– Jadę przez miasto idealnymi ulicami i podziwiam.
Prezydent Ferenc ściąga do Rzeszowa rozwiązania, które są innowacyjne. Chociażby szklane rondo, za które był krytykowany, a jest naprawdę świetne. Pięknymi roślinami zabudował też pasy zieleni rozdzielające rzeszowskie ulice. Miał odwagę nie zabudować centrum miasta przy słynnym rzeszowskim pomniku. Zamiast jakiegoś marketu powstał tam miejski ogród. Urzeka mnie Rynek, na którym nie ma pstrokacizny parasoli. Wszystkie są w jednakowych beżowych kolorach, bo miasto ma swój system identyfikacji wizualnej, którego wszyscy muszą przestrzegać – opowiada.