Reklama.
Fragmenty wiersza niekoniecznie wydają się tak celne, jak przypuszczalnie miały być w zamyśle ich autora. – Należałoby którejś nocy rozstrzelać kilku reżyserów filmowych, nie oszczędzając kobiet. Wszyscy profesorowie prawa konstytucyjnego powinni być dożywotnio internowani. (...)Potrzebne są obozy odosobnienia, ale łagodne, żeby nie drażnić ONZ. Większość dziennikarzy powinno się wysłać na Madagaskar – próbuje ironizować literat.
– Naprawdę ktoś nazwał te bzdety wierszem? – skomentował jeden z Twitterowiczów. – To jest tzw. "biały wiersz", bez rymów – żartuje inny. Warto przy tej okazji przypomnieć fragment tekstu Dominiki Majewskiej, traktujący o Jarosławie Marku Rymkiewiczu. Choć prezentuje on przeciwną do Zagajewskiego opcję polityczną, nietrudno dostrzec, że obaj uprawiają ten sam typ poezji zaangażowanej.
– Kiedy większość jego kolegów po piórze od zaangażowanej polityki trzyma się z dala, on już parę ładnych lat temu doczekał się tytułu smoleńskiego barda. Teraz, kiedy partia, z którą sympatyzuje jest u władzy, poeta został uhonorowany literacką nagrodą. Ale zamiast zachwytów nad jego twórczością, słychać tylko echa politycznej zawieruchy – celnie zauważa reporterka.
Napisz do autora: manuel.langer@natemat.pl