W dokumentach dotyczących przekrętów podatkowych pojawiła się m.in. postać brytyjskiej królowej Elżbiety II.
W dokumentach dotyczących przekrętów podatkowych pojawiła się m.in. postać brytyjskiej królowej Elżbiety II. Fot. Instagram.com/The Royal Family

Biznesmeni, celebryci, globalne koncerny i wpływowi politycy z całego świata ukrywają swoje bogactwo w rajach podatkowych, by nie płacić podatków - tak wynika z międzynarodowego, trwającego ponad rok śledztwa dziennikarskiego. Jego efekty nazwano Paradise Papers, przy którym podobna afera "Panama Papers" wydaje się mało znaczącą igraszką.

REKLAMA
Tym razem dokumenty pochodzą z Appleby, firmy prawniczej działającej na Bermudach, Kajmanach, Brytyjskich Wyspach Dziewiczych, Wyspie Mana, wyspie Jersey i wyspie Guernsey. Śledztwem w tej sprawie przez ponad rok zajmowało się Międzynarodowe Konsorcjum Dziennikarzy Śledczych, które wykryło także poprzednia gigantyczną aferę. Efekty bieżącego śledztwa nazwano "Paradise Papers". Pokazuje ono, że najwięksi światowi przywódcy, ich sponsorzy, celebryci, biznesmeni, a także globalne koncerny omijają obowiązki podatkowe dzięki ukrytym transakcjom.
Dokumenty ze śledztwa opublikował niemiecki dziennik "Sueddeutsche Zeitung", który pisze, o dowodach na to, jak z rajów podatkowych korzystają wielkie koncerny (np. Apple, Facebook, Nike, Uber), brytyjska królowa Elżbieta II, Bono, Madonna, czy Stephen Bronfman, główny darczyńca na rzecz kampanii premiera Kanady Justina Trudeau. W cały proceder ukrywania pieniędzy, które powinny trafić do budżetów państw, zamieszanych ma być ponad 120 polityków z prawie 50 krajów.
Z kolei brytyjski "The Guardian" opisuje konkretne przykłady nadużyć. I tak miliony funtów z prywatnego funduszu królowej Elżbiety II zostały zainwestowane na Kajmanach, a część pieniędzy trafiła do firmy, której właściciel oskarżany jest o wykorzystywanie ubogich rodzin i najsłabszych. W "rajskie" fundusze inwestowali także ludzie z bliskiego otoczenia prezydenta USA Donalda Trumpa. Okazuje się też , że Facebook czy Twitter korzystają z pieniędzy zainwestowanych przez... Rosjan, którzy oficjalnie bojkotują obie platformy. Rosyjscy miliarderzy możliwości rajów podatkowych wykorzystywali także do skupowania akcji Arsenalu czy Evertonu.
Dziennikarskie śledztwo nadal trwa. Niewykluczone, że za jakiś czas dowiemy się kolejnych przykładach podobnych nadużyć.