Rusza proces o karmienie dziecka piersią w restauracji. Sąd będzie musiał orzec, czy słuszne było oburzenie kobiety, którą kelner prosił o to, by na czas karmienia dziecka piersią przeszła do toalety. Kobieta czuje się obrażona przez pracownika restauracji. Właściciel lokalu domaga się oddalenia pozwu.
Sprawą zainteresowało się Polskie Towarzystwo Antydyskryminacyjne. Jak donosi TVN24, przewodniczący towarzystwa Krzysztof Śmiszek złożył w związku z tą sprawą zapytanie do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Chodzi o uzyskanie informacji od Trybunału, czy wyproszenie matki, która w restauracji karmi niemowlę piersią jest formą dyskryminacji.
Do zdarzenia doszło dwa lata temu. Kelner poprosił kobietę, by ta zechciała na czas karmienia przejść do toalety. Kobieta nie zgodziła się, uznała, że została w ten sposób obrażona i wniosła pozew do sądu. Domaga się przeprosin i zadośćuczynienia od właściciela restauracji.
Dlaczego od niego? Bo to on wysłał kelnera, by poprosił kobietę o więcej dyskrecji i wyjście na czas karmienia z sali restauracyjnej. Tłumaczy reporterowi TVN24, że wcale nie wypraszał z restauracji, tylko prosił o przejście w takie miejsce, gdzie widok matki karmiącej nie będzie przeszkadzał innym klientom.
A karmieniu dzieci piersią w miejscach publicznych mówi się nie od dziś. Ludzie są podzieleni na tych, którym widok matki z okrytą piersią w miejscu publicznym nie przeszkadza i tych, których gorszy. Jedni i drudzy mają swoje racje, co więcej – jedni i drudzy mają prawo walczyć o to, żeby ich dobra osobiste nie były naruszane. Niektóre matki oburzają się, gdy wyprasza się je z sali restauracyjnej, niektórzy klienci nie chcą oglądać gołych piersi w lokalu. Wszyscy myślą, że prawo jest właśnie po ich stronie.
„Karmienie dziecka na środku restauracji piersią jest niesmaczne”, pisze jedna z internautek na Twitterze. „Zaraz mnie zjedzą, ale ostentacyjne karmienie piersią odbiera mi apetyt” – wtóruje jej druga. „W domu! Wszystkie miałyśmy dzieci i karmienie dziecka w domu” – kolejny głos w tej sprawie. Ale są i takie głosy: „Sracz dla tego durnia jest najlepszym miejscem na karmienie niemowląt, na dodatek czuje się pokrzywdzony...”
O zbawiennych skutkach karmienia dziecka piersią napisano już wiele tomów rozpraw naukowych. Nie ma się co nad tym rozwodzić, problemem jest to, gdzie dziecko karmić. Czy rzeczywiście miejsce publiczne jest najlepszym? Można pójść dalej – do jakiego wieku karmić dziecko piersią w miejscu publicznym? Noworodki? Do dwóch lat? Pięciu? A co z sytuacją opisywaną przez TVN24, gdy kobieta w ramach podtrzymywania więzi ze swoim 36-letnim partnerem... karmi go piersią? Też można w restauracji na oczach wszystkich?
Walka o karmienie trwa. Melina Nastazja fotografuje matki karmiące. Jej zdjęcia to swoiste dzieła sztuki, próbuje nimi przekonać przeciwników karmienia w miejscach publicznych, że nie ma w tej czynności nić obrzydliwego czy nienaturalnego. Jej zdaniem to piękno w czystej postaci.
Proces, który rozpoczyna się dziś w Sopocie niczego nie rozstrzygnie. Dalej będzie grupa ludzi, którym widok matki karmiącej będzie przeszkadzał i takich, którzy będą ich na siłę przekonywać, że to naturalne i wspaniałe.