
Nie padają żadne kwoty. Nie ma też danych, czego konkretnie dotyczą te umowy. Ale wiele osób oburzyło się tym, co ukazało się na Twitterze na profilu "Dane Publiczne". To kopie dwóch umów o dzieło, jakie zawarł Trybunał Konstytucyjny. Przedmiotem zamówienia są zaś dziesiątki "projektów opinii, zarządzeń i postanowień w sprawach skarg konstytucyjnych i wniosków wpływających do TK". Czy to słuszne oburzenie? Do wszystkiego dojdziemy po kolei.
To tylko potwierdza pojawiające się wcześniej opinie, że de facto to Muszyński dowodzi całym Trybunałem, podczas gdy prezes Julia Przyłębska na co dzień mieszka w Berlinie. Nota bene – prezes Przyłębska, jej mąż (z agenturalną przeszłością w PRL jako TW Wolfgang) Andrzej Przyłębski oraz sędzia Muszyński pracowali kiedyś w tym samym czasie w ambasadzie Polskiej w Berlinie. Teraz, ujawnione na Twitterze umowy są powodem złośliwości i wobec Muszyńskiego, i wobec Przyłębskiej, i pod adresem całego Trybunału.
– Zakres wykonywanych przeze mnie prac wynika z umowy i związany jest z moją specjalizacją zawodową: polskie postępowanie karne – poinformował dr Karlik. To po pierwsze. A po drugie, zapewne istotniejsze dla wszystkich krytykujących dziś Trybunał, ekspert z Poznania dodał, iż jego współpraca z TK nie zaczęła się wraz ze zmianami personalnymi w tej instytucji. – Z Trybunałem Konstytucyjnym, co także wynika z jawnych umów, współpracuję od czerwca 2014 r. – poinformował dr Piotr Karlik.
Od początku istnienia Trybunału Konstytucyjnego istnieje zwyczaj powoływania biegłych do określonych spraw. Nie ma też przeszkód, aby zasięgać opinii ekspertów zewnętrznych. Trzeba też pamiętać, że sędziowie Trybunału mają swoich asystentów i sami nie muszą zajmować się wszystkim – mogą korzystać z ich pomocy.
