Monika Lewandowska prawie siedemnaście lat temu urodziła Olę. U której zdiagnozowano głębokie upośledzenie psychoruchowe pod postacią czterokończynowego porażenia mózgowego. "Ola nie chodzi, nie siedzi, nie obraca się na boki, nie zgłasza potrzeb fizjologicznych, jest na pampersie, ma niesprawne ręce i nogi, nie mówi. Jej poziom rozwoju psycho-emocjonalnego jest na etapie max 2-letniego dziecka. Uśmiecha się" – pisze kobieta w liście do Kai Godek, autorki projektu zaostrzającego ustawę aborcyjną "Zatrzymaj aborcję".
Musi być szybko przewinięta. Nie ma wylegiwania się!. Jej pełen pampers nie wygląda jak pampers słodkiego noworodka. Zapewniam. Do tego dochodzi menstruacja. Jakiego patentu użyć żeby włożyć podpaskę do pampersa i żeby było higienicznie? Nie wiem. W pokoju unosi się dodatkowo odór potu: Ola jest spastyczna i pomimo codziennej wieczornej kąpieli rano budzi się zlana potem. Kąpiel - praca dla siłacza. Każda czynność zmieniająca jej położenie - jedna osoba nie daje rady. Potrzebna asysta, specjalistyczny sprzęt. Domyśla się Pani ile waży 17- letni bezwładny człowiek, pewnie niewiele mniej niż Pani.
Denerwuje się gdy rozmowa skupia się na kimś innym, np. na życiu szkolnym młodszej siostry. Woli spędzać czas z opiekunką, którą ma tylko dla siebie niż z siostrami. Nie umie się dzielić sobą. Nie ma empatii, jest egocentryczna. Ogląda przez cały dzień jedną ulubioną bajkę, słucha tej samej piosenki. Jak to dwulatek. Nie ma szans na zaakceptowanie zainteresowań innych domowników. I doskonale wiemy, że to nie jej wina, że nie robi tego specjalnie. Taka jest, taki jest jej mózg.
Zapewnienie Oli dodatkowych zajęć, warsztatów - nie bo jest za bardzo "uszkodzona". Nie pasuje do utworzonych grup: nie będzie lepić dzbanuszków i śpiewać z dziećmi z zespołem Downa - bo ma niesprawne ręce i schorzenie wymagające podnośnika, rampy itp plus ma bardziej głębokie upośledzenie umysłowe niż większość niepełnosprawnych umysłowo dzieci - sorry, inne potrzeby spędzania wolnego czasu, potrzebny dodatkowy opiekun 1:1. Sorry.
Dlaczego pisze do Kai Godek
"Mam wrażenie, że postrzega Pani rzeczywistość z punkt widzenia choroby Pani syna. Da się żyć, prawda? Syn zapewne chodzi o własnych siłach , przytula się do Państwa? Uśmiecha się? Czuje się Pani kochana przez swoje dziecko? Zapewne tak. Spędza Pani miłe chwile z dzieckiem na świeżym powietrzu?" – pyta Kaję Godek.
W styczniu Sejm odrzucił projekt "Ratujmy kobiety", który liberalizował prawo aborcyjne. Do prac w komisjach skierowano zaś te, który je zaostrza. Jego autorka – Kaja Godek – chce niemal całkowitego zakazu aborcji – wyjątkiem jest sytuacja, gdy kobiecie grozi utrata życia lub gdy została zgwałcona. Pomysłodawcy projektu powołują się na konstytucję, według której nasz kraj zapewnia każdemu człowiekowi prawną ochronę życia.