Wygląda na to, że szef Polski Razem Jarosław Gowin przypomina kolegom z Prawa i Sprawiedliwości, że rząd tworzy koalicja.
Wygląda na to, że szef Polski Razem Jarosław Gowin przypomina kolegom z Prawa i Sprawiedliwości, że rząd tworzy koalicja. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta

Zmiany w kodeksie wyborczym i ustroju samorządów stały się ostatnimi czasy flagowym projektem Prawa i Sprawiedliwości. Na drodze do realizacji kluczowych jego punktów staje jednak szef współtworzącej rządzącą koalicję Polski Razem Jarosław Gowin. – To sprzeczne z konstytucją. Nie poprę tego rozwiązania – powiedział w Radiu ZET o pomysłach Jarosława Kaczyńskiego, by dwukadencyjność w samorządzie wprowadzić z pogwałceniem zasady, że prawo nie działa wstecz.

REKLAMA
Jarosław Gowin
wicepremier, minister nauki i szkolnictwa wyższego, były minister sprawiedliwości w rządzie PO-PSL w Radiu ZET

Dwukadencyjność pięcioletnia, ale niedziałająca wstecz, to propozycja zawarta we wspólnym programie, sformułowana przez moją partię. Natomiast to, że to ma działać wstecz, jest rozwiązaniem kontrowersyjnym. Moim zdaniem to sprzeczne z konstytucją i tego rozwiązania nie poprę. Mówię jasno, nie poprę.

Tak brzmiała odpowiedź wicepremiera, ministra nauki i szkolnictwa wyższego Jarosława Gowina na pytanie o jego nastawienie do proponowanych przez Prawo i Sprawiedliwość zmian w działaniu samorządu terytorialnego. Jak ujawnił szef Polski Razem, o pomyśle ograniczenia ilości kadencji władz samorządowych już od najbliższych wyborów dowiedział się nie od partnerów z rządu, tylko z mediów.
Ten dzisiejszy protest Jarosława Gowina przeciwko kolejnym działaniom gwałcącym konstytucję brzmiał jak próba stanowczego przypomnienia kolegom z rządu i wyborcom, że wbrew wszelkim pozorom i dziś Polską rządzi koalicja. Wszakże ani on, ani szefujący Solidarnej Polsce Zbigniew Ziobro nie mają PiS-owskich legitymacji partyjnych.
Przypomnijmy, iż kilka miesięcy po sukcesie wspólnej listy Kaczyńskiego, Gowina i Ziobry fakt, iż ukryto jej koalicyjny charakter ekipa "dobrej zmiany" mogła przypłacić rychłą utratą władzy. Obawiano się, iż szczegóły zawarcia porozumienia między PiS, PR i SP mogły być dla Sądu Najwyższego podstawą do stwierdzenia nieważności wyborów parlamentarnych z 25 października 2015 roku.
Na szczęście dla prawicowej koalicji, 19 stycznia ubiegłego roku sędziowie łaskawie spojrzeli na fakt, iż startowała ona zarejestrowana jako jeden komitet i uznali, że wyborcy nie zostali istotnie wprowadzeni w błąd.

Napisz do autora: jakub.noch@natemat.pl

źródło: Radio ZET