Sezon infekcji jesiennych już się zaczął. To już widać we wszystkich poradniach podstawowej opieki zdrowotnej w Polsce, gdzie liczba takich pacjentów zgłaszających się na wizytę rośnie. Mimo że to dopiero początek jesieni, to od kilku dni trudno już z dnia na dzień umówić się do specjalisty medycyny rodzinnej. Co zrobić, gdy zaczyna się infekcja?
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Sezon infekcji jesiennych już ruszył, a przychodnie lekarzy rodzinnych są pełne pacjentów z pierwszymi objawami przeziębienia
Katar czy kaszel to nie zawsze powód, aby od razu pędzić na wizytę do lekarza
Lekarze uspokajają, aby zostać w domu, wziąć ogólnodostępne leki i zobaczyć, czy infekcja nie przejdzie
Do lekarzy rodzinnych ustawiają się już kolejki z typowymi objawami przeziębienia. Katar, kaszel, ból głowy, gardła, stan podgorączkowy, ogólne złe samopoczucie - to z takimi właśnie objawami pacjenci najczęściej trafiają do poradni. I to zarówno dorośli, jak i dzieci. Co zrobić, gdy zaczyna się infekcja?
W przypadku infekcji u dzieci jednym z najczęstszych scenariuszy jest sytuacja, gdy rano rodzice odprowadzają dziecko do przedszkola, a w ciągu dnia opiekunki z przedszkola informują, że dziecko jest chore – ma katar, podwyższoną temperaturę - i proszą o zabranie malucha z placówki.
Bardzo słusznie, bo chodzi o to, by inne dzieci się nie zaraziły. Przestraszeni rodzice najczęściej jeszcze tego samego dnia, w drodze po dziecko do przedszkola, umawiają się do przychodni. Z powodu kolejek mają termin za dwa, trzy dni. Tymczasem dziecko często już następnego dnia czuje się lepiej.
Nie zawsze od razu do lekarza
Czasem wystarczy, że maluch zostanie dwa lub trzy dni w domu, dostanie leki przeciwgorączkowe, tabletki na ból gardła, ciepłą kąpiel i się wyśpi – przekonuje dr Agata Sławin, ekspert Federacji Porozumienie Zielonogórskie, wiceprezes Dolnośląskiego Związku Lekarzy Rodzinnych-Pracodawców.
– Rodzice doskonale znają swoje dzieci i wiedzą, kiedy jest naprawdę źle, dlatego, jeśli nie ma wyraźnych powikłań, lepiej zostawić dziecko jeszcze kilka dni w domu do całkowitego wyzdrowienia niż prowadzić do lekarza na zasadzie "mam wizytę, to skorzystam". To często dzieciaki niepotrzebnie stresuje. W nasilonym sezonie musimy odpowiedzialnie korzystać z możliwości systemu opieki zdrowotnej – mówi dr Agata Sławin.
Nagle pojawia się katar, ból głowy, gardła
Podobnie infekcja może rozwijać się też u dorosłych. Nagle pojawia się katar, ból głowy i gardła.
Według lekarzy, takie złe samopoczucie, mimo że mocno utrudnia codzienne funkcjonowanie, może wcale nie być powodem, aby od razu umawiać wizytę do lekarza POZ.
– Jeśli nie ma wysokiej temperatury, warto zacząć od obserwacji swojego organizmu i powszechnie dostępnych leków: przeciwzapalnych, rozgrzewających, wzmacniających odporność. Po dwóch, trzech dniach bez poprawy samopoczucia można szukać pomocy u specjalistów medycyny rodzinnej. Wcześniej na ogół nie ma takiej potrzeby - tłumaczy Joanna Szeląg, ekspert Federacji Porozumienie Zielonogórskie, wiceprezes Podlaskiego Związku Lekarzy Pracodawców PZ.
Infekcji dużo, szczepień niewiele
Lekarze już teraz obawiają się, że tegoroczny jesienny sezon infekcji może być szczególnie trudny. Już teraz jest dużo więcej zakażeń koronawirusem, niż było latem. W poradniach POZ są kolejki pacjentów z infekcjami grypowymi i innymi.
Na wizytę do lekarza pacjenci nie mają praktycznie szans umówić się tego samego dnia. Muszą czekać dwa, trzy dni. A to dopiero początek sezonu infekcyjnego. Kumulacja tych infekcji może być szczególnie trudna dla polskiego systemu opieki.
Tymczasem nadal wśród pacjentów zainteresowanie szczepieniem przeciwko grypie jest bardzo słabe, mimo że to choroba, która może powodować wiele poważnych powikłań np. zapalenie płuc, oskrzeli, opon mózgowych, mięśnia sercowego czy zaostrzenie chorób przewlekłych jak astma, POChP czy niewydolność serca lub krążenia.
Infekcja. Co z L4?
Nawet jeżeli infekcja nie wymaga pilnej wizyty lub trzeba na nią poczekać 2-3 dni, to nie trzeba brać od razu urlopu, aby zostać w domu.
Jak tłumaczy Joanna Szeląg, jeżeli potrzebujemy zwolnienia, to najczęściej rejestracja to odznaczy. Lekarz, przyjmując nas i widząc, że objawy występują od kilku dni, a zgłaszaliśmy infekcję i potrzebę wizyty oraz zwolnienia, ma możliwość wystawienia zwolnienia L4 nawet do trzech dni wstecz.
Dziennikarka działu Zdrowie. Ta tematyka wciągnęła mnie bez reszty już kilka lat temu. Doświadczenie przez 10 lat zdobywałam w Polskiej Agencji Prasowej. Następnie poznawałam system ochrony zdrowia „od środka” pracując w Centrali Narodowego Funduszu Zdrowia. Kolejnym przystankiem w pracy zawodowej był powrót do dziennikarstwa i portal branżowy Polityka Zdrowotna. Moja praca dziennikarska została doceniona przez Dziennikarza Medycznego Roku 2019 w kategorii Internet (przyznawaną przez Stowarzyszenie Dziennikarze dla Zdrowia) oraz w 2020 r. II miejscem w tej kategorii.