Ignacy Karpowicz, jeden z pisarzy nominowanych do literackiej nagrody Nike, "żyje w konkubinacie" z sekretarzem kapituły konkursu, co jest "dwuznaczną sytuacją" i może mieć wpływ na werdykt – napisała w oświadczeniu feministka Kinga Dunin. Jej słowa oburzyły organizatorów Nike 2014.
– Rola sekretarza jest wyłącznie techniczna, nie ma żadnego wpływu na nasze decyzje. To jakiś absurd – odpowiada naTemat Tadeusz Nyczek, przewodniczący tegorocznego jury.
Konflikt Dunin z Karpowiczem początkowo koncentrował się na sprawie niespłaconego długu, ale szybko padły znacznie poważniejsze oskarżenia. Pisarz zarzucił feministce gwałt, a ta w odpowiedzi napisała na Facebooku, że Karpowicz używa całej afery do ukrycia "ważniejszej sprawy, jaką jest dwuznaczna sytuacja w nagrodzie Nike". Ma ona polegać na tym, że autor nominowanych do Nike "Ości" "żyje w konkubinacie" z sekretarzem jury.
– Sekretarz ma pewne możliwości wpływu, np. może proponować odpowiednich członków jury, dostarczać informacji na temat przebiegu obrad... Gdyby Sekretarzem była pani Vargowa, a kandydatem Krzysztof Varga nikt nie miałby wątpliwości, że coś tu jest nie w porządku. A trzeba dodać, że Sekretarz jest też osobą zmawiającą teksty o książkach w "GW" – co zapewniło Karpowiczowi promocję, jakiej raczej nie doczekaliby się inni pisarze – stwierdziła Dunin.
Z jej oświadczenia przebija jasny wniosek – relacje towarzyskie między Karpowiczem a sekretarzem kapituły mają wpływ na rozstrzygnięcie najbardziej prestiżowego konkursu literackiego w Polsce. Tak też odebrała to spora część komentatorów. – Ja nie wiedziałam, że trzeba się z sekretarzem związać. Ja myślałam, że wystarczy wybitną książkę napisać – skomentowała na Facebooku pisarka Magdalena Zimny-Louis. Jej wpis dobrze pokazuje najpopularniejszą reakcję na rewelacje Dunin.
Sekretarz bez głosu
Pytanie, ile w nich prawdy? Sekretarz kapituły, którym obecnie jest Juliusz Kurkiewicz, nie odpowiedział na naszą prośbę o kontakt. Do "afery" odniósł się za to Michał Sołtysiak, prezes Fundacji Nagrody Literackiej "NIKE", która organizuje konkurs. – Jury jest niezależne i to powinno zakończyć sprawę, uciąć kontrowersje. Sekretarz konkursu nie ma wpływu na prace kapituły, więc poruszone kwestie pozostają w sferze spraw prywatnych – powiedział naTemat. I odesłał do regulaminu konkursu, który określa obowiązki zarówno członków jury, jak i sekretarza.
– Sekretarz nie ma prawa głosu w wyborze autorów nominowanych i laureata – można w nim przeczytać. Jego rola polega m.in. na "przygotowywaniu materiałów informacyjnych o książkach" i "protokołowaniu obrad jury".
– Ewentualna znajomość sekretarza z Karpowiczem nie ma tutaj żadnego znaczenia. Kurkiewicz nie bierze udziału w pracach, jest tylko technicznym organizatorem: pisze na tablicy nazwiska, skreśla itp. Nie wiem, o co ta cała awantura – potwierdza Tadeusz Nyczek, który przewodniczy kapitule konkursowej tegorocznej edycji Nike.
Sołtysiak dodaje, że Dunin w przeszłości zasiadała w jury nagrody (np. w 2010 i 2009 roku), więc doskonale wie, jaką funkcję pełni sekretarz. Nie zgadza się też ze stwierdzeniem, że Kurkiewicz zapewniał pisarzowi promocję. – Wystarczy rzucić okiem na publikacje "Gazety Wyborczej". Zobaczyć, kto publikował i kiedy [Kurkiewicza nie ma wśród autorów ostatnich tekstów o Karpowiczu - red.]. Moim zdaniem to zarzuty bezpodstawne. Przykro, że literatura przyciąga uwagę na takim poziomie – zaznacza.
Nike i bruk
Stanowisko organizatorów Nike nie kończy jednak dyskusji. Afera Dunin-Karpowicz może mieć wpływ na wizerunek nagrody, a dodatkowo rodzi pytania o obiektywizm krytyki literackiej w "Gazecie Wyborczej".
– Na profilach ludzi związanych z literaturą i dziennikarstwem trwa dyskusja o tym, czy żeby dostać się do magazynu "Książki" lub zaliczyć recenzje w "GW", trzeba mieć odpowiednie relacje towarzyskie. Do tej pory wydawało się, że krytyka literacka w "Wyborczej" jest w miarę rzetelna. A teraz pojawią się komentarze typu: "niech dadzą cennik, z kim należy się przespać, by dostać recenzję". Ja sama teraz będę dzieliła przez 10 to, co czytam o książkach w "Gazecie" – komentuje dziennikarka Karolina Korwin-Piotrowska.
– Organizatorzy Nike mogą się teraz spodziewać, że nagrodą zainteresują się wszystkie portale plotkarskie i w ogóle media brukowe. A nie wiem, czy do końca o to chodziło – dodaje.
Michał Sołtysiak nie zgadza się z tezą o szkodzie wizerunkowej. Odrzuca też komentarze, że "trzeba się z kimś przespać", by liczyć na uznanie. – Z całym szacunkiem, ale jest wielu sfrustrowanych pisarzy, którzy nigdy nie byli nominowani i teraz są poirytowani. Dlatego piszą takie rzeczy – ocenia.