
Tydzień po założeniu firmy dostał pierwszy dziwny list. W kolejnych dniach jeszcze dwa inne. Wyglądały podobnie, ale na każdym podane były różne sumy do zapłaty, od niecałych 150 zł do prawie 300. Na każdym wezwaniu ten rejestr miał nieco inną nazwę, zawsze przypominała ona tę właściwą. Jeden to był "Centralny Rejestr Działalności Gospodarczych i Firm", drugi to "Centralna Ewidencja Firm i Działalności Gospodarczych", trzeci to "Centralna Ewidencja o Działalności Gospodarczej". I zawsze pismo opatrzone było poważnie wyglądająca pieczęcią.
I jak się okazuje, nie jest łatwo ustalić, ile firm padło ofiarą oszustów. Zjawisko wyłudzania pieniędzy "na rejestr" znane jest od lat. W internecie roi się od artykułów z ostrzeżeniami, pisał o tym m.in. portal INNPoland. Ale najwyraźniej oszustom wciąż ten interes się opłaca i wciąż nikt się im nie dobrał do skóry. Lub dobiera się nieudolnie.
Wprowadziliśmy zmiany, które utrudniają filtrowanie bazy danych. Chodzi np. o datę rozpoczęcia działalności – prywatne rejestry wyszukiwały nowo powstałe przedsiębiorstwa, a chwilę potem kierowały do nich oferty komercyjne, tak aby zrodzić u przedsiębiorcy błędne przeświadczenie, że opłata jest z tytułu wpisu do CEIDG.
A prokuratura? Przyznaje, że zgłoszeń tego typu przestępstw jest wiele, ale oszuści rzadko stają przed sądem. Pełne dane w tej sprawie pochodzą z raportu dotyczącego lat 2013-2015. W tym czasie prowadzono ponad 180 postępowań w sprawie takich oszustw, ale większość skończyła się na niczym .
W 88 sprawach wydano postanowienie o odmowie wszczęcia postępowania przygotowawczego, w 76 sprawach wydano postanowienie o umorzeniu postępowania przygotowawczego, a w 6 sprawach wniesiono akt oskarżenia. Nadto 11 postępowań pozostawało w toku, z czego w jednym z nich występowało ponad 800 osób pokrzywdzonych, a w innym ponad 100 i listy te nie były zamknięte.
Napisz do autora: tomasz.lawnicki@natemat.pl