współpracowników i klientów.
Dlatego przeprowadziliśmy szeroką akcję informacyjną skierowaną do naszych współpracowników, w ramach której przekazaliśmy im zasady postępowania prewencyjnego w sytuacji rozprzestrzeniania się koronawirusa.
Wszyscy pracownicy zostali poinformowani o tym, jak zachować się w sytuacji podejrzenia u siebie infekcji oraz gdzie szukać pomocy medycznej.
Wprowadziliśmy też zalecenie ograniczenia podróży służbowych. Jeśli natomiast chodzi o bezpieczeństwo klientów, to naszych konsultantów obowiązują ścisłe zasady postępowania w zakresie regularnego mycia rąk i stosowania środków dezynfekujących.