Z centrum Szczecina do Löcknitz jedzie się trochę ponad pół godziny, z zachodnich dzielnic miasta tyle co nic. Gdy 11 marca po raz pierwszy w Polsce obowiązywała niedziela z zakazem handlu, w Niemczech w paru przygranicznych miastach sklepy były otwarte. Bo to nie do końca jest tak, jak uważają wszyscy, że w całych Niemczech we wszystkie niedziele obowiązuje zakaz handlu.
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
Na pierwszy rzut oka informacja wygląda nieprawdopodobnie. Wiadomo bowiem powszechnie, że w Niemczech obowiązuje zakaz handlu w dni świąteczne i basta. Przepis jest stosowany dość bezwzględnie. – Byłam niedawno w Berlinie na weekend i muszę przyznać, że w niedzielę niemal wszystko było zamknięte. Widziałam otwartych tylko parę niewielkich sklepików prowadzonych przez migrantów z Turcji – opowiada mi Kasia.
I faktycznie – niemieckie prawo pod tym względem jest dość stanowcze. W niedzielę pozwala handlować np. na stacjach benzynowych, zezwala także na sprzedaż np. pamiątek turystycznych. I niewiele poza tym. Właśnie – niewiele, ale...
Ważny interes społeczny
W samym tylko Berlinie jest ok. 10 dużych supermarketów otwartych także w niedziele (m.in. Edeka, REWE czy Ullrich) i to zazwyczaj od bardzo wczesnych godzin porannych do późnego wieczora. Są to sklepy usytuowane przy dworcach kolejowych – tam zakaz nie obowiązuje. Niewykluczone jednak, że na tym się nie skończy. Wczoraj niemiecki tabloid Bild informował o kolejnym sądowym zwycięstwie zwolenników liberalizacji przepisów.
Ta batalia trwa już od dłuższego czasu – w 2009 r. Federalny Trybunał Konstytucyjny uznał, że dziesięć niedziel handlowych w roku w zupełności wystarczy. Trzy lata wcześniej przepisy te zostały nieco zliberalizowane. To wówczas zapadła decyzja, że o konkretnych zasadach niedzielnego handlu decydują władze poszczególnych landów. No i rządzący w Meklemburgii - Pomorzu Przednim "ze względu na ważny interes społeczny" parę takich wyjątków uwzględnili.
To wyjątek
W niektórych miejscowościach tuż przy granicy z Polską parę supermarketów otrzymało prawo do handlu. Wprawdzie otwarte są krótko, ale wobec wprowadzonego u nas ograniczenia dla wielu mieszkańców Szczecina lub Świnoujścia jest to informacja istotna.
Wczoraj w Löcknitz sklepy Netto oraz Netto Marken-Discount były otwarte od 11.00 do 16.00. Z możliwości zrobienia zakupów skorzystało sporo Polaków. I trudno się dziwić – do Löcknitz z centrum Szczecina jedzie się zaledwie nieco ponad pół godziny, z zachodnich dzielnic miasta jeszcze krócej.
Jeszcze bliżej do otwartych sklepów w Niemczech mieli 11 marca mieszkańcy Świnoujścia. Tam można było zrobić sobie wręcz spacer do sklepów otwartych w niedzielę w Ahlbeck oraz w Herningsdorf. Tam klientów zapraszało Netto (12.00 - 18.00) oraz Sky-Supermakt REWE (7.00-20.00).
Warto jednak pamiętać, że w tych przygranicznych miasteczkach Polacy stanowią już znaczną część mieszkańców, pracowników i przedsiębiorców. Wielu Polaków zdecydowało się na założenie firmy tuż za zachodnią granicą – idą za tym znaczne ułatwienia w prowadzeniu biznesu. A poza tym - tak już jest, że produkt z etykietą Made in Germany zawsze jest więcej wart niż ten z napisem Made in Poland, choćby był wykonany z tych samych materiałów. W niemieckich sklepach w kasach bardzo często zasiadają pracownicy z Polski - bo też tak już jest, że wynagrodzenie w euro to zupełnie inne pieniądze niż płaca w polskiej Biedronce. Zatem spokojnie w niemieckim Netto dogadamy się po polsku. Wiele informacji w tych sklepach jest też w języku polskim.
Należy więc się spodziewać, że teraz - w niedziele z zakazem handlu w Polsce - tych parę niemieckich sklepów jeszcze bardziej zwiększy obroty za sprawą przyjezdnych zza granicy. Trzeba jednak pamiętać, że sklepy w okolicach Szczecina i Świnoujścia w landzie Meklemburgia - Pomorze Przednie to wyjątek. Ani w przygranicznych miastach w Saksonii (np. w Zittau czy Görlitz), ani w Brandenburgii (we Frankfurcie nad Odrą, Schwedt czy Guben) żaden Lidl, Netto czy Kaufland czynny nie jest. Dla uzależnionych od zakupów w niedzielę swoją propozycję przedstawili Czesi, organizując regularne wyjazdy z Katowic do Ostrawy na niedzielny shopping. Z zakazu w Polsce ucieszyły się zaś władze Litwy – wielu Litwinów do tej pory w niedziele wyjeżdżało do Polski na zakupy, teraz tych okazji do wyjazdów będzie mniej.