
Platforma Obywatelska odzyskuje formę nie tylko w sondażach, ale też w sieci. Świetnym tego przykładem jest poniedziałkowa dyskusja Jana Grabca i Joanny Lichockiej. Posłanka Prawa i Sprawiedliwości myślała, że do skompromitowania niekorzystnych dla partii rządzącej wyników legionowskiego referendum użyła niesamowicie spektakularnego argumentu. Rzecznik PO szybko udowodnił jej jednak, że taki argument w zanadrzu ma on.
REKLAMA
Jak informowaliśmy w naTemat, partia rządząca z kretesem przegrała w Legionowie referendum w sprawie zgody na poszerzenie granic Warszawy o to miasto. Aż 94,27 proc. z głosujących legionowian sprzeciwiło się temu, by Warszawa jako metropolitalna jednostka samorządu terytorialnego objęła ich gminę. Frekwencja w tym referendum wyniosła 46,72 proc., co oznacza, że jest ono ważne, gdyż próg ważności wynosił 30 proc.
Politycy partii rządzącej nie najlepiej znieśli tę kolejną wstydliwą porażkę. Gdy rzecznik Platformy Obywatelskiej poseł Jan Grabiec na Twitterze podał dalej informację o tym, iż w jednym z referendalnych okręgów aż 679 głosów oddano przeciw pomysłowi "dobrej zmiany", a jedynie 5 wyborców go poparło, skompromitować ten wynik postanowiła posłanka Prawa i Sprawiedliwości Joanna Lichocka. "Zapewne teren obejmujący osiedla z byłymi pracownikami Wyższej Szkoły Oficerskiej im. Feliksa Dzierżyńskiego" – napisała. Szach mat? Posłance PiS zapewne tak się wydawało, ale Jan Grabiec szybko ją z tego błędu wyprowadził...
Przypomnijmy, iż referendum w Legionowie – mimo swej ważności – nie gwarantuje, iż miasto nie zostanie włączone w nowe granice Warszawy narysowane przez Jarosława Kaczyńskiego i spółkę. Z pierwszych komentarzy przedstawicieli partii rządzącej wynika, iż w walce o zwiększenie szans na przejęcie władzy w stolicy mogą oni całkowicie zbagatelizować głos wyborców. – To niepotrzebne wyrzucenie pieniędzy – tak arogancko o referendum w Legionowie wypowiedziała się w poniedziałkowy poranek posłanka Małgorzata Gosiewska.
Napisz do autora: jakub.noch@natemat.pl
