Daniel Rusin jako Reżyser Życia opublikował zdjęcie, na którym w tramwaju obcy mężczyzna przypina do plecaka obcej pani odblask ze swojego plecaka. Nie musiał tego robić, w końcu to obca, nawet nie sąsiadka. Zdjęcie błyskawicznie stało się hitem polskiej sieci i ma ponad 84 tysiące polubień. Daniel odnalazł bohatera swojej fotki. Okazało się, że jest nauczycielem. Czas pokazać, że dobro wraca. Reżyser Życia odwiedzi go w szkole, w której pracuje.
Kim jest Reżyser Życia? Czy to wrażliwy, baczny obserwator, czy profesjonalista?
Reżyser Życia to prawdziwy ja. Bez żadnej maski, którą każdy z nas zakłada na co dzień. Jestem nim na ulicy, w metrze, w tramwaju, na samotnym spacerze lub w gronie najbliższych przyjaciół. Myślę, że każdy z nas ma w sobie takiego reżysera. To taki stan, kiedy gdzieś w środku wzruszamy się widząc piękno w wpadającym zza liści słońcu, staruszków, którzy pomimo kilku dekad małżeństwa trzymają się za rękę lub gdy komuś obcemu ktoś pomaga bezinteresownie.
W swoich filmach na YouTube pytasz ludzi głównie o to, czym jest szczęście, jaki mają cel. Co z tego wynika? Czego chcesz nas nauczyć?
Pytam, bo współczesny świat jest tak głośny, że nie dopuszcza nas do takich pytań. W głowach mamy pracę, spotkania. Wracając do domu myślimy o tym co zjeść, co zrobić. Czy zrobić pranie, wyjść do znajomych, posprzątać? Ciągle biegniemy, tak jakbyśmy mieli żyć wiecznie. Jakbyśmy żyli przyszłością i nie patrzymy na teraźniejszość. Chciałbym pokazać, że warto czasem zatrzymać się w 'teraźniejszości' i odkrywać takie małe, ale piękne historie, jak ta z tramwaju. Małe szczęścia nic nie kosztują a wiele dają.
A po co ty żyjesz?
Chciałbym żeby ludzie mówili, że jestem dobrym człowiekiem.
Po całej sytuacji żałowałem, że nie uścisnąłem temu człowiekowi ręki za to, co zrobił. Przez pół godziny chodziłem z nieustającym bananem na twarzy. Niektórzy nie wierzą w takie rzeczy, ale poczułem taką dobrą energię w sobie. To niesamowite uczucie, gdy czujesz coś niefizycznego.
Jak go odnalazłeś?
Dostałem wiadomość na fanpage z informacją od osoby, która go zna. Zadzwoniłem. Marcin to niesamowicie dobry człowiek. Nauczyciel. Chcę odwiedzić go z niespodzianką podczas zajęć. Dla niego i jego podopiecznych. Chcę zrobić z odwiedzin materiał video, w którym nasz bohater opowie, jak ważne są małe gesty. Wierzę, że to będzie pokrzepiające spotkanie.
Czego nauczyła nas ta sytuacja?
Małe szczęścia, małe gesty – to coś magicznego.
Jak znajdujesz bohaterów? Na przykład jak doszło do zrealizowania filmu "Nasza bajka"?
Mali bohaterowie są na każdym kroku. Wystarczy spojrzeć. Co do filmu ''Nasza bajka'', to moja znajoma – Karolina Skrzyńska – pomimo wielu zajęć znajduje chwile by działać charytatywnie. Gdy dowiedziałem się, że wraz ze 'swoimi' dzieciakami i ich sztuką, którą ćwiczyli pół roku, jadą na konkurs teatralny osób niepełnosprawnych intelektualnie, po prostu poczułem, że muszę tam być.
To takie pstryk w głowie dzięki któremu po prostu wiesz. Karolina to wspaniała, ciepła dziewczyna. Jej podopieczni to utalentowane dzieciaki w trudnych sytuacjach życiowych, które znajdują czas na małe szczęścia dla innych.
Czy coś denerwuje cię w ludziach? Czy starasz się dostrzegać tylko dobre cechy?
Tak, irytują mnie niektóre cechy. Najbardziej ta gdzie ktoś na siłę próbuje być niemiły. Oraz brak szacunku dla kobiet. Ale uważam, że Polacy to wspaniały naród.
Jaki masz plan na rozwój swojego kanału na YouTube?
Chciałbym od czasu do czasu uwiecznić takich małych bohaterów. Sądząc po wielu lajkach i ciepłych komentarzach – lubimy poczytać o takich sytuacjach. Ale nie na siłę, raczej kiedy coś się wydarzy przypadkowo. Bo ta przypadkowość jest piękna. Nie chcę komercyjnego kanału. W ogóle to nie chcę kanału, chcę okno do wielu ludzi, do których mogę dotrzeć dzięki współczesnym technologiom.