7 na 14 osób w nowym składzie zespołu ds. nauk medycznych i nauk o zdrowiu Polskiej Komisji Akredytacyjnej reprezentuje placówki, które otworzyły kierunek lekarski w przeciągu ostatnich dwóch lat. W poprzedniej kadencji była tylko jedna taka osoba. Zespół oceni w przyszłym roku funkcjonowanie nowych kierunków. Większość z nich ma opinię negatywną, a mimo to zaczęło kształcić przyszłych lekarzy. Co z jakością kształcenia i bezpieczeństwem pacjentów?
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Czarnek "przejmuje" Polską Komisję Akredytacyjną - alarmują lekarze z Porozumienia Rezydentów Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy. Ostrzegali już przed jakością kształcenia na nowo otwartych kierunkach lekarskich po złagodzeniu kryteriów umożliwiających otwarcie takich studiów, brakiem odpowiedniej kadry, wyposażenia, prosektoriów czy brakiem możliwości prowadzenia zajęć klinicznych. Jednym słowem, przed obniżeniem jakości kształcenia przyszłych medyków.
Porozumienie Rezydentów informuje teraz o tym, jak były już minister Edukacji i Nauki Przemysław Czarnek przed końcem swoich rządów w resorcie "przejął" Polską Komisję Akredytacyjną.
Jak się okazuje, 7 na 14 osób w nowym składzie zespołu ds. nauk medycznych i nauk o zdrowiu, reprezentuje placówki, które otworzyły kierunek lekarski w przeciągu ostatnich dwóch lat.
W poprzedniej kadencji ich reprezentantką była tylko jedna osoba: Prorektor ds. Collegium Medicum z Akademii Mazowieckiej w Płocku, której kierunek lekarski otrzymał pozytywną opinię PKA.
W nowej kadencji będzie to połowa zespołu - ostrzegają medycy.
Uczelnia ojca Rydzyka ze swoimi reprezentantami
Co istotne, w zespole przy PKA, który w przyszłym roku opiniować ma na nowe kierunki, które zaczęły właśnie kształcić przyszłych medyków, są przedstawiciele trzech uczelni, które otrzymały negatywne opinie przed ich uruchomieniem.
Mają bowiem braki lub niedociągnięcia w kadrze, wyposażeniu, organizacji zajęć, co - jak podkreśla Porozumienie Rezydentów - nie gwarantuje jakości kształcenia.
I tak dwie osoby w nowym składzie zespołu przy PKA to przedstawiciele Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.
Uczelnia ta - jak punkuje Porozumienie Rezydentów - nie prowadzi zajęć w prosektorium, bo własnego nie posiada. Powołuje się na prosektorium Uniwersytetu Medycznego w Lublinie, jednak Porozumienie Rezydentów sprawdziło i otrzymało potwierdzenie z UM, że KUL zajęć tam nie prowadzi.
"(...) Sam przedmiot (anatomia - przyp. red.) został rozpisany na trzy semestry, co jest obecnie ewenementem na uczelniach z kierunkiem lekarskim - informują lekarze.
Bliźniaczo podobny wniosek
Kolejna uczelnia, której dwaj reprezentanci znaleźli się w nowym składzie komisji przy PKA to tzw. "uczelnia ojca Rydzyka", czyli Akademia Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu. Tu również brakuje prosektorium.
Co jeszcze zauważyli tu przedstawiciele Porozumienia Rezydentów? "Wniosek o utworzenie kierunku jest wręcz bliźniaczo podobny do takiego samego wniosku z KUL-u. Różnią się tylko nazwy własne i adresy.
Także Politechnika Wrocławska, która posiada nadal negatywną opinię PKA do prowadzenia kierunku lekarskiego, ma reprezentanta, który będzie oceniał jakość kształcenia na innych kierunkach.
W sumie na 14 kierunków otwartych w tym roku aż 9 ma negatywną opinię Polskiej Komisji Akredytacyjnej.
Obiektywnie i bezstronnie?
Dodatkowo udział uniwersytetów medycznych w zespole zmniejszono z 66 proc. (8/12 członków) do niespełna 29 proc. (4/14 członków)!
"To mniej niż uczelnie z nowym kierunkiem lekarskim!Dramatyczna jest też liczba ekspertów w zespole - aż 10 z 14 członków nie było ekspertami PKA i nie ma doświadczenia w przeprowadzaniu kontroli oraz ewaluacji jakości kształcenia" – ostrzega Porozumienie Rezydentów.
Według lekarzy skład powołanego zespołu PKA do spraw nauk medycznych i nauk o zdrowiu "tworzy uzasadnione i realne wątpliwości co do obiektywności i bezstronności w ocenach kierunków lekarskich".
Brak prosektoriów i kadry
Porozumienie Rezydentów jeszcze raz po rozpoczęciu już roku akademickiego sprawdziło warunki kształcenia na nowo powstałych kierunkach, które wysypały się po "zluzowaniu" kryteriów.
Co stwierdzili lekarze:
Akademia Medycznych i Społecznych Nauk Stosowanych w Elblągu – nadal nie ma infrastruktury do prowadzenia kierunku, korzystają z dostępnej dopiero w Bydgoszczy prawie 220 km dalej;
Akademia Mazowiecka w Płocku – dalej nie ma prosektorium, mikroskopów oraz innego zaplecza dydaktycznego, a istotna część kadry dydaktycznej jest z Łodzi;
Politechnika Wrocławska – posiada nadal negatywną opinię PKA do prowadzenia kierunku lekarskiego, mimo to jej reprezentant miałby oceniać jakość kształcenia na innych kierunkach.
Sebastian Goncarz zwraca uwagę, że jeżeli uczelnia już na początku nie jest w stanie zapewnić zajęć z anatomii, bo nie ma prosektorium, preparatów czy kadry, to potem może być gorzej, bo kolejne lata studiów to kolejne przedmioty kliniczne, gdzie też mogą pojawić się braki.
– Ten ciężar wzrasta z każdym rokiem, a nie maleje – zaznacza.
Jak dodaje, uczelnie szukają alternatyw, jak prosektoria szpitalne czy stoły wirtualne, ale są to półśrodki niezapewniające odpowiedniego poziomu nauczania. Jakości nauczania nie gwarantuje też oddawanie prowadzenia zajęć w ręce osób, które do tej pory nie miały nic wspólnego z danym przedmiotem, co na nowo otwartych kierunkach jest częste.
Kontrola jakości a bezpieczeństwo pacjentów
Wszystkie kierunki lekarskie na uczelniach, które otworzyły kierunek lekarski w tym roku, powinny w przyszłym roku przejść kontrole jakości kształcenia.
Nowy skład zespołu, który będzie je prowadził, może więc budzić wątpliwości.
– Mamy problem z degradacją kształcenia lekarzy, otwieraniem kierunków,
które nie są gotowe do kształcenia. To doprowadzi do obniżenia jakości
kształcenia – ostrzega Sebastian Goncarz.
Porozumienie Rezydentów ma konkretne postulaty:
1. niezależny i kompleksowy audyt wszystkich uczelni
2. zamknięcie kierunków niespełniających wymagań do nauczania przyszłych lekarzy
3. zadbanie o niezależność PKA
4. zmiany w legislacji
– Trzeba to zrobić jak najszybciej, aby ograniczyć liczbę studentów kształcących się na kierunkach, które nie spełniają standardów – zaznacza Sebastian Goncarz.
Chodzi przecież o przyszłych medyków, którzy będą nas za kilka lat leczyć.
Dziennikarka działu Zdrowie. Ta tematyka wciągnęła mnie bez reszty już kilka lat temu. Doświadczenie przez 10 lat zdobywałam w Polskiej Agencji Prasowej. Następnie poznawałam system ochrony zdrowia „od środka” pracując w Centrali Narodowego Funduszu Zdrowia. Kolejnym przystankiem w pracy zawodowej był powrót do dziennikarstwa i portal branżowy Polityka Zdrowotna. Moja praca dziennikarska została doceniona przez Dziennikarza Medycznego Roku 2019 w kategorii Internet (przyznawaną przez Stowarzyszenie Dziennikarze dla Zdrowia) oraz w 2020 r. II miejscem w tej kategorii.