
Nie dalej jak kilkanaście dni temu sieć obiegła informacja o śmierci 14–letniego Dominika, ucznia gimnazjum w Bieżuniu. Chłopak popełnił samobójstwo. Najprawdopodobniej nie poradził sobie z szykanami, jakich doświadczał ze strony rówieśników i szkolnych nauczycieli. Nad chłopakiem pastwiono się nawet po jego śmierci. Internauci stworzyli w tym celu specjalny profil na Facebooku – „Dominik dobrze, że zdechł”. Pisano tam: "Szkoda, bo nie ma kogo gnoić", "Dominik hańbił Białą Rasę, nie mogę powiedzieć, że mi go żal".
Eksperci, z którymi rozmawiałam nie są do końca zgodni w ustalaniu przyczyn tego, co jest przyczyną tak wielkiej fali nienawiści. Jedni mówią "to prymitywizm", drudzy "niskie poczucie własnej wartości", trzeci składają je na karb zaniedbań, jakich wobec dzieci – dzisiejszych hejterów, mieli dopuszczać się niegdyś rodzice.
Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów.
Pytanie „skąd w nas tyle nienawiści” to jednak tylko jedno z wielu, jakie nasuwa się w tej sytuacji. Inne, równie ważne, brzmi „co z tym hejtem robić”. Usuwać, blokować, powiecie, ale w ten sposób część internautów tylko dodatkowo oburzy się i jeszcze bardziej gorliwie zawalczy o „wolność słowa”. Ignorować? Karać? Zaakceptować jako zło konieczne?
KODEKS KARNY
Art. 216. Znieważanie osoby
§ 2. Kto znieważa inną osobę za pomocą środków masowego komunikowania,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
napisz do autorki: malgorzata.golota@natemat.pl