Koronawirus, seks i maseczki, czyli co pandemia zmieniła w naszych sypialniach
Monika Przybysz
22 maja 2020, 12:25·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 22 maja 2020, 12:25
Seks, a raczej aktywność seksualna w czasie pandemii, stawia wiele pytań. To nie są już czasy seksualnej wolności i realizowania swoich pragnień w ramach normy seksualnej. Teraz pojawia się coraz częściej refleksja na temat zagrożeń, jakie ten seks może przynieść. Czy czas izolacji może sprzyjać cybermasturbacji? Czy pary przebywające praktycznie non stop w domu będą miały większą ochotę na zbliżenia czy wręcz przeciwnie?
Reklama.
– Na aktywność seksualną możemy spoglądać z różnych stron. Dla tych, którzy mają stałego partnera i są na początku relacji (i mieszkają razem) może to być okres eksperymentów, gry wstępnej z wykorzystaniem maseczki (gdziekolwiek będzie zakładana). U tych par buzuje namiętność, hormony, oksytocyna i inne neuroprzekaźniki prowadzące do seksualnej rozkoszy – tłumaczy prof. Krzysztof Nowosielski, ginekolog oraz seksuolog.
Pandemia koronawirusa zabierze nam ochotę na seks?
Sytuacja się zmienia, jak zauważa nasz rozmówca, gdy para nie mieszka razem. Wtedy okres pandemii to czas masturbacji lub cybermasturbacji. Z drugiej zaś strony, może się stać okresem abstynencji albo nielegalnych spotkań seksualnych, co może być również afrodyzjakiem.
Epidemia SARS-CoV-2 może być czasem przemocy seksualnej
Jak tłumaczy prof. Nowosielski, są też osoby, które mogą być zmuszane przez partnera do aktywności seksualnej - przemoc fizyczna i seksualna może nasilać się w okresie izolacji, która wzmacnia poczucie bezkarności u prześladowcy.
Jest jeszcze jedna grupa: osoby, które podejmują ryzykowne zachowania seksualne jak np. seks z wieloma partnerami, chemseks, seks z nieznajomym partnerem bez zabezpieczenia, częste zmiany partnerów seksualnych. U tych osób zaobserwowano dwa przeciwstawne zjawiska: albo znaczne ograniczenie liczby ryzykownych kontaktów (co zalecają np. władze Nowego Jorku), albo wręcz zwiększenie aktywności.
Co z tym seksem?
Część związków w dobie pandemii koronawirusa zapewne seksualne rozkwitnie. Będzie czas na realizację swoich fantazji, część osób pozna dogłębnie swoje potrzeby. Inni rozstaną się lub będą realizować siebie w zupełnie odmienny sposób.
– Część samotnych będzie nadal rozkoszować się masturbacją, a uzależnieni od seksu albo zwiększą swoją aktywność albo będą walczyć z swoimi pragnieniami i ją ograniczą. Problemy będą zapewne zawsze, zmienią się tylko ich proporcje – podkreśla prof. Nowosielski.
Z kolei dla par z dłuższym stażem, mieszkających razem, pandemia SARS-CoV-2 może wiązać się ze stresem i przesytem drugą osobą, którą teraz widzą nieustannie. To może prowadzić do nieporozumień i pogorszenia jakości życia, w tym obszaru seksualnego.
Widać to dobrze w badaniach pochodzących z Chin, które wykazały, że co 4 osoba ma mniejszą potrzebę odbywania stosunku seksualnego, co 3 mężczyzna i prawie co 2 kobieta mają obniżony poziom satysfakcji seksualnej, a ponad 30 proc. rzadziej się kocha.