Marek Borkowski sam siebie przedstawia jako najbardziej aktywnego radnego w stolicy pod względem liczby zgłoszonych zapytań, interpelacji i podjętych interwencji. O jego najnowszej interpelacji zaczyna się robić głośno jeszcze zanim trafiła ona do adresata. Radny PiS pyta w niej burmistrza warszawskiej dzielnicy Praga Południe o kwestię "homoseksualnej prostytucji w Parku Skaryszewskim".
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
O sprawie jako pierwszy napisał stołeczny portal warszawawpigulce.pl. W opublikowanej interpelacji radny Prawa i Sprawiedliwości z Grochowa Marek Borkowski pisze do burmistrza Tomasza Kucharskiego o tym, czego dowiedział się od jednego z mieszkańców. Chodzi o "problem prostytucji męskiej w Parku Skaryszewskim". Jak opisuje radny PiS, powołując się na proszącego o interwencję mieszkańca, "do spotkań o charakterze intymnym" dochodzi "w części parku osłoniętej tujami w okolicy pomnika House'a". "Jak utrzymuje mieszkaniec w miejscu tym spotykają się od lat mężczyźni, a praktyki te mają miejsce bez względu na obecność innych osób, także dzieci" – pisze radny.
Marek Borkowski w rozmowie z naTemat przyznał, że skierowaną do burmistrza Pragi Południe interpelację rozesłał do lokalnych mediów, ale do samego burmistrza jeszcze nie zdążył jej wysłać. Zapowiedział, że przekaże ją jutro.
Radny PiS ubolewa, że popularny Skaryszak "to chyba ostatni w Warszawie park bez ogrodzenia i ochrony". – Miasto od 9 lat ma projekt rewitalizacji parku, który leży i się kurzy. Mieli to zrobić na Euro 2012 i nic – wyjaśnia.
Portal warszawawpigiulce.pl, powołując się na rozmowy z osobami LGBT, przyznaje, że coś jest na rzeczy. Może niekoniecznie jest to prostytucja, ale...
Miejsce, w którym spotykają się homoseksualiści, nazywamy pikietą. W tym przypadku jest to Park Skaryszewski, który według naszych informatorów, od jakiegoś czasu jest takim miejscem. Problem pikiet istniał od zawsze. W związku z tym, że masa młodych gejów nie ma gdzie się spotykać, chodzą w takie miejsca by uprawiać seks. Nie chodzi tu o prostytucję, tylko o znalezienie zacisznego miejsca, tym bardziej, że osoby te chcą się częściej ukrywać, niż pokazywać publicznie.
Temat wywołał ożywioną dyskusję na profilu "Saska Kępa Info" – niektórzy mieszkańcy uważają, że radny PiS przesadza i większym problemem są osoby załatwiające w Parku Skaryszewskim potrzeby fizjologiczne. Ale inni potwierdzają, że problem jest i liczą na jego rozwiązanie.
Ja znam ten temat od lat, całe życie mieszkam na Saskiej Kępie i często bywam w Skaryszaku. Już jestem na takim etapie, że z daleka odróżnię zwykłego spacerowicza od "spacerowicza". Wiem gdzie "spacerowiczów" jest najwięcej, a gdzie praktycznie się nie pojawiają. Czterdzieści lat chodzenia do parku robi swoje.
Temat przykry, ale sytuacja nie nowa. Cieszę się, że Pan Marek Borkowski oficjalnie zwrócił się do burmistrza w tej sprawie. Jestem przekonana, że Pan Kucharski wiedział co od lat dzieje się w Skaryszaku, było nie było, nie od wczoraj piastuje swoje stanowisko, a temat stary jak węgiel, ale wiedział "prywatnie", a teraz wie "służbowo". Czekam z niecierpliwością na mądre decyzje rozwiązujące ten wstydliwy problem naszej dzielnicy.
Dodam, że lokalizacja punktu zbornego "spacerowiczów" podana w punkt.
komentarze ze strony Faceook.com/SaskaKepa.info
Ten "punkt" to pomnik Edwarda Mandella House'a.
Radny Prawa i Sprawiedliwości podkreśla, że nie chodzi mu o żadną walkę z mniejszościami seksualnymi, lecz o "nieobyczajne zachowania, których świadkami mogą być także dzieci". – Gdyby to byli heteroseksualiści tez bym interweniował – zapewnił Marek Borkowski.
Ta interpelacja to reakcja na list, jaki dostałem od mieszkańca, który skarżył się na brak reakcji policji i prosił mnie o pomoc. Otrzymałem nawet szczegółowe informacje, kto i jakie usługi tam świadczy, z nazwiskami, a nawet kto tam jest nosicielem wirusa HIV. Ale tego ze zrozumiałych powodów ujawnić nie mogę.