Na tabliczce Trybunału Konstytucyjnego, którego siedziba znajduje się na alei Szucha w Warszawie, ktoś nakleił kartkę zmieniającą nazwę instytucji. Jest to kolejny w ostatnich dniach przykład, w jaki sposób Polacy próbują walczyć z reformami partii rządzącej odnośnie sądownictwa.
Jeszcze godzinę temu nowa nazwa TK wyglądała tak: Trybunał Prawa i Sprawiedliwości im. Kaczyńskiego. Ten ruch protestujących nie dziwi, bowiem od 2015 roku panuje kryzys wokół TK. Wszystko z powodu uchwalenia nowej ustawy, która pozwala na wybór przez Sejm tej kadencji następców wszystkich sędziów TK, których kadencja upływała w 2015.
Od listopada 2015 do grudnia 2016 uchwalono sześć tzw. ustaw naprawczych Trybunału Konstytucyjnego przygotowanych przez Prawo i Sprawiedliwość. 20 grudnia 2016 p.o. prezesa TK Julia Przyłębska włączyła do orzekania trzech sędziów wybranych przez Sejm VIII kadencji na miejsca obsadzone przez Sejm VII kadencji.
Ostatnim przykładem orzeczenia TK będącego na korzyść PiS było uznanie, że prezydent Andrzej Duda miał prawo ułaskawić Mariusza Kamińskiego przed prawomocnym skazaniem.
"Prawdopodobnie popełniłam czyn zabroniony w postaci propagowania ustroju totalitarnego. Moje podejrzenie wobec samej siebie wywodzę z faktu, że taki właśnie zarzut prokurator rejonowy w Wąbrzeźnie Janusz Biewald postawił Elżbiecie Podleśnej, która napisała 'PZPR' na biurach poselskich posła Czabańskiego w Wąbrzeźnie i Golubiu-Dobrzyniu" – napisała.
Wspomniana Elżbieta Podleśna tydzień temu na szybie biura poselskiego posła Czabańskiego napisała "PZPR”, a na chodniku: "Czas na sąd ostateczny". 48-latka usłyszała zarzut propagowania ustroju totalitarnego. Kobietę poddano m.in. poniżającym procedurom, kazano jej rozebrać się do naga.