nt_logo

Ministerstwo wprowadza spore zmiany w POZ. Lekarze alarmują: Powstaną gabinety różnych prędkości

Beata Pieniążek-Osińska

29 lipca 2022, 12:28 · 5 minut czytania
Już wkrótce w przychodni podstawowej opieki zdrowotnej będziesz mógł liczyć na opiekę koordynowaną. Minister Zdrowia chce, aby było to już jesienią tego roku. Lekarze rodzinni przekonują jednak, że rozwiązania nie gwarantują równego dostępu dla pacjentów. Ostrzegają przed powstaniem gabinetów różnych prędkości i chcą rozmów na ten temat.


Ministerstwo wprowadza spore zmiany w POZ. Lekarze alarmują: Powstaną gabinety różnych prędkości

Beata Pieniążek-Osińska
29 lipca 2022, 12:28 • 1 minuta czytania
Już wkrótce w przychodni podstawowej opieki zdrowotnej będziesz mógł liczyć na opiekę koordynowaną. Minister Zdrowia chce, aby było to już jesienią tego roku. Lekarze rodzinni przekonują jednak, że rozwiązania nie gwarantują równego dostępu dla pacjentów. Ostrzegają przed powstaniem gabinetów różnych prędkości i chcą rozmów na ten temat.
Dlaczego lekarze rodzinni chcą rozmawiać z Ministrem Zdrowia? Chodzi o opiekę koordynowaną. Marek M Berezowski/REPORTER/ East News
  • Opieka koordynowana - według propozycji Ministerstwa Zdrowia - ma być od października wdrożona w przychodniach i gabinetach Podstawowej Opieki Zdrowotnej
  • Lekarze z Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Polsce obawiają się, że proponowanych rozwiązań nie uda się wdrożyć we wszystkich przychodniach.
  • To prowadzić może do nierówności w dostępie do opieki zdrowotnej dla pacjentów
  • Chcą zweryfikować propozycje resortu zdrowia podczas rozmów z jego przedstawicielami
  • Październik tego roku to - w ich opinii - zły czas na reformy

Skupieni w Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Polsce medycy apelują do resortu zdrowia o przesunięcie wdrożenia reformy za zaplanowanego na 1 października br. terminu. Jak przekonują, to nie jest najlepszy czas na zmiany, bo jesienią możemy zmagać się z kolejną falą COVID-19.

Ponadto według nich nie wszystkie propozycje ministra są dobre dla pacjentów i POZ. Chcą więc najpierw dialogu, aby wykorzystać praktyczne doświadczenia i pokazać, jakie rozwiązania się sprawdzą, a jakie niekoniecznie. Wdrażanie chcą zostawić na spokojniejszy ich zdaniem czas, czyli wiosnę przyszłego roku.

Są gotowi spotkać się z przedstawicielami ministerstwa jak najszybciej, aby w atmosferze dialogu omówić ryzyka związane z proponowanymi zmianami. Podkreślają, że rozwiązania te sprawdzić mogą się w dużych miastach, w dużych przychodniach, ale POZ w Polsce w większości opiera się na prywatnych praktykach i małych gabinetach w mniejszych miejscowościach.

Michał Sutkowski, rzecznik prasowy KLRwP, który sam pracuje jako lekarz rodzinny w małej miejscowości poza Warszawą, podkreśla, że wdrożenie opieki koordynowanej w obecnie proponowanym kształcie sprawi, że w całej Polsce pojawią się przychodnie POZ rożnych prędkości.

Apelujemy więc o odwleczenie w czasie wdrożenia opieki koordynowanej. Horyzont czasowy jesieni 2022 jest nierealny również z uwagi na kolejną falę pandemii COVID-19, którą już teraz obserwujemy w naszych gabinetach.Michał Sutkowskilekarz rodzinny, rzecznik Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Polsce

Lepszym terminem na wprowadzanie zmian - według niego - będzie wiosną przyszłego roku.

Reforma POZ nie dla małych przychodni

Lekarze ostrzegają też przed skutkami wdrożenia reformy w obecnym kształcie. Według nich może to doprowadzić do tego, że część małych przychodni zniknie, a pacjenci zostaną bez podstawowej opieki.

- Zależy nam na tym, by opieka koordynowana rozpoczęła swój byt w systemie ochrony zdrowia, ale w sposób równy, niekonfliktujący - zaznacza Agnieszka Jankowska-Zduńczyk, prezes KLRwP.

Jak przypomina, lekarze rodzinni przez ostatnie 30 lat, gdy określono rolę POZ, wypełniali powierzone im zadania.

- Nawiązaliśmy relacje partnerskie z pacjentami, razem ze swoimi pacjentami decydujemy o sposobie leczenia, motywujemy naszych pacjentów do tego, aby sami dbali o swoje zdrowie, namawiamy do szczepień, a w niektórych rejonach kraju musimy wręcz walczyć z ruchami antyszczepionkowymi – wylicza Agnieszka Jankowska-Zduńczyk.

Dodatkowym wyzwaniem w ostatnim czasie dla lekarzy rodzinnych była pandemia COVID-19, ale też więcej zadań związanych z tym, że pod ich opiekę trafiło dodatkowo ok. 2 mln osób. Chodzi o uchodźców z Ukrainy, wśród których przeważającą większość stanowią dzieci oraz kobiety, w tym wiele w ciąży.

- Musimy więc wrócić do podstaw, dla których specjaliści medycyny rodzinni zaczęli funkcjonować w systemie ochrony zdrowia. Chcemy spokoju. Nie chcemy konfliktów, nie chcemy odpowiadać za brak chętnych do współpracy. Chcemy dobrych zmian w systemie. To, czego natomiast zdecydowanie nie chcemy, to konfliktowania się z naszymi pacjentami – przekonuje prezes KLRwP.

Naruszona stabilność

Jak podkreśla, lekarze rodzinni wypełniają też już jedno z najtrudniejszych zadań.

- Jesteśmy już koordynatorami w systemie opieki zdrowia. To do nas pacjenci zwracają się z pytaniem, do jakiego specjalisty powinni pójść. A często słyszą, że nie ma takiej potrzeby, aby zgłaszali się do poradni specjalistycznej czy na hospitalizację, bo my możemy im pomóc – wyjaśnia.

Jednak sformalizowana koordynacja i konkretne rozwiązania zaproponowane przez ministra zdrowia budzą ich zastrzeżenia i obawy przed zaprzepaszczeniem dotychczasowych osiągnięć.

Lekarze rodzinni boją się, że zaproponowana w obecnym kształcie reforma i koordynacja, może rodzić konflikty. Nie chcą odpowiadać za brak chętnych lekarzy specjalistów do współpracy oraz braki kadrowe w pozostałych sektorach medycyny.

Jak wyliczają, oprócz specjalistów, z którymi będą współpracować, w zespole POZ potrzebują też fizjoterapeutów, psychologów czy specjalistów zdrowia publicznego.

Według nich kolejne reformy, które zaproponował szef resortu zdrowia to ryzyko:

  • naruszenia stabilności POZ
  • ograniczenia dostępności
  • zwiększenia obciążenia organizacyjnego, administracyjnego i etycznego lekarzy rodzinnych
  • odpływu kadr z POZ

Piramida zadań a piramida kosztów

Zwracają też uwagę na finanse, choć podkreślają, że te nie są najważniejsze.

- Pieniądze są ważne, ale najważniejszy jest pacjent, aby nie był w systemie zagubiony razem ze swoim lekarzem rodzinnym – przekonuje Michał Sutkowski.

Podstawą opieki zdrowotnej ma być właśnie POZ, gdzie pacjent powinien rozwiązać większość problemów zdrowotnych, z którymi się tam zgłasza. Jednocześnie nadal największe środki finansowe i ewentualne dodatkowe pieniądze z NFZ trafiają głównie do szpitali oraz do leczenia ambulatoryjnego.

- Nie czujemy się na siłach, żeby odpowiadać za brak chętnych lekarzy specjalistów do współpracy z POZ. Szczególnie że plan finansowy NFZ zakłada 70 proc. wzrost nakładów na AOS i zaledwie kilkuprocentowy na POZ – punktuje dr Agnieszka Jankowska-Zduńczyk.

Po co był pilotaż, skoro wniosków nie uwzględniono?

Kwestia finansów i dodatkowych środków, które powinny pójść za nowymi zadaniami dla lekarzy POZ związanymi z wprowadzeniem koordynowanej opieki na ich poziomie wydaje się tym bardziej istotna, że wyniki pilotażu pokazały, iż niezbędne są znacznie większe nakłady na ten cel.

Prezes KLRwP przypomina, że w pilotażu opieki koordynowanej w POZ wzięło udział 47 spośród 6,5 tysiąca podmiotów działających w systemie ochrony zdrowia.

Jednym z wniosków pilotażu był też wskazywany przez ekspertów z Banku Światowego istotny wzrost kosztów przy sprawowaniu takiej formy opieki. Koszty udzielania świadczeń w POZ w ramach pilotażu wzrosły bowiem o 50 proc.

- Niestety ten wniosek nie został w żaden sposób uwzględniony ani skomentowany przez decydentów – zaznacza Agnieszka Jankowska-Zduńczyk.

Inflacja dotyka też gabinetów lekarskich

Lekarze rodzinni, którzy równocześnie często są właścicielami gabinetów czy przychodni, a więc przedsiębiorcami, mają też problem z rosnącymi kosztami utrzymania.

Borykają się z inflacją, wzrostem kosztów utrzymania tych gabinetów, podwyżkami cen za prąd, gaz, materiały medyczne, wywóz odpadów, ale także kosztów zatrudnienia pracowników i płac.

- Poradnia POZ to miejsce, gdzie na ogrzewaniu nie jesteśmy w stanie oszczędzić. Gdy przychodzi mama z noworodkiem, to ten musi być rozebrany, więc musi być odpowiednia temperatura – wyjaśnia dr Tomasz Lewek z KLRwP.

Rosną również koszty związane z informatyzacją i wdrażaniem elektronicznej dokumentacji medycznej. Dotykają ich też braki kadrowe, bo deficyt lekarzy jest duży w każdej dziedzinie medycyny.

Dodatkowe badania i niewystarczający budżet powierzony

Lekarze z KLRwP zwracają też uwagę na wprowadzone od lipca w POZ dodatkowe badania. Przekonują, że możliwość szerszej diagnostyki jest niezwykle istotna, aby nie odsyłać pacjenta do specjalisty tylko po to, aby to on kierował go na odpowiednie badania.

Jednak mają zastrzeżenia do finansowania tych nowych zadań. Mają bowiem finansować nowe dodatkowe badania z budżetu powierzonego.

Jak mówią, pacjenci przychodzą i oczekują kierowania ich na te badania, a tymczasem pula środków jest ograniczona. Lekarze POZ obawiają się, że będą musieli dokładać pieniądze na ten cel z puli przeznaczonej na inne koszty.

Lekarze rodzinni nie unikają zmian systemowych, jednak przekonują, że te powinny być dobre dla pacjentów i systemu, wypracowane we współpracy i dialogu, w oparciu o praktykę i realia dotyczące różnych regionów naszego kraju.

Do wprowadzenia rozwiązań opieki zintegrowanej, które mają wejść w życie 1 października 2022 r. w zaproponowanym kształcie organizacyjnym jest też ich zdaniem za mało czasu i brak ku temu odpowiednich warunków.