Urodzeni po 1990 roku, dorastający w czasie dobrobytu i wśród najnowszych technologii. Wchodzą na rynek pracy w czasie kryzysu i załamania gospodarczego. Młodzi z generacji "Z" żyją w świecie wirtualnym i mimo swojej otwartości nie do końca rozumieją świat realny. To również najbardziej podzielone pokolenie. Pierwsze, którego przyszłość w tak dużym stopniu zależeć będzie od rodziców i od tego, czy wykorzystali oni szanse po przemianach ustrojowych. Będą musieli stawić czoła kryzysowi, znać egzotyczne języki obce i zaakceptować szefa muzułmanina albo Hindusa.
Po pokoleniu Y – urodzonych po 1980 roku, przyjdzie "generacja Z". Dla pracodawców (z pokolenia X i baby boomers) już współpraca z pokoleniem Y jest problematyczna. To młodzi ludzie dorastający w zupełnie innym świecie – świecie nowych technologii. Nie istnieje dla nich życie bez komputerów, smartphonów i internetu. Nie korzystają z bibliotek, nie lubią papierowych gazet i ręcznego pisania. Nie przywiązują się też do miejsca pracy. Odchodzą, jeśli nie spełnia ich oczekiwań. "Pokolenie Z" to generacja jeszcze bardziej zaangażowana technologiczne i zupełnie zagubiona w realnym świecie.
W Polsce wyróżniamy trzy generacje pracowników: baby boomers - pracownicy w wieku 45-65 lat, którzy "pracują po to, żeby przetrwać"; generacja X - pracownicy w wieku 30-45 lat, którzy "żyję po to, żeby pracować" i generacja Y - wiek 20-30 lat, "pracują po to, żeby żyć". Generacja Z będzie czwartą. CZYTAJ WIĘCEJ
Kim są
Generacja "Z" to młodzi urodzeni po 1990 roku (niektórzy eksperci wyznaczają jako graniczny rok 1995). To pokolenie, które dopiero wkracza lub wkroczy na rynek pracy, więc eksperci są bardzo ostrożni w ich charakteryzowaniu. – Przy próbie opisywania "Generacji Z" tylko przewidujemy. Sama próba charakterystyki wchodzącej generacji przypomina futurologię – podkreśla Violetta Rymszewicz, doradca z zakresu Zarządzania Zasobami Ludzkimi i blogerka naTemat.
"Zety" są pokoleniem czasów dobrobytu. Dorastali w świecie nowoczesnych technologii, mają więc bardzo wysoką zdolność funkcjonowania w wirtualnym świecie. Świetnie orientują się w nowinkach, bez trudu obsługują najnowsze gadżety. Realne życie i kontakty interpersonalne zastępują kontaktami w wirtualnym świecie. – Pokolenie Z to młodzi ludzie, którzy żyją w wirtualnym świecie. Liczy się dla nich właśnie to, co jest online. Żyją w społeczności wirtualnej, którą tworzą setki ludzi o podobnej pasji i zainteresowaniach – mówi Katarzyna Sowińska, menedżerka w firmie PwC. Są bardzo otwarci, mają nawet po kilka tysięcy znajomych na Facebooku, nie tylko z Europy, ale i Brazylii, Indii i Chin. – Przedstawiciele "generacji Z" nie boją się pracy na odległość, obsługi skomplikowanych maszyn i programów informatycznych. Dla nich rzeczywistość nie musi być namacalna – zwraca uwagę Violetta Rymszewicz.
Katarzyna Sowińska zwraca uwagą, że ich podstawową cechą i największą zaletą jest biegła znajomość świata wirtualnego. – Nie ma dla nich rzeczy niemożliwych do znalezienia w sieci. Zawsze wiedzą, gdzie ich szukać, albo kogo zapytać. Robią to błyskawicznie – podkreśla menedżerka w firmie PwC.
Dzięki temu dobrze funkcjonują w świecie bez granic i ograniczeń. Świat jest w ich odczuciu mały – w jednej chwili robią wirtualne zakupy w USA, później rozmawiają ze znajomym z Chin. Nazywani są też generacją multitasking – nie mają problemu z wykonywaniem wielu czynności naraz. Wychowani w świecie zinformatyzowanym, bez trudu odnajdują się w kilku wydarzeniach równocześnie, potrafią równocześnie śledzić kilka aukcji, dyskutować na czacie i oglądać film. Błyskawicznie opanowują też nowe aplikacje, śmiało komunikować się w obcych językach. Otwartość na świat sprawia, że to, co dla wielu osób ze starszego pokolenia jest zagrożeniem, dla nich jest światem fascynacji. – Nie boją się podróżować, poznawać nowych ludzi. Nie obawiają się też pracy ani praktyk na przysłowiowym "drugim końcu świata" – dodaje Rymszewicz.
Dysproporcja i podział
Jednak jest to również pokolenie bardzo podzielone. To poczucie przyjaznego świata w zasięgu ręki nie dotyczy jednak wszystkich przedstawicieli "Generacji Z'. – Dramat tego pokolenia polega na tym, że jest ono bodaj najbardziej podzieloną generacją, w sensie ekonomiczno-mentalno-kulturowym, od czasów zakończenia II wojny światowej. Pamiętajmy, że jest to pierwsze pokolenie po przełomie '89, przy którym tak wyraźnie będzie widać, kto "dostał w spadku po rodzicach": wykształcenie, zamożność, otwartość na świat i szansę na sukces zawodowy. Są to przecież dzieci dzisiejszych 40-parolatków, czyli tych, którzy mogli wykorzystać szanse, które przyniósł wolny rynek i przemiany w Polsce – podkreśla Violetta Rymszewicz.
To młode pokolenie nie tylko więc "konsumuje" osiągnięcia rodziców, ale przede wszystkim na własnej skórze odczuwa ich życiowe sukcesy lub porażki. O sukcesach tej generacji zdecydują nowe, zupełnie zaskakujące umiejętności. Eksperci zwracają uwagę, że będzie to nie tylko wykształcenie, ale również w bardzo dużym stopniu "kultura domu rodzinnego". – Ważne będzie na przykład to, czy w domu panowała atmosfera sprzyjająca rozwojowi, czy czytało się książki, odwiedzało muzea, słuchało ambitnej muzyki, podróżowało. Czy rodzice dbali o to, by wychowywać w atmosferze tolerancji dla innych religii, koloru skóry lub stylu życia – wymienia Rymszewicz.
To wszystko ma takie znaczenie, bo Europa bardzo się starzeje. – Aby przetrwać kryzys będzie wchodziła w relacje biznesowe z odległymi kulturami, takimi jak: Brazylia, Chiny, Indie lub Bliski Wschód. Do Polski te zjawiska też dotrą i dotkną nas wszystkich. To z kolei oznacza duże wyzwanie dla Polaków. Nadal jesteśmy narodem homogenicznym społecznie i ksenofobicznym – dodaje blogerka naTemat. Jej zdaniem wielu Polaków będzie miało problem z sytuacją, w której będą musieli sprawnie współpracować, np. z szefem muzułmaninem, Żydem lub Hindusem.
Rewolucja na rynku pracy
Ich wejście na rynek pracy będzie małą rewolucją. – Wejście "generacji Z" na rynek pracy doprowadzi do zmierzchu rutynowych badań zaangażowania. Ci młodzi ludzie, nie czekają cały rok na wyrażenie swojej opinii, robią to od razu. To pokolenie instant – wszystko się musi dziać natychmiast. To zmieni też system komunikacji w firmach – zwraca uwagę Katarzyna Sowińska z PwC. – "Z" cechuje transparentność, nie do końca rozumieją poufność informacji. Z tą społecznością pracodawcy będą musieli wypracować to od początku – dodaje.
To sprawia, że na "pokolenie Z" niechętnie patrzą reprezentujący generację "X" i "baby boomers", którzy przywykli do porządku i stałych zasad w firmach. Są jednak branże, w których ci młodzi błyskawicznie się zaadaptują. "Zety" odnajdą się świetnie na wszystkich stanowiskach związanych z serwisami społecznościowymi i internetem. Będzie to np. profesjonalne prowadzenie fanpage'y, projektowanie stron internetowych, animacje komputerowe, promocja w internecie, branża IT, public relations, dziennikarstwo internetowe, ale również biotechnologia, zaawansowana informatyka i technologie. – Najlepiej odnajdą się w pracach, które dają im możliwość rozwoju: fundacje, branża finansowa wciąż dobrze płaci na wejściu, a "Z" dużo sprawniej będą analizować raporty płacowe i wszystkie korporacje przez duże "K" – zwraca uwagę Katarzyna Sowińska. Wielu młodych z konieczności wybierze jednak pracę freelancerów. W samych Stanach Zjednoczonych w ciągu najbliższych siedmiu lat w tym trybie ma już pracować niemal co drugi obywatel.
Niestety młode "Zety" będą miały ogromne problemy ze znalezieniem pracy. Mówi się nawet, że to ma być ich cecha wyróżniająca. Sama otwartość i umiejętności mogą nie wystarczyć. – Ci młodzi będą mieli niewielkie szanse na dobrze płatną, stałą pracę i sukces zawodowy bez znajomości 3-4 języków obcych. Nie chodzi tutaj jedynie o angielski, francuski czy niemiecki. Europa musi otworzyć się na nowe kontynenty. Przyda się znajomość hiszpańskiego, farsi lub chińskiego – wymienia Violetta Rymszewicz. Nie chodzi nawet o płynną znajomość tych języków, bo już poziom komunikatywny pozwoli na wchodzenie w kontakty z zagranicznymi klientami w sieci, na serwisach społecznościowych. To sieć stanie się przecież miejsce pozyskiwania większości zleceń.
Zagubieni
Eksperci zwracają jednak uwagę, że mimo iż młodzi urodzeni po 1990 roku mają nieograniczony dostęp do informacji i słyszą o kryzysie gospodarczym, nie do końca zdają sobie sprawę z tego, że wejście na rynek pracy będzie dla nich trudne. – Są dziećmi rodziców z pokolenia X i podchodzą do przyszłości z hasłem "jakoś to będzie" – zwraca uwagę Katarzyna Sowińska.
"Zety", w ocenie specjalistów, to również pokolenie egoistów – jedynaków. Przyszli na świat w czasach prosperity. – Ich rodzice byli zajęci pracą i karierą, często decydowali się tylko na jedno dziecko, które rozpieszczane miało wszystko podane na tacy. Cała uwaga rodziców się skupiała tylko na nich i z tego powodu wiele "Zetów" to wymagający egocentrycy – komentuje Violetta Rymszewicz. Ci młodzi są mniej empatyczni, trudniej nawiązują też trwałe więzi. Przyzwyczajeni są do przyjemnego życia, takie wielu z nich miało, więc zakładają, że wygoda po prostu się im należy. Nie byłoby z tym problemu, gdyby nie fakt, że wejdą i powoli już wchodzą w dorosłość w czasach głębokiego kryzysu, gdzie dostęp do dóbr i pracy będzie mniejszy. Tym samym wielu młodych ludzi będzie musiało zweryfikować podejście typu "należy się od razu".
Violetta Rymszewicz podkreśla jednak, że ta generacja dopiero wkracza w dorosłość, więc wszystkie próby jej charakterystyki są spekulacjami. – Raz na 10 lat w dorosłość wchodzi nowe pokolenie i tak naprawdę dopiero po efektach pracy jesteśmy w stanie opisywać jej osiągnięcia i pokusić się o charakterystyki. Każda inna próba opisania i nazwania generacji prowadzi do przekłamań – podkreśla blogerka na temat i przypomina, że ten specyficzny styl generalizowania i szufladkowania pokoleń zapoczątkowano w USA. W jej ocenie jest on w znacznym stopniu kreowany przez politykę. Szczególnie w Europie, gdzie systemy edukacyjne nie nadążają za zmieniającym się rynkiem pracy. – Ani politycy, ani świat nauki nie zna recepty na to, jak bezkolizyjnie wprowadzać młodych do życia społecznego, stąd biorą się próby zrzucania na nich części odpowiedzialności. Te podziały generacyjne i uogólnione opisy często sugerują, że sami młodzi są odpowiedzialni za brak pracy i środków do życia. To oczywiste nadużycie. Powiedzmy to wyraźnie, to nie młodzi ponoszą odpowiedzialność za ogólnoświatowy kryzys i brak stałej pracy – podkreśla.
"Z" to pokolenie najbardziej konsumpcyjne. Wystawione na działanie brandów i reklamy, jak żadne pokolenie wcześniej nawet Y. Z jednej strony to tacy hipisi, a z drugiej nie do końca świadomie ulegają reklamie, narzucanym trendom.