
Ubieganie się o granty to sztuka pisania podań. To zupełnie co innego niż twórczość naukowa. Pisanie podań wymaga sprawności w podobaniu się urzędom, do których się te podania pisze. Powinniśmy oceniać uczonych wg twórczości naukowej, a nie umiejętności pisania podań. (…) To jest robota dla administracji uczelnianej, a nie dla adiunkta, który ma na głowie napisanie habilitacji. CZYTAJ WIĘCEJ
Uznanie liczby cytowań za miarę jakości to katastrofa współczesnej nauki. Wypada w niej dobrze raczej to, co jest bardziej okrzyczane niż najlepsze. Czasami najbardziej okrzyczane są rzeczy najgorsze. Tak było ze sławnym esejem Francisca Fukuyamy o końcu historii sprzed 20 lat. Każdy szanujący się uczony w tej materii (…) uważał, że jest jego obowiązkiem napisać, że to bzdura. CZYTAJ WIĘCEJ
Zobacz: Z 536 unijnych grantów dla obiecujących naukowców Polska dostała... jeden. "To zaczyna być wstydliwe"
Powodem słabych wyników polskiej nauki w światowych rankingach jest fakt, że większość rodzimych prac powstaje tylko w języku polskim. Wtedy naturalnie liczba cytowań jest mała, bo nikt nie zna polskiego na tyle, żeby masowo cytować nasze prace. Niemniej jednak według profesora Modzelewskiego pisać po angielsku mogą sobie pozwolić jedynie fizycy lub medycy. Gdyby zaczęli robić to humaniści, byłby to "cios wymierzony w najważniejszą misję", czyli komunikację z publicznością własnego kraju.